Spór o tablicę ich podzielił. Uchwała ostudziła emocje
Na gmachu urzędu marszałkowskiego zawisła tablica z okazji 35-lecia powstania NZS UMK. A co ze studentami bydgoskimi? Ich uhonorowano w uchwale Sejmiku.
Uhonorowanie członków Niezależnego Związku Studentów mogłoby być jednym z bardziej uroczystych wydarzeń ostatnich dni. Jednak stało się kolejnym powodem wzmocnienia animozji bydgosko-toruńskich.
Dlaczego? Otóż na gmachu urzędu marszałkowskiego zawisła w poniedziałek tablica ku czci studentów UMK, którzy strajkowali tu w lutym 1981 r. Radni Sejmiku wraz z marszałkiem spotkali się z ostrą krytyką, że - honorując tylko studentów UMK - pominęli innych strajkujących.
Zdzisław Cisowski napisał na FB: „Skandaliczny projekt Sejmiku odnośnie 35-lecia NZS! A gdzie powstały NZS na ATR Bydgoszcz, WSP Bydgoszcz i Akademii Medycznej! Kto pisał tę uchwałę? Jako członek NZS ATR w latach 1980-81 uważam to za kolejny przejaw zakłamywania historii NZS w województwie. Sejmik wojewódzki jest Sejmikiem Województwa Kujawsko-Pomorskiego, a nie toruńskiego”.
- Zwróciło się do mnie środowisko NZS z Bydgoszczy oburzone projektem uchwały, więc zareagowałem - mówi niezależny radny Sejmiku Roman Jasiakiewicz. - W pierwotnej wersji uchwała Sejmiku dostrzegała tylko zasługi UMK, ale to się zmieniło po mojej interwencji. Sejmik powinien widzieć trochę szerzej i dalej. Marszałek był w tej sprawie jednak koncyliacyjny.
Dzięki interwencji Romana Jasiakiewicza do uchwały dodano informacje o bydgoskim NZS, który powstał 16 października 1980 r., czyli miesiąc po toruńskim. W uchwale też zmieniono zapis mówiący o walce o autonomię (wcześniej zapisano „uniwersytetów,” a obecnie jest „wyższych uczelni”), zostały wymienione wszystkie uczelnie z województwa, których studenci walczyli o demokrację.
Mimo tych zmian radny Jasiakiewicz był jedynym, który nie zagłosował za uchwałą. - Nie chciałem głosować za stanowiskiem w sprawie upamiętnienia 35 rocznicy powstania NZS, bo zapomniano o koleżankach i kolegach ze Zrzeszenia Studentów Polskich - mówi Jasiakiewicz. - Żałuję, że stanowisko Sejmiku nie oddaje szacunku studentom innych pokoleń, dla których demokratyczne państwo i prawa człowieka były bardzo istotne.
Andrzej Bobkowski, absolwent bydgoskiej ATR, też początkowo miał żal do radnych: - Niezadowolenie, które wyraziłem na Facebooku, było komentarzem do pierwotnego projektu stanowiska Sejmiku. Jednak uchwalone zostało w mocno zmienionej wersji, można powiedzieć, że satysfakcjonującej uczestników tamtych wydarzeń, którym też byłem. Nie ma już więc mowy o oburzeniu. Tablica wisi i dobrze, władze uczelni, Sejmik uznały zasługi, i w porządku.
Dlaczego służby marszałka nie przewidziały, że sprawa uchwały i tablicy wzbudzi takie emocje? Na to pytanie nie dostaliśmy odpowiedzi od Piotra Całbeckiego. Rzecznik marszałka odesłała nas do wicedyrektora kancelarii Sejmiku.
- Niezależny Związek Studentów UMK, jako jedyna organizacja studencka z regionu, zwrócił się do urzędu marszałkowskiego z prośbą o współorganizację obchodów 35 rocznicy powstania NZS - twierdzi Andrzej Mazur. - Żadna organizacja studencka z Bydgoszczy nie zgłosiła podobnej inicjatywy, nie poinformowała o swoich obchodach, nie zaprosiła do współorganizacji ani też nie zwróciła się z prośbą o pomoc.
***
Od autorki
Wydawać by się mogło, że sprawa tablicy to temat rozdmuchany przez media ponad miarę. Bo spór zgasł, zanim wybuchły oskarżenia o nową odsłonę wojny bydgosko-toruńskiej. Nic bardziej mylnego. Na tym poziomie emocji szkopuł tkwi w drobiazgach. Marszałek ZAWSZE musi pamiętać, że reprezentuje cały region. Dla dobra urzędu i uniknięcia posądzania o lekceważenie Bydgoszczy powinien w każdej sprawie zastanawiać się, co na to „ten drugi”. Trochę tak jak ojciec, który - dbając o jedno dziecko - musi pamiętać, że ono ma też rodzeństwo domagające się uznania. W przeciwnym razie będzie tak, że jedno z pominiętych dzieci wypomni ojcu brak troski.