Stalowe nerwy kapitana Wiśniewskiego. Rzut sezonu dał wygraną [wideo]
Sekunda do końca, Danny Gibson podaje z boku do Łukasza Wiśniewskiego, a ten trafia z 8 metrów - tak Polski Cukier wygrał w Zgorzelcu.
TURÓW ZGORZELEC - POLSKI CUKIER 82:85
Kwarty: 21:23, 19:29, 21:14, 21:19
TURÓW: Dillon 14 (1), Dylewicz 11 (1), Novak 10 (2), Archibeque 4, Karolak 3 (1) oraz Kostrzewski 22 (2), Krestinin 9, 10 zb., Tatum 9 (1).
POLSKI CUKIER: Wiśniewski 19 (3), Gibson 18, Milosević 17, 13 zb., Michalak 11 (3), Kornijenko 8 oraz Sulima 6, Cummings 4, Perka 2, Michalski 0.
To był bardzo ważny dla obu drużyn. Torunianie jechali do Zgorzelca po dwóch porażkach z rzędu, co w tym sezonie wcześniej im się nie przytrafiło. Turów walczy o play off. W 1. rundzie przegrał w Toruniu 16 punktami, ale w rewanżu wystawił już nowego środkowego Kirka Archibeque’a.
Amerykanin nie będzie jednak debiutu dobrze wspominał, bo przyćmił go Stevan Milosević. Czarnogórzec przejął się najwyraźniej krytyką i zagrał jeden z najlepszych meczów w tym sezonie. Panował pod tablicami, a z gry trafił wszystkie 7 rzutów. To po jego 7 punktach Polski Cukier objął prowadzenie 11:9, a potem odskoczył na 17:9. Po inauguracyjnej kwarcie Czarnogórzec miał na koncie 9 pkt. i 5 zbiórek.
Ze strony gospodarzy początkowo najczęściej odpowiadali skrzydłowi Cameron Tatum i Denis Krestinin. Od drugiej kwarty mocno włączył się do gry Mateusz Kostrzewski (9 pkt. w tej części).
Za to udało się torunianom zatrzymać liderów Turowa. Dillon w ostatniej serii spotkań został wybrany najlepszym graczem kolejki po zdobyciu 25 pkt., a w ostatnich sześciu meczach jego średnia przekracza 20 pkt., lecz do przerwy miał tylko 2/9 z gry, Filip Dylewicz zdobył tylko 4 punkty.
Dzięki temu przed przerwą Polski Cukier powiększył przewagę do 12 punktów. Decydowała o tym przede wszystkim skuteczna ofensywa. Włączył się Danny Gibson (8 pkt. w 2. kwarcie), trzy razy z dystansu przymierzył Michał Michalak, a skuteczność z gry całego zespołu do przerwy wyniosła aż 62 procent.
W 23. minucie Polski Cukier Toruń osiągnął najwyższą przewagę - 43:58. Nie udało się jednak do końca oderwać od gospodarzy, bo wciąż nie do zatrzymania był Kostrzewski. On utrzymywał wicemistrzów w grze, a gdy wreszcie skuteczniej zaczął grać Dillon, to przewaga szybko stopniała poniżej 10 pkt.
Gospodarze straty odrabiali trójkami, w ostatniej akcji 3. kwarty trafił z daleka Jovan Novak i było jedynie 61:66. W 23. minucie był już remis 70:70 po 4 -punktowej akcji Turowa. Serb trafił z faulem, nie trafił wolnego, ale zebrał i dobił Krestinin. Po chwili „trójkę” dołożył Filip Dylewicz (75:70).
Sytuacja wyglądała na beznadziejną. Na 70 sekund przed końcem kluczową - wydawało się - akcję 2+1 przeprowadził Dillon (80:76). Wtedy sprawy we własne ręce wziął Łukasz Wiśniewski. W niespełna 70 sekund kapitan Polskiego Cukru trzy razy trafił z dystansu. Ostatni rzut oddawał, gdy na zegarze została sekunda