Norbert Kowalski

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Norbert Kowalski

Jacek Jaśkowiak ponownie prezydentem Poznania po wygranej w drugiej turze z kandydatem PiS Bartłomiejem Wróblewskim. Tak wyglądają sondażowe wyniki wyborów na prezydenta Poznania w 2018 roku. Z kolei w Radzie Miasta po raz kolejny wygrywa PO przed PiS i Nowoczesną.

Za niecały rok czekają nas kolejne wybory samorządowe, w których Polacy wybiorą wójtów, burmistrzów i prezydentów miast oraz swoich przedstawicieli w sejmikach województw czy radach miast. W Poznaniu najciekawiej zapowiadają się przede wszystkim wybory prezydenckie, w których jak na razie jedynym pewnym kandydatem jest obecnie urzędujący Jacek Jaśkowiak z Platformy Obywatelskiej.

Swojego kandydata nadal nie ogłosiło za to Prawo i Sprawiedliwość. Chociaż w kuluarach od jakiegoś czasu przewijają się nazwiska Tadeusza Zyska i posła Bartłomieja Wróblewskiego, oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła. Sondażowe wyniki

pokazują jednak, że znacząco większe szanse na dobry rezultat miałby Wróblewski. I dlatego też został uwzględniony w sondażu przeprowadzonym przez prof. Ryszarda Cichockiego.

Jeszcze ciekawsza jest za to sytuacja w Nowoczesnej. W przypadku tej partii nie wiadomo, czy w ogóle wystawi swojego kandydata w poznańskich wyborach. Wszystko zależy bowiem od ewentualnych porozumień opozycji w sprawie wystawienia wspólnych list wyborczych. Mimo że przedstawiciele Platformy Obywatelskiej i Nowoczesnej deklarowali już chęć współpracy, na razie nie podpisano żadnych porozumień o wspólnych listach.

Z kolei gdyby ostatecznie do tego doszło, można byłoby się spodziewać, że Nowoczesna poparłaby Jacka Jaśkowiaka rezygnując z własnego kandydata. W przeciwnym przypadku mówi się, że Nowoczesną mogłaby reprezentować liderka wielkopolskiego oddziału partii Katarzyna Kierzek Koperska lub posłanka Joanna Schmidt. W sondażu wzięta pod uwagę została Joanna Schmidt, jako najbardziej rozpoznawalny polityk Nowoczesnej w Wielkopolsce.

Tajemnicą pozostają także losy Lewicy. Chociaż jej przedstawiciele mówią o tym, że do wyborów powinni wystartować ze wspólnej listy lewicy, nadal nie wiadomo czy do tego dojdzie. Nieznany jest także los wiceprezydenta Tomasza Lewandowskiego, o którym wiadomo, że ma polityczne ambicje, lecz jednocześnie pracuje dla J. Jaśkowiaka. On sam na razie nie wyklucza swojego udziału w przyszłorocznych wyborach. Niewiadomą są także decyzje Jarosława Pucka i Doroty Bonk-Hammermeister. Ten pierwszy, chociaż początkowo mówi stanowczo, że nie planuje wracać do miejskiej polityki, ostatecznie zostawia sobie jednak otwartą furtkę. Z kolei radna osiedlowa z Wildy, mimo że sceptycznie podchodzi do kandydowania na prezydenta, nie ukrywa, że ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.

Gdyby do wyborów doszło dzisiaj najlepszy w pierwszej turze najlepszy okazałby się urzędujący prezydent Jacek Jaśkowiak, który uzyskałby 34,6 procent głosów. Na drugim miejscu znalazłby się poseł Bartłomiej Wróblewski z PiS z wynikiem 21,5 procent. I to właśnie ci dwaj politycy zmierzyliby się ze sobą w drugiej turze wyborów.

W pierwszej turze odpadliby za to Joanna Schmidt (Nowoczesna, 14,8 procent), Jarosław Pucek (11,6 procent), Dorota Bonk-Hammermeister (przedstawiciela ruchów miejskich i Stowarzyszenia Prawo do Miasta, 8,7 procent poparcia) oraz wiceprezydent Tomasz Lewandowski (przedstawiciel Lewicy może liczyć na 7,4 procent głosów).

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta

Druga tura

Natomiast w drugiej turze prezydent Jaśkowiak uzyskałby 39,9 proc. głosów i pokonałby B. Wróblewskiego, na którego głos oddałoby 27,5 proc. ankietowanych. Jednak aż 32,7 proc. uznało, że nie zagłosowałoby na żadnego z tych kandydatów.

Profesor Dorota Piontek, politolog z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM, zauważa, że w przypadku takich rezultatów Jacek Jaśkowiak nie może jeszcze spać spokojnie.

– 34 procent w pierwszej turze to nie byłby spokojny wynik dla Jacka Jaśkowiaka przed drugą turą. Co prawda dystans między nim a Bartłomiejem Wróblewskim wynosiłby ok. 13 punktów procentowych, lecz biorąc pod uwagę, że pan Wróblewski nie angażował się tak mocno w działania miasta, to Jacek Jaśkowiak mógłby spodziewać się lepszego rezultatu po trzech latach kadencji. Ponadto ostatnie wybory samorządowe pokazały, że pewne rzeczy, które wydają się oczywiste lub jasne, nie zawsze takimi są – komentuje prof. Piontek.

Jednocześnie zwraca uwagę na dobry wynik Bartłomieja Wróblewskiego. – Do tej pory w tego rodzaju badaniach jako kandydata PiS przedstawiano przede wszystkim pana Tadeusza Zyska. I on uzyskiwał przeważnie ok. 10 procent poparcia (w listopadowym sondażu na zlecenie na Gazety Wyborczej jego wynik to 12 proc. – dop. red.) Zatem wynik Bartłomieja Wróblewskiego jest tak naprawdę podwojeniem rezultatu Tadeusza Zyska. A mówimy o okresie, w którym nie ma jeszcze żadnej kampanii wyborczej – opowiada prof. Piontek.

Politolog pozytywnie ocenia także rezultat Joanny Schmidt.

– Zważywszy na to, że wiele osób przekreślało już karierę pani Schmidt, jest to przyzwoity rezultat

– wyjaśnia prof. Dorota Piontek, podkreślając jednocześnie, że od dłuższego czasu mówi się o tym, że Joanna Schmidt raczej nie będzie kandydatką Nowoczesnej. Prof. Piontek zauważa również, że codzienna aktywność ruchów miejskich nie przekłada się na poparcie ich kandydata na prezydenta czy liczbę mandatów w Radzie Miasta.

Kto w radzie?

Większość ponownie zdobyłaby Platforma Obywatelska z poparciem na poziomie 34,8 procent. Na drugim miejscu znalazłoby się PiS, na które zagłosowałoby 24,3 procent ankietowanych. Z kolei 13,1 procent głosujących postawiłoby na kandydatów Nowoczesnej (gdyby partia wystartowała oddzielnie, a nie razem z Platformą). Na kolejnych miejscach w wyborach do Rady Miasta znalazłoby się SLD (5,1 procent), Stowarzyszenie Bezpartyjni-Wielkopolska (4,6 procent), ruchy miejskie (3,7 procent), ruch Kukiz 15 (3,7 procent), Partia Razem (1,2 procent) i PSL (zero procent).

– Wielkich zaskoczeń nie ma, ale powyżej przeciętnej, w odniesieniu do całego kraju, jest wynik Nowoczesnej. Poza tym wynik SLD, już bez pana Lewandowskiego, mógłby wskazywać, że jeszcze istnieją w Poznaniu zwolennicy SLD, co z kolei może świadczyć o słabości pozostałych inicjatyw lewicowych – komentuje prof. Dorota Piontek.

I dodaje:

– Przegrana PiS w Poznaniu nie zaskakuje, podobnie zresztą jak zerowe poparcie dla PSL. Są takie enklawy, w których poszczególne partie mają określone poparcie, zaś inne w ogóle, i to się na razie nie zmienia.

Jacek Jaśkowiak

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Waldemar Wyelgalski/Polskapresse

Wraz ze zbliżającymi się wyborami spodziewam się coraz więcej różnych sondaży i komentarzy ich wyników. To jednak rola mediów i politologów - ja nie mam zamiaru ich analizować, a już na pewno nie będę się nimi sugerował w codziennej pracy.

Natomiast wynik dotyczący np. mojego zastępcy Tomasza Lewandowskiego jest zaskakujący. To przecież od dawna bardzo aktywny, rozpoznawalny polityk, twarz poznańskiej Lewicy. Obecnie z zaangażowaniem pracuje dla miasta, realizując poważne zadania, o których dużo się mówi.

Zakładając, że badanie w jakimś stopniu odzwierciedla nastroje poznaniaków, mogę powiedzieć jedynie, że najlepszy wynik przy moim nazwisku to kolejny sygnał, że idziemy w dobrym kierunku - wprowadzane zmiany cieszą się poparciem poznaniaków. Liczę, że przez następny rok efektami naszej pracy przekonamy jeszcze więcej mieszkańców.

