Paweł Tracz

Spacerki są dwa razy cięższe

Długa przerwa między ligowymi meczami wpłynęła negatywnie na Przemysława Pawlickiego, który w niedzielę zdobył tylko punkt. Wcześniej kapitan Stali Gorzów Fot. Mariusz Kapała Długa przerwa między ligowymi meczami wpłynęła negatywnie na Przemysława Pawlickiego, który w niedzielę zdobył tylko punkt. Wcześniej kapitan Stali Gorzów prezentował wysoką formę.
Paweł Tracz

Betard Sparta okazała się najtrudniejszym rywalem Stali w tym sezonie. Nasi wygrali, ale na horyzoncie już czają się wyjazd do Torunia, a potem derby.

Przed niedzielnym spotkaniem w Gorzowie przeważały głosy, że gospodarzy czeka kolejny łatwy mecz na „Jancarzu”. Innego zdania był Stanisław Chomski, trener żółto-niebieskich, który wolał dmuchać na zimne i przeciwko wrocławianom wystawił najsilniejszy skład. Miał nosa, bo wynik przez cały mecz był na styku, a ośmiokrotni mistrzowie Polski zapewnili sobie sukces dopiero w przedostatnim wyścigu, ostatecznie zwyciężając 48:42. Dzięki temu wywalczyli kolejny komplet trzech punktów i wciąż są na czele tabeli PGE Ekstraligi.

- Betard Sparta to przecież wicemistrz Polski. Mówiłem, że nie przyjadą się położyć, mają przecież jasny cel: walkę o jak najlepsze miejsce w lidze. Play off wciąż jest w ich zasięgu i ten mecz był dla wrocławian jednym z dwóch kluczowych. Co mieli do stracenia? Nic! Poza tym zawodnicy gości, poza Taiem Woffindenem, nie byli tak zaangażowani w Drużynowy Puchar Świata jak moi, dlatego przestrzegałem, że nie wolno lekceważyć tej drużyny. Zawsze po imprezach tej rangi przychodzi jakiś dołek. To jest przemęczenie, to jest stres, podróż. To jest wszystko, również blisko miesięczna przerwa i brak możliwości jeżdżenia na naszym torze - stwierdził szkoleniowiec Stali, którego mecz też kosztował trochę zdrowia.

To było spotkanie z gatunku tych bardzo trudnych, ale ja już wybiegam myślami daleko

- Są władze, które decydują o laniu wody lub nie. Uważam, że na początku było go trochę za mało. Fajnie, że zaczęło padać w trakcie meczu, bo dzięki temu nawierzchnia bardziej przypominała taką, na której wcześniej jeździliśmy - dodał Chomski.
Gorzowianin zauważył, że różnicę zrobili juniorzy (nasi wygrali 15:1), a seniorzy gości mają duży potencjał. - Męczył się Przemek Pawlicki, męczył się Matej Zagar. To było spotkanie z gatunku tych bardzo trudnych, ale ja już wybiegam myślami daleko. Za niespełna dwa tygodnie czeka nas ciężki weekend. Grand Prix i mistrzostwa Europy, dzień później finał mistrzostw ekstraligi, a potem derby z Falubazem, nie mówiąc już o emocjach, które zawsze grają. I jak mam zrobić przygotowania?! - irytował się gorzowski trener, dając do zrozumienia, że ktoś, kto układał kalendarz imprez nie miał chyba pojęcia, co robi... - Ale taki już jest ten sport, który wymaga od zawodników bardzo dużo wysiłku, koncentracji i wytrzymałości, bo kibic ciągle tylko chce zwycięstw. Kiedyś jednak przychodzi słabszy moment i trzeba to zrozumieć.

Jednym z najlepszych zawodników meczu był Krzysztof Kasprzak, który tak samo jak Bartosz Zmarzlik i Vaclav Milik, zdobył 12 pkt. - Niektórzy sądzili, że to będzie spacerek, ale właśnie takie spacerki są dwa razy cięższe. Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo, bo Wrocław, tak jak my, preferuje przyczepny tor. Pogoda nie pozwalała go tak odmoczyć jak zwykle, więc wiedzieliśmy, że będzie się on rozsypywał, bo pod spodem było sucho. Komisarz zabronił lać wodę, bo miało padać i dlatego to się nie skleiło jak powinno. Najważniejsze, że wszyscy są cali, jest wygrana i jest dobrze - powiedział „Kasper”, który dodał, że ma już odłożone silniki na Derby Ziemi Lubuskiej, które odbędą się 15 bm.

Zanim jednak w Gorzowie dojdzie do pojedynku stalowców z Ekantor.pl Falubazem Zielona Góra, żółto-niebiescy pojadą w najbliższą niedzielę do Torunia. To będzie bardzo trudny mecz, bo MotoArena nie zawsze była dla nas szczęśliwa. Miejscowy KS Get Well złapał ostatnio wiatr w żagle i podobnie jak lubuskie zespoły, jest już tylko krok od awansu do play offu. „Anioły” mogą zapewnić go sobie właśnie po ewentualnym zwycięstwie ze Stalą. Miejmy nadzieję, że nasi popsują te plany.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.