Stalowcy oblali test przed derbami, ale to nic takiego
W 12. kolejce PGE Ekstraligi spotkań górą "Anioły", ale w dwumeczu lepsi okazali się "Stalowcy".
- To będzie starcie, w trakcie którego torunianie z całą pewnością będą pałali żądzą rewanżu. Niemniej jednak jedziemy do Torunia po to, by wywalczyć dwa „oczka”. Taki jest cel. Aczkolwiek powtarzam to jak mantrę: nie mam wszystkich zawodników do dyspozycji. Tu nie chodzi jedynie o trening, a przede wszystkim o możliwość spotkania i okazję do porozmawiania. A tak, to idziemy z marszu. Ci, co są na miejscu, to jeżdżą, choć nie ukrywam, że bardziej pod kątem derbów, niż meczu na Motoarenie. Co też nie znaczy, że koło konfrontacji z Get Wellem będziemy chcieli przejść obojętnie. Nam nie starczy bonus. Chcemy się postawić, choć z reguły jeździło nam się tam nie najlepiej - zapowiadał opiekun stalowców Stanisław Chomski przed spotkaniem z „Aniołami”.
To „nie najlepiej” to jedynie jeden triumf gorzowian sprzed sześciu lat w historii meczem pomiędzy obydwoma klubami na Motoarenie. Wniedzielę wdwóch pierwszych biegach obie ekipy podzieliły się punktami, ale w kolejnych to miejscowi odnosili zwycięstwa. Cociekawe, w trzech pierwszych ściganiach za każdym razem wygrywał zawodnik, startującego z pierwszego pola. Najpierw najszybciej spod taśmy wyszedł Niels Kristian Iversen, a później Paweł Przedpełski. W I wyścigu Duńczyka próbował „założyć” Kacper Gomólski, to samo w II starał się zrobić Adrian Cyfer (o dziwo nie Bartosz Zmarzlik, który wyprzedził kolegę na dystansie), ale ostatecznie im się to nie udało. Niestety dla nas, dwie następne gonitwy padły łupem gospodarzy.
Na szczęście w V znowu trójkę na koncie zapisał sobie Iversen, ale i ponownie ostatni linię mety przekroczył Michael Jepsen Jensen, choć akurat ten, jako były żużlowiec Unibaksu, powinien czuć się w Toruniu najlepiej. VI i VII znów remisowy. W tym ostatnim Martin Vaculik nie miał z kim rywalizować, bo... Zmarzlik z Krzysztofem Kasprzakiem konkurowali ze sobą. Zresztą nie pierwszy raz w tym sezonie.
W VIII jeszcze było 3:3, ale już w IX 5:1, dzięki czemu toru-nianie powiększyli przewagę do dziesięciu „oczek”. WX choć przez chwilę zapowiadało się na pierwszy komplet punktów dla naszych, ale na drugim łuku Zmarzlik pojechał za szeroko i stracił drugą pozycję, której mimo kilku prób nie udało mu się odzyskać. To nie był dzień naszego „Bartusia”. XI wyścig dla Get Well, ale w XII Stal doprowadziła do remisu,przez co obroniła punkt bonu-sowy, realizując tym samym plan minimum. W XIII nasi jechali na 5:1, ale w powtórce (po wykluczeniu Adriana Miedzińskiego; torunianin bez kontaktu z gorzowianinem niegroźnie upadł) dowieźli jedynie 4:2.
Pierwszy z biegów nominowanych bez historii, chociaż z triumfem Zmarzlika, ale wdrugim z nich zaiskrzyło między Kasprzakiem a Gregiem Hancokiem. Polak spowodował upadek Amerykanina i został wykluczony, z czym nie mógł się pogodzić. W powtórce drugi był Iversen.
Ten wczorajszy sprawdzian w perspektywie derbów nic nie znaczy. Strata punktów w Toruniu była poniekąd wkalkulowana, a konfrontacja z Ekantorem Falubazem Zielona Góra będzie całkiem inna.
Get Well Toruń - Stal Gorzów 50:40.
W Gorzowie - 62:28 (bonus dla Stali).
Get Well: Vaculik 11 (1, 3, 3, 2, 2), Gomólski 5 (2, 0, 2, 1), Holder 11 (3, 2, 2, 3, 1), Miedziński 3 (1, 1, 1, w), Hancock 15 (3, 3, 3, 3, 3), Kopeć-Sobczyński 0 (0, 0, 0), Przedpełski 5 (3, 2, 0, 0).
Stal: Iversen 12 (3, 3, 1, 2, 1, 2), Jensen 0 (0, 0, -, -), Zagar 4 (2, 2, 0, 0), Pawlicki 4 (0, 1, 1, 1, 1), Kasprzak 11 (1, 2, 2, 3, 3, w), Zmarzlik 8 (2, 1, 0, 2, 3), Cyfer 1 (1, 0, -).
Sędzia zawodów: Remigiusz Substyk (Solec Kujawski).
Komisarz toru: Grzegorz Janiczak (Rawicz).