Spór o historię w Poznaniu trwa. "Póki mam siły, będę przychodzić na Cytadelę..."
Ulica 23 Lutego ma stać się ul. Janiny Lewandowskiej. Rada Miasta zaskarżyła do sądu tę decyzję wojewody. Spór o historię trwa, a my oddajemy głos uczestnikom wydarzeń 1945 roku.
Stefan Krzyżański jest chyba najstarszym żyjącym uczestnikiem walk o Cytadelę. Z Poznaniem i Kiekrzem związany od dziecka. Był świadkiem przygotowań do obrony miasta w 1939 i 1945 roku, przeżył chłostę w gestapo, i co roku - póki siły mu pozwalają - przyjeżdża na miejsce, gdzie skończyły się sny o hitlerowskim władaniu Poznaniem, i gdzie kapitulował niemiecki garnizon miasta - twierdzy.
- Tata jest sportowcem, podnosił ciężary, uprawiał lekką atletykę i żeglarstwo, pewnie dlatego wciąż ma tak dobrą kondycję
- opowiada Jacek Krzyżański, syn Stefana. - Mimo wieku i przebytego kilka lat temu poważnego wypadku samochodowego, trzyma się świetnie i nawet niekiedy nie chce brać potrzebnych tabletek. I zapewnia, że będzie przyjeżdżał na Cytadelę, tam, gdzie przeżył chwile, których nigdy nie zapomni…
A Stefan Krzyżański wraca myślami do dni sprzed kilkudziesięciu lat, gdy ziemia wciąż drżała od wybuchów pocisków artyleryjskich, demolujących forteczne zabudowania ostatniego bastionu oporu, i gdy myślał, że każdy z nich może być tym, który zawali strop bunkra, w którym był trzymany. W którym przebijały się ciche strzępy słów i modlitw po polsku, węgiersku i niemiecku, wypowiadanych przez uwięzionych i przez obrońców. I tylko nadzieje ludzi w bunkrze wówczas były inne, bo choć wszyscy chcieli przeżyć, to Polacy cieszyli się ze zbliżającego się końca niemieckiego panowania, a Niemcy i Węgrzy nie łudzili się, że zwycięzcy z czerwonymi gwiazdami na hełmach zapewnią im duże szanse przeżycia niewoli.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień