Sopot to cmentarzysko ofiar przedwojennego kasyna? Tak wynika z opowieści krążących po mieście
Ci, którzy przegrali majątek w ruletkę zwykle strzelali sobie w głowę nocą, z kolei przegrani w bakarata odbierali sobie życie nad ranem, tak przynajmniej twierdzą znawcy tematu. Wszystko zaczęło się od dwóch tajemniczych berlińczyków... - mówią autorzy wystawy w Muzeum Sopotu „Kasyno w Sopocie, 1919-1944”.
Ci, którzy przegrali majątek w ruletkę zwykle strzelali sobie w głowę nocą, z kolei przegrani w bakarata odbierali sobie życie nad ranem, tak przynajmniej twierdzą znawcy tematu. Z opowieści jakie do dziś krążą po mieście wynika, że Sopot to cmentarzysko ofiar przedwojennego kasyna.
- Ci, którzy odebrali sobie życie po tym jak stracili tam fortunę… Jeśli ta plaga rzeczywiście miała miejsce, to gdzie oni wszyscy są pochowani? - zastanawia się Karolina Babicz-Kaczmarek, dyrektor Muzeum Sopotu, współautorka wystawy „Kasyno w Sopocie, 1919-1944”. - To raczej jedna z legend miejskich dotycząca słynnej sopockiej szulerni. Mówi też o tym, że osoby, które tam się zgrały zwykle popełniały samobójstwo na dwa sposoby. Albo rzucając się z mola, albo wieszając się w alei prowadzącej w stronę Kolibek. Dzisiejsza Mamuszki to kiedyś Aleja Wisielców. Nocny stróż, który odpowiadał za porządek w tym rejonie musiał codziennie sprawdzać, czy nie należy kogoś odwieźć do kostnicy… Eleganckie kuracjuszki, które wybierały się w południe na przechadzkę tą trasą mogłyby widoku desperatów wiszących na gałęziach nie wytrzymać. Taka legenda króluje w publikacjach dotyczących Sopotu.
W materiale m.in.:
- jak muzeum pokaże na wystawie Aleję Wisielców?
- PGS, można powiedzieć, śpi na pieniądzach?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień