Spadli i już nie zagrają

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Gawałkiewicz
Alan Rogalski

Spadli i już nie zagrają

Alan Rogalski

Wolsztyniak przegrał baraże o pozostanie w pierwszej lidze. Niedawno zarząd podał się do dymisji i ogłosił, że zespół seniorów zostanie zlikwidowany.

Ostatnimi czasy wolsztyńska ekipa przyzwyczaiła nas raczej do walki o czołowe lokaty na zapleczu ekstraklasy. Miniony sezon był jednak kiepski w wykonaniu drużyny prowadzonej na początku przez Wojciecha Hanyża, którego na początku rudny rewanżowej zastąpił trener Zbigniew Markuszewski.

- Miejsce, które zajęliśmy odzwierciedla nasza postawę w całym roku. To nie jest kwestia jednego czy dwóch meczów z końcówki sezonu - przyznał jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Wolsztyniaka, Marcin Pietruszka. - Aby rywalizować na odpowiednim poziomie, z najlepszymi zespołami pierwszej ligi i dawać z siebie maksimum należy trenować przyjemniej cztery razy w tygodniu i mieć okres przygotowawczy z prawdziwego zdarzenia. U nas był z tym problem. Dopiero w końcówce, za trenera Markuszewskiego udało się zwiększyć ilość zajęć, ale żeby uzupełnić braki było już za późno. To nie pierwszy rok, kiedy sytuacja kluba była poważna. Do tej pory udawało się pokonać trudności i zaryzykować. Tym razem czegoś zabrakło. Jednak w nieskończoność nie dałoby się tak tego ciągnąć - zauważył 36-latek, który zdecydował się na zakończenie kariery.

Przez 20 lat klub funkcjonował blisko w połowie z dotacji miasta. - Później ta kwota zmniejszyła się do jednej trzeciej budżetu, bo władze oświadczyły, że mają inne priorytety. Pozostałe pieniądze musiał zorganizować zarząd. W małym ośrodku nie jest łatwo znaleźć brakujące 200 czy 220 tysięcy złotych. Często trzeba było szukać tej kasy we własnych środkach - przyznał ustępujący wiceprezes Wolsztyniaka, Adam Choroszy. - To, że zespół spadł do drugiej ligi nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Później otrzymaliśmy propozycję dalszych występów na dotychczasowym poziomie, ale odmówiliśmy - tłumaczył działacz.

Takich obrazków w hali „Świtezianka” nie będziemy już prędko oglądać. Ekipy seniorów już nie ma.
Tomasz Gawałkiewicz Takich obrazków w hali „Świtezianka” nie będziemy już prędko oglądać. Ekipy seniorów już nie ma.

Oprócz ekipy seniorów w Wolsztyniaku mogą przestać funkcjonować także zespoły juniorskie. Rozpad klubu - tak obecną sytuację Wolsztyniaka nazywa jego były trener. - Nie jest ona ciekawa - ocenił Hanyż, który prowadził drużynę z Wolsztyna do lutego, po czym został zwolniony. - Szkoda, że stary zarząd podał się dymisji i zostawił wszystko w opłakanym stanie. To, że seniorzy mieli duże kłopoty było wiadomo nie od dzisiaj czy wczoraj. Ta agonia trwała od lat. Wygląda na to, że zostaną tylko grupy dzieci i może młodzicy. Można było zrobić to zupełnie inaczej - przekonywał były szkoleniowiec.

Co dalej? Hanyż ma pomysł na przyszłość. - Trzeba spróbować odbudować to od najmłodszych. Mówię tutaj o poziomie przedszkola czy szkoły podstawowej. Dla mnie jako trenera problemem nie jest aktualny brak seniorów, tylko juniorów - tłumaczył były zawodnik.

Alan Rogalski

W "GL" przez siedem lat


 


W „Gazecie Lubuskiej” pracowałem od sierpnia 2015 do grudnia 2022 r. Najpierw będąc współpracownikiem, a następnie zostając etatowym jej pracownikiem.

Przed tym współpracowałem z zachodniopomorskim serwisem sportowym „Ligowiec.net” i „Głosem Szczecińskim”. Byłem też dziennikarzem „Kuriera Myśliborskiego” i „Wieści Myśliborskich” oraz redaktorem oficjalnej strony internetowej Klubu Koszykówki King Szczecin. Odbyłem także staż zawodowy w TVP Szczecin. Jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz politologii na tej uczelni.


W "Gazecie Lubuskiej" pisałem o sporcie w Gorzowie i na północy województwa. A więc o koszykarkach AZS AJP Gorzów czy żużlowcach Stali Gorzów. Również o gorzowskich piłkarzach Stilonu i Warty oraz piłkarkach TKKF Stilon Gorzów czy Ladies Soccer Team Gorzów, ale nie tylko. Bo dzieliłem się z Wami swoimi wrażeniami m.in. z dyscyplin olimpijskich, takich jak kajakarstwo (Anna Puławska, Wiktor Głazunow czy Oleksii Koliadych i in.) czy wioślarstwo (Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch i in.).


Przekazywałem Wam emocje również z innych sportów, także spoza Gorzowa, jak np. z siatkówki w Sulęcinie, kolarstwa w Strzelcach Kraj. czy też saneczkarstwa z Nowin Wielkich. Spotykaliście mnie do tego na biegach i na różnych zajęciach, na których promowany jest zdrowy styl życia. 


A jak nie pisałem o tym, to robiłem zdjęcia czy nagrywałem filmy. I tak jak każdy kibic - zawsze dopingowałem naszych zawodników!


Obsługiwałem np.:



Przygotowywałem też w ramach współpracy z Polskapress materiały dla PZPN m.in.:



Na co dzień wokół futbolu


Jestem instruktorem rekreacji ruchowej oraz trenerem UEFA C piłki nożnej, stąd też jeśli pozwala mi na to czas, z chęcią spędzam go aktywnie, biegając za piłką, głównie z dziećmi.

Z wykształcenia jestem nie tylko dziennikarzem, ale również politologiem, więc nie jest mi obojętna lokalna i krajowa polityka. Ukończyłem "Puszkina", czyli gorzowskie I LO.

Na co dzień mieszkam w oddalonym 40 km od Gorzowa 11-tys. Myśliborzu, stolicy powiatu na Pomorzu Zachodnim. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.