Bartłomiej Wróblewski

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Grzegorz Dembinski

Ten rezultat traktuję jako zobowiązanie. Oznacza on, że wiele osób w Poznaniu oczekuje, abym skupił się na pracy dla miasta i jednocześnie postrzega moją kandydaturę jako alternatywę dla obecnego prezydenta. Wynik jest obiecujący gdyż dotychczas nie prowadziłem kampanii. Tym bardziej jednak można go odbierać jako wskazanie poznaniaków, które nie pozostawi mi miejsca na wahanie, jeśli otrzymam propozycję startu w wyborach. Decyzję w tej sprawie, tak jak w innych dużych miastach podejmą władze mojego ugrupowania. Jednak niezależnie od tego, czy będę kandydował, czy pracował jako poseł zamierzam dalej zabiegać o sprawy ważne dla Poznania, starać się o realizację ambitnych celów, rozwój gospodarczy, angażować się w sprawy rozbudowy infrastruktury drogowej i tramwajowej, ochronę środowiska, budowę wielofunkcyjnej hali widowiskowo-sportowej czy wsparcie lokalnych społeczności. W działaniach stawiam na współpracę i porozumienie, a unikam konfliktów.

Wynik prezydenta Jacka Jaśkowiaka świadczy o tym, że poznaniacy są niezmiernie cierpliwi i mimo licznych niespełnionych obietnic wciąż wiele osób jest gotowych zaryzykować oddanie na niego głosu. Z drugiej strony niewiele jest jednak dużych miast w Polsce, gdzie urzędujący prezydent cieszy się tak niskim poparciem społecznym. Myślę, że jest to pochodna strategii, którą przyjął Jacek Jaśkowiak. Z jednej strony to wywoływanie różnych konfliktów jak z kierowcami czy podpoznańskimi gminami, a z drugiej prowadzenie polityki, w której Poznań jest instrumentem do realizacji i promocji osobistej ambicji osiągnięcia statusu polityka rangi ogólnopolskiej. A to stoi w sprzeczności z ustawową rolą prezydenta i tym do czego Jacek Jaśkowiak się zobowiązał wobec wyborców. Rolą prezydenta nie jest dbanie o swój wizerunek, ale o sprawy wszystkich mieszkańców miasta, niezależnie od ich poglądów, prowadzenie z nimi dialogu, troska o komfort życia w mieście.

Wyniki wskazują też, że w ostatnich latach nastąpiło zbliżanie poziomu poparcia dla PO i PiS. To znak, że poznaniacy mają dość monopolu PO. Jest to dobra wiadomość nie tylko dla mojego ugrupowania, ale i nas wszystkich. Bowiem tam, gdzie jest monopol nic nie działa dobrze, jest przewaga interesu partyjnego nad publicznym. Dla mnie drogą do osiągnięcia najważniejszego celu, jakim jest wyprowadzenie Poznania z zastoju, jest codzienna, organiczna praca, a także szukanie tego co łączy, a tam gdzie są podziały szukanie kompromisu. I to doradzam koleżankom i kolegom.

Joanna Schmidt

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Grzegorz Dembinski

Te wyniki pokazują, że w Poznaniu kandydat PiS nie ma raczej szans na wygraną, co jest bardzo pozytywną informacją, choć niezaskakującą. Trudno oceniać mi swój wynik, tym bardziej, że nie deklarowałam startu w wyborach na prezydenta Poznania. Ale cieszy mnie on.

Jeżeli chodzi o kandydata na prezydenta z ramienia Nowoczesnej, to jesteśmy gotowi na różne scenariusze, również taki, w którym prezydent będzie wybierany pośrednio, czyli przez radnych. Rozmowy koalicyjne trwają. Czekamy na nową ordynację wyborczą i dopiero wtedy będziemy podejmować ostateczne decyzje co do naszego kandydata. Zarząd krajowy, który zatwierdza kandydatów na prezydentów, podejmie decyzję w pierwszym kwartale 2018 roku.

Jarosław Pucek

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Grzegorz Dembinski

Patrząc na wszystkie rezultaty, to zastanawiający jest mimo wszystko dość słaby wynik prezydenta Jaśkowiaka. Jeśli urzędujący prezydent, na rok przed wyborami, po trzech latach kadencji, w której nie spotykał się z większą krytyką ze strony opozycji czy mediów, ma 34 procent poparcia, to nie jest to wynik rewelacyjny. Ponadto ewidentnie widać, że liderzy partii „zbierają” tyle, ile procent głosów otrzymują ich partie w Poznaniu.

Jednak to badanie pozostawia też bardzo dużo niewiadomych. Wszystko wskazuje na to, że Nowoczesna jednak nie wystawi swojego kandydata, więc pojawia się pytanie jak rozłożą się głosy oddane na nią w tym badaniu. Ponadto nie ma tu uwzględnionego Ryszarda Grobelnego, który jeszcze też nie powiedział jednoznacznie, że na pewno nie wystartuje.

