Sondaże: ucho od śledzia czy ucho prezesa
Politolodzy, socjolodzy, dziennikarze i politycy łamią sobie głowy nad najnowszymi sondażami. A dlaczego słupki takie, a nie inne, czemu rośnie, kiedy spada, że w sumie są nieważne, chociaż jednak ważne, że sprzeczne, ale mimo wszystko spójne, itd., itp.
Nie ma to żadnego sensu, sprawa jest jasna: Prawo i Sprawiedliwość wkrótce powinno złapać oddech (choć tylko na chwilę). Nie dlatego jednak, że z lokalnego pola widzenia już zniknął Donald Tusk, nie przez uszczelnienie VAT-u, 500 ziko w kieszeni i dane GUS-u, nie w wyniku możliwej rekonstrukcji rządu i wyciszaniu hucpy z komisją smoleńską, nie dzięki okrągłym przemowom prezydenta i jego listom pisanym do Antoniego Macierewicza, ani na skutek wpadek opozycji. Historia jest o wiele mniej skomplikowana. Właśnie skończył się pierwszy sezon „Ucha prezesa”.
Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju stworzył, mimowolnie jak mniemam, potwora. Wydawałoby się, że to rzeczywistość kreować powinna scenariusz programów satyrycznych, lecz w tym przypadku jest całkowicie na odwrót. Informacje o nowych odcinkach („Sprawdź, kto pojawił się w Uchu Prezesa!”) sąsiadowały z wiadomościami o planach Morawieckiego i bombardowaniach w Syrii. Politycy ochoczo komentowali „swoje” w nich występy (pierwsza, a może druga zasada kreowania wizerunku: pokazuj, że masz do siebie dystans).
Pojawiły się poważne analizy, czy program ociepla prezesa (i) PiS czy jednak wręcz przeciwnie. Dowcipne, acz zmyślone cytaty wymieszały się prawdziwymi. Aktorka, która doskonale sparodiowała premier Szydło, od razu została odpytana z sytuacji politycznej w Polsce i w roli liderki opinii czuła się równie swobodnie. Krótko mówiąc, przestrzeń „Ucha” stała się światem równoległym, na tych samych prawach niemalże do tego prawdziwego. Miał być kabaret, a wyszedł dokument - żartowano na początku, dziś wielu nie uważa już tego wcale za dowcip, bo kiełbasi im się to wszystko z rzeczywistością.
Może nie ma w tym nic osobliwego, może to tylko takie czasy i takie media - w końcu Komorowski przegrał wybory przez internetowe memy - a śmiech zawsze był potężną bronią. OK, wiadomo, mało komu chce się czytać i próbować zrozumieć dane GUS, analizować sytuację gospodarczą i geopolityczną, ale że rząd dusz trzymają dziś kabareciarze - tego nawet Górski by nie wymyślił.
Ot, przyszłość Polski: poglądy i sondaże będą zależeć od tego, kto rzuci lepszym sucharem. To w ostatecznym rozrachunku jest jednak bardzo zła wiadomość dla PiS: z Janem Pietrzakiem, Ryszardem Makowskim i programem „W tyle wizji” skazane jest na sromotną porażkę. A drugi sezon „Ucha” już po wakacjach.