Sprzątanie za karę w Nowej Soli
Prawie 200 skazańców tylko w tym roku w ramach kary wykonywało prace społeczne w Nowej Soli. Oszczędności idą w tysiące złotych.
Gdy widzimy na mieście osobę pracującą z miotłą, kosiarką czy pędzlem, jest bardzo duża szansa, że to... skazaniec, który odpracowuje swój wybryk.
Nowosolski magistrat właśnie pochwalił się statystyką, z której wynika, że przez ostatnie pół roku sąd skierował do takich prac aż 193 osoby! - Na takim rozwiązaniu korzystają wszyscy: mieszkańcy mają czyste miasto niemal za darmo, państwo nie ponosi kosztów utrzymania skazanego - komentuje Ewa Batko, rzecznik urzędu miasta. Warto też zaznaczyć, że sami skazani po odbyciu takiej kary bardziej szanują czyjąś pracę, którą kiedyś bezmyślnie potrafili zniweczyć.
Czy blisko 200 skazańców w pół roku to dużo? - Zdecydowanie dużo! - odpowiada szybko Jacek Baranowski ze straży miejskiej, który od lat koordynuje pracę skazańców. - Ale to dzięki zmianie przepisów, bo kiedyś w ciągu roku było może ze dwadzieścia osób - mówi. - Wcześniej było dużo kar z warunkowym zawieszeniem wykonania. A to jest takie grożenie palcem, a nie prawdziwa kara. Teraz z kolei jest nacisk na to, by było więcej kar mieszanych. Na przykład dozór plus ograniczenie wolności, albo tradycyjna odsiadka plus ograniczenie... - wyjaśnia. A dodatkowym czynnikiem resocjalizującym jest to, że osoba skazana np. na sześć miesięcy prac społecznych, faktycznie musi te sześć miesięcy odpracować. Nie ma możliwości odbębnienia kary np. w miesiąc.
Skazani sprzątali m.in. bałagan na ul. Starostawskiej
- Nikt chyba tego nigdy nie liczył, ale miasto oszczędza na tym masakrycznie dużo pieniędzy! - przekonuje J. Baranowski. - Weźmy dla przykładu takie odmalowanie przystanku. Nasze koszty to tylko zakup puszki z farbą za, powiedzmy, 30 zł. A gdybyśmy mieli zapłacić firmie za robociznę, to byłoby kolejne 300 zł - argumentuje strażnik. - Bo najwięcej kosztuje właśnie robocizna - dodaje. Można więc sobie wyobrazić ile pieniędzy zostaje w miejskiej kasie, gdy przemnożymy „zaledwie” dwustu skazańców przez choćby wspomniane 300 zł. A pamiętajmy, że ilość godzin, jakie mają do odpracowania jest różna. I wystarcza nie tylko na odmalowanie jednego przystanku. - Ponoć Żagań dziwi się, jak to jest, że mamy w mieście tak czysto. A to właśnie dzięki pracom społecznym skazańców - kwituje J. Baranowski.
Tymczasem prezydent Wadim Tyszkiewicz wyznaczył kolejny tysiąc złotych nagrody za wskazanie wandali, którzy zniszczyli przystanek autobusowy na ul. Chałubińskiego. Tradycyjnie już, włodarz, w przypadku złapania chuliganów może wystąpić w sądzie w roli oskarżyciela posiłkowego. A winni tego wykroczenia w przypadku złapania, mogą liczyć właśnie na karę ograniczenia wolności, czyli... sprzątanie miasta.