Spór o pensję minimalną. Poszło o 50 zł
Rząd spiera się z przedsiębiorcami o wysokość pensji minimalnej. Propozycja to 2100 zł brutto. Opolscy biznesmeni mówią, że nawet za tyle i tak prawie nikt nie chce pracować.
W tym roku ustawowa płaca minimalna wynosi 2000 złotych brutto i została podniesiona o 150 złotych w stosunku do roku 2016. Rząd chce, by planowana na kolejny rok podwyżka nie była jedynie kosmetyczna i proponuje pensję minimalną na poziomie 2100 złotych oraz minimalną stawkę godzinową na poziomie 13,70 zł. Projekt został skierowany do konsultacji społecznych, w których swoje zdaniem mają wyrazić przedsiębiorcy.
Zrzeszające ich organizacje właśnie poinformowały że nie zgadzają się na taką podwyżkę i proponują pensje większe o maksymalnie 50 złotych brutto i 13,30 stawki godzinowej. Pracodawcy przekonują, że państwo samo chce zarobić na podwyżce.
„Wzrost minimalnego wynagrodzenia do 2100 zł zwiększy dochody pracowników netto o 1,12 miliarda złotych, a dochody państwa o 1,03 miliarda złotych” - czytamy w oficjalnym stanowisku podpisanym m.in. przez Pracodawców RP, Konfederację Lewiatan i Związek Rzemiosła Polskiego. Innymi słowy zaledwie nieco ponad połowa pieniędzy trafi do samych pracowników, ale aż miliard zasili budżet. Ich zdaniem rząd pod pretekstem podniesienia pensji pracowników faktycznie sam chce podreperować dziurę.
Prezes opolskiej Izby Gospodarczej Henryk Galwas też nie ma pewności, czy podniesienie najwyższej pensji minimalnej o 100 złotych jest potrzebne. - Problemem jest w ogóle brak pracowników i na tym się powinno skupić państwo - uważa Henryk Galwas. - Nawet robotnicy z Ukrainy nie chcą już pracować za 13 złotych tylko żądają 16. I nie mówimy o fachowcach, tylko robotnikach do podstawowych prac.
Potwierdza to Tomasz Wilczek, opolanin prowadzący firmę budowlano-transportową.
- Pensja minimalna w budownictwie i tak wynosi już 2,5 tysiąca złotych, bo za mniej nikt nie przychodzi pracować. Potwierdzam, że trudno znaleźć ludzi, nawet z Ukrainy - mówi.
Sami pracownicy twierdzą jednak, że pensje muszą iść w górę. - 2100 złotych brutto to i tak nieco ponad 1500 zł na rękę. Takie pieniądze nie wystarczają na utrzymanie rodziny, nie mówiąc o wypoczynku - mówi pan Piotr, ochroniarz z Kędzierzyna-Koźla.
Przedsiębiorcy mówią, że będą skłonni płacić więcej, ale pod warunkiem, że rząd i samorządy znajdą pieniądze na podwyższenie stawek do przetargów.
Ostateczna decyzja w sprawie płacy minimalnej zapadnie we wrześniu.
Stawki na Opolszczyźnie
Przeciętne wynagrodzenie wg GUS wyniosło w czerwcu 4099 złotych brutto i było o 500 złotych niższe, niż w sąsiednim województwie śląskim.
Trzeba jednak pamiętać, że to średnia, jest mocno zafałszowana. Najlepiej sytuację na rynku pracy oddaje mediana, czyli wartość pensji, która występuje najczęściej. W tym przypadku najczęstszą pensją na Opolszczyźnie jest wynagrodzenie w kwocie 2,7 tys. złotych brutto. Zawyżają je przede wszystkim zarobki w przemyśle, transporcie i administracji.
Wg GUS najgorsze zarobki są w gastronomii i hotelarstwie - 2,4 tys. złotych brutto, najwyższe w w firmach zajmujących się „komunikacją i informacją”.
Bezrobcie na Opolszczyzny wynosi 7 procent (od 5 do 10 w zależności od konkretnego powiatu).
Polska będzIe miała problem z ubytkiem ludzi wkraczających na rynek pracy