Staną razem w kontrze do PiS? Niekoniecznie
Poseł Grzegorz Schetyna (PO) zaproponował wspólną listę wyborczą dla ugrupowań opozycyjnych wobec PiS. Ludowcy chcą pójść do wyborów sami.
- Wspólne listy zależą od racjonalnego podejścia liderów PO, Nowoczesnej, SLD i PSL - tłumaczy poseł Tomasz Lenz (PO). - Należy wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych w ostatnich wyborach parlamentarnych. W województwie kujawsko-pomorskim PiS jest w stanie uzyskać poparcie na poziomie 30-35 procent. Czyli reszta - ponad 60 proc. - przypadnie ugrupowaniom w kontrze do PiS.
- W wyborach samorządowych startujemy samodzielnie. Nie ma mowy o żadnych koalicjach - krótko i zwięźle stwierdził poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL). - W PSL mamy nadmiar kandydatów.
PiS kontra „reszta świata”? Niekoniecznie. PSL solo
Szef PO zaproponował wspólną listę wyborczą dla ugrupowań opozycyjnych do PiS. PSL w wyborach samorządowych chce startować samodzielnie.
- Wspólne listy zależą od racjonalnego podejścia liderów PO, Nowoczesnej, SLD i PSL - tłumaczy poseł Tomasz Lenz (PO). - Należy wyciągnąć wnioski z błędów popełnionych w ostatnich wyborach parlamentarnych. W województwie kujawsko-pomorskim PiS jest w stanie uzyskać poparcie na poziomie 30-35 procent. Czyli reszta - ponad 60 proc. - przypadnie ugrupowaniom w kontrze do PiS. Jeżeli będą cztery listy, to może stać się jak w Sejmie, kiedy partia z poparciem ponad 30 proc. będzie miała większość w sejmiku czy w radach miejskich. Potrzebny jest dialog i rozmowa, w jaki sposób można połączyć siły.
Jak dodaje poseł Lenz, w przypadku wprowadzenia przez PiS ograniczeń do dwóch kadencji dla wójtów, burmistrzów i prezydentów, to z wyjątkiem Włocławka w czterech miastach prezydenckich naszego regionu będą wystawieni nowi kandydaci. Jeśli w marcu - kwietniu PiS złoży w parlamencie nowy projekt ordynacji wyborczej do samorządów, to wybory samorządowe będą mogły być przyspieszone, a jeśli nie, to wybory samorządowe odbędą się w 2018 roku - dodaje poseł Tomasz Lenz.
Czekamy, czy PiS dotrzyma terminów konstytucyjnych.
Poseł Krzysztof Brejza (PO) przestrzega przed zmianami w ordynacji sprzyjającymi PiS. - Trzeba zrobić wszystko, ażeby doprowadzić do powstania jednej listy ugrupowań opozycyjnych, zwłaszcza kiedy PiS chce ograniczać kadencje bezpartyjnym prezydentom, burmistrzom, wójtom oraz - o czym się mówi - komitetom lokalnym. Chcemy, żeby Platforma była przestrzenią dla wszystkich, także bezpartyjnych samorządowców identyfikujących się z programem samorządowym.
Poseł Brejza dodaje, że najpierw potrzebne jest ogólne porozumienie o współpracy, a dopiero później można mówić o miejscach na listach.
Ludowcy startują sami
- W wyborach samorządowych startujemy samodzielnie. Nie ma mowy o żadnych koalicjach - krótko i zwięźle stwierdził poseł Eugeniusz Kłopotek (PSL). - W PSL mamy nadmiar kandydatów - żartuje. - Od poziomu gminy po sejmik wystawiamy ludowców. Idziemy samodzielnie.
Czy PSL wystawi kandydata np. na prezydenta Bydgoszczy? - Trzeba mierzyć siły na zamiary, a raczej zamiary na siły i kandydata na prezydenta Bydgoszczy prawdopodobnie nie wystawimy. Będziemy się koncentrować na gminach wiejskich i miejsko-wiejskich. Zadowolimy się wynikiem sprzed dwóch kadencji na poziomie 16 procent poparcia. Jestem przekonany, że to osiągniemy.
Poseł Krzysztof Brejza: - Największe uderzenie PiS pójdzie w stronę PSL-u. Dziwię się ludowcom, że nie chcą wspólnej listy, bo jeśli Jarosław Kaczyński wprowadzi 10-procentowy próg wyborczy, to PSL zostanie zniszczone. Pamiętajmy też o zmarnowanych głosach oddanych w wyborach parlamentarnych na listę Lewicy. Osiem procent nie miało swojej reprezentacji w Sejmie i tę „górkę” przejęło PiS nieproporcjonalnie do wyniku wyborczego uzyskując większość w Sejmie.
Posłanka Ewa Kozanecka (PiS) informuje, że PiS rozpoczęło już przygotowania do wyborów samorządowych, ale jest zbyt wcześnie, żeby mówić o personaliach. Na razie po-wstaje strategia, która ma umożliwić PiS zdobycie jak największej liczby mandatów. - Najważniejsza będzie praca poszczególnych ugrupowań partyjnych na rzecz lokalnych społeczności. Opozycja na razie nie ma się czym u nas pochwalić, dlatego będą zabiegali o wygranie wyborów innymi metodami - negując wszystkie osiągnięcia rządu PiS - podkreśla posłanka Kozanecka.
Giełda nazwisk się kręci
Na dziennikarskiej giełdzie wśród kandydatów PiS na prezydenta Bydgoszczy są nazwiska posłów: Tomasza Latosa i Piotra Króla. Gdyby nie mógł startować obecny prezydent, to PO mogłaby wystawić posła Pawła Olszewskiego
Jeśli chodzi o ewentualnych kandydatów PiS w Toruniu - tu padają nie tylko nazwiska posłanek Anny Sobeckiej i Iwony Michałek, ale i posła Jana Ardanowskiego, który jednak bardziej znany jest na wsi niż w mieście. Ponadto wskazuje się m.in. na wiceprezydenta Zbigniewa Rasielewskiego. Kandydatem PO mógłby być poseł Tomasz Lenz.
W Inowrocławiu i Grudziądzu PiS będzie miał kłopot z rozpoznawalnymi kandydatami, chyba że w Grudziądzu zdecyduje się kandydować Marzenna Drab.