
W sierpniu 2009 roku, podczas drugiego chorzowskiego koncertu grupy U2, na Stadionie Śląskim stanęła okrągła scena, którą z każdej strony otoczyła publiczność. Albo Chorzów, albo nie gramy w Polsce - mówił Bono podczas układania trasy
Stadion Śląski miał w swojej dotychczasowej historii duże szczęście w organizacji dobrych koncertów. To tutaj odbyły się pamiętne koncerty m.in. AC/DC czy The Rolling Stones. Tu trzykrotnie, w tym raz jako support (podczas festiwalu Monsters Of Rock w 1991 roku) wystąpił zespół Metallica. W 2005 roku gościliśmy Iron Maiden. W lipcu 2007 roku, w ciągu zaledwie paru tygodni byliśmy świadkami trzech (a w zasadzie czterech) gwiazdorskich popisów (13 czerwca: Pearl Jam i występujący jako gość specjalny Linkin Park, 21 czerwca: Genesis z Philem Collinsem, 3 lipca: Red Hot Chili Peppers).
Stadion Śląski na pewno pamiętają muzycy jednej z najważniejszych grup na świecie, czyli U2. Bo ich występ w Chorzowie w 2005 roku i niesamowita, gigantyczna biało-czerwona flaga utworzona przez fanów w czasie piosenki „New Year’s Day” tak zapadła muzykom w pamięć, że od razu po występie zaczęli się nad nią rozpływać w pamiętniku z trasy.
I była dla U2 jednym z najważniejszych (o ile nie najważniejszym) argumentów, by powrócić na Stadion Śląski w 2009 roku podczas kolejnej światowej trasy koncertowej. - Albo Chorzów, albo nie gramy w Polsce - ogłosił Bono podczas układania rozpiski światowej trasy promującej płytę „No Line On The Horizon”.
Zespół wrócił do Chorzowa dokładnie 6 sierpnia 2009 roku. Tuż przed rozpoczęciem remontu „Kotła Czarownic”.
I to był ostatni jak dotąd koncert na chorzowskim obiekcie.
W dalszej części:
- O człowieku, który wymyślił gigantyczną flagę
- Co o akcji mówi dzisiaj
- O tym, jak Zbyszko uczył Bono polskiego
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień