Ssssss...łowa. Część polityków w celu zdobycia i umocnienia władzy podsyca gniew i nienawiść nieuków. Tkwimy w szambie
Nie dyskutuj z głupkiem. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem – radził mój ś.p. Dziadek, budowniczy Społem na Polesiu, więzień niemieckich obozów. Kochał ludzi, ale o społecznej wiedzy większości rodaków miał opinię, miarkując, sceptyczną. Obrazował to anegdotką zasłyszaną od kierowniczki krakowskiej poczty.
Przed Bożym Narodzeniem pracowniczka sortowni przyniosła list wyjęty z koperty bez znaczka, zaadresowany dziecięcą ręką „Do Świętego Mikołaja”. Podpisany „Jasio, lat 9” brzmiał tak: „Drogi Mikołaju, pewnie ta prośba do Ciebie nie dojdzie, bo moja rodzina nie ma co jeść, więc nie stać mnie na znaczek. Od zawsze marzę o łyżwach, kombinezonie i rękawiczkach. Liczę na Ciebie. Kocham.”
Panie z poczty się wzruszyły i – choć same biedne – zrobiły zrzutkę. Wystarczyło na łyżwy i rękawiczki. Kombinezon był poza ich zasięgiem. Prezenty wysłały do Jasia. Kilka dni po Nowym Roku ta sama pracowniczka przybiegła z kolejnym listem bez znaczka: „Mikołaju, dziękuję za łyżwy, rękawice i kombinezon. Ten ostatni nie doszedł, ale wiem, że go wysłałeś, tylko te k… z poczty ukradły”.
Przeciętny Polak ma takie pojęcie o funkcjonowaniu społeczeństwa, jak Jasio. Żaden jasiopodobny obywatel nie ma jednak najmniejszego problemu z upowszechnianiem swej „wiedzy”. W końcu, jak się okazuje, po to wynaleziono internet. Żeby nieuk mógł nas wszystkich maltretować swoimi komentarzami o himalaizmie, piłkarzach, gotowaniu, majtkach Dody, asteroidach, szczepionkach, GMO, 5G – oraz państwie i polityce. Na tym każdy się zna.
Śledząc polski internet dochodzę do wniosku, że aktywność „komentatorów” jest wprost proporcjonalna do niewiedzy i frustracji. Wprawdzie Abelard Giza, mój ulubiony standuper, twierdzi, że z faktu, iż internetowe komentarze składają się w 99,9 proc. z pomyj i ekskrementów, płyną same korzyści: jeśli naziole wywalą lewaków ze znajomych, a obrońcy zwierząt dadzą myśliwym seryjne łapki w dół, to wszyscy się uspokoją, co oczyści atmosferę i unikniemy fizycznej przemocy.
Nie zgadzam się! Sądzę, że to całe to szambo atmosferę zatruwa. Że oni wszyscy jeszcze bardziej się nakręcają. A my z nimi. A potem jest już tylko klasyka znana z sowieckiej Rosji, nazistowskich Niemiec, Bośni, Rwandy itp.
I mnie się wydaje, że myśmy właśnie przekroczyli Rubikon. OK, na razie zrobił to jeden, najpewniej, szaleniec z nożem. Ale ilu chętnie zrobiłoby to samo? Przez atmosferę!
Część polityków w celu zdobycia i umocnienia władzy podsyca gniew i nienawiść nieuków. Wykorzystując tzw. publiczne media i internet zohydza przeciwników, a głupkom kadzi: to w was mieszka mądrość. Wszystkim, którzy poszli tą droga – a było ich w dziejach milion razy więcej niż Gandhich i Mandelów – wydaje się, że jakby co, to oni zapanują nad nienawiścią. Lecz nigdy, ale to nigdy się to nie udało. Bo taki, biblijny, jest mechanizm czynu: „Na początku było słowo”.
Kochani, spójrzcie, czym stało się słowo. Wokół was, a przede wszystkim w miejscu, które miało dać ludzkości wolność i zbawienie: internecie. Jakim słowem sami szermujecie, jakie słowo Was podnieca, zwiększając tzw. klikalność na portalach. Albo zawrócimy z tej drogi, albo wszyscy, zanurzeni w szambie, sięgniemy po noże.