Natomiast mój wynik, mówiąc żartobliwie, jest niczym mistrzostwo świata, biorąc pod uwagę, że nie mam żadnego partyjnego szyldu i udzielam się jedynie na facebooku. To może być wskazówka, że moc mediów społecznościowych jest większa niż mi się wydawało. Jeżeli piszę o polityce w mieście to jedynie dlatego, że interesuję się tym, co się dzieje w Poznaniu. W tej chwili nie planuję jednak startu w wyborach. Nie może być tak, że był jeden dobry sondaż i od razu podejmowałbym decyzję o starcie. To jest poważna operacja, trzeba mieć sztab ludzi i do tego odpowiednie finansowanie. Na razie nie mam więc takich zamiarów, ale każde takie badanie powoduje, że człowiek zaczyna się zastanawiać czy tych planów nie zmienić. Vox populi...

Z kolei rezultat Bartłomieja Wróblewskiego jest przyzwoity, ale to jest wynik PiS. Inni kandydaci pewnie też mogliby tyle uzyskać. W przypadku PiS mamy bardziej głosowanie na partię niż na danego kandydata. PiS ma dość zdyscyplinowany elektorat i myślę, że nawet gdyby moja córka wystartowała w wyborach to też zdobyłaby ok. 18 procent. Nie chcę jednak, żeby to zabrzmiało jakbym chciał urazić czy być złośliwym w stosunku do Bartłomieja Wróblewskiego, ale tak po prostu jest.

Trzeba też zwrócić uwagę, że aż 30 procent osób nie chciałoby zagłosować w drugiej turze ani na jednego ani na drugiego kandydata. Być może w Poznaniu rośnie apetyt na kogoś trzeciego a poznaniacy chyba są zmęczeni ideologicznym sporem między PiS i PO, który dla obu stron jest zresztą korzystny.

Dorota Bonk-Hammermeister

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Adrian Wykrota

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że sondaż daje mi osiem procent poparcia. To jest motywujące, ale na razie naprawdę nie podjęłam jeszcze decyzji, czy będę kandydowała w wyborach prezydenckich z list ruchów miejskich. Prawdę mówiąc odnoszę się bardzo sceptycznie do tego pomysłu, ale rozmowy ze społecznikami jeszcze przed nami, więc niczego nie można wykluczyć.

Prezydent Jaśkowiak podejmuje bardzo dobre dla miasta, lecz niekoniecznie popularne, decyzje i za to płaci wynikami w sondażach. Nie mniej jednak ma najlepszy wynik i przy tak prowadzonej polityce miejskiej jest to dobry rezultat.

W przypadku PiS mamy na pewno niewiadomą, kto będzie kandydatem, ale trzeba liczyć się z tym, że to będzie drugi wynik w wyborach prezydenckich i do Rady Miasta. Rezultat Nowoczesnej jest też bardzo hipotetyczny, bo wydaje się, że bardziej niż Joanna Schmidt do startu szykuje się obecna szefowa wielkopolskiej Nowoczesnej (Katarzyna Kierzek Koperska - dod. red.). Niewątpliwie wyniki sondaży są też podyktowane rozpoznawalnością kandydatów.

Gdyby w Poznaniu doszło do drugiej tury, w której zmierzyliby się Jacek Jaśkowiak i kandydat PiS, to nie mam wątpliwości, że zwycięzcą byłby prezydent Jaśkowiak. Zresztą on chyba jest na razie jedynym pewnym kandydatem w tym sondażu.

Tomasz Lewandowski

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta
Lukasz Gdak

Na razie możemy podchodzić do tych sondaży jedynie w kategoriach sportowej zabawy. Te wyniki ani mnie nie cieszą, ani mnie nie martwią. Do końca kadencji będziemy ciężko pracowali, żeby pokazać poznaniakom, że warto na nas postawić i oddać głos na osoby, które w tej chwili odpowiadają za los miasta. Tak naprawdę prawdziwym sondażem wyborczym będzie wynik wyborów za rok.

Jeśli chodzi o mój wynik, to już raz przechodziłem przez próbę wyborczą trzy lata temu. Wiem, że start z takiego pułapu nie jest niczym złym. Kiedy startowałem w 2014 roku to na początku miałem 3,5 procent poparcia, a po kampanii wyborczej to wyglądało zupełnie inaczej. Ponadto obecnie pozostaję w cieniu prezydenta Jaśkowiaka i pracuję na jego korzyść, więc mój wynik na poziomie 7 procent mnie zadowala. Na razie jednak zdecydowanie za wcześnie na decyzję czy wystartuję w wyborach prezydenckich, choć absolutnie tego nie wykluczam. Uważam, że alternatywny blok lewicowy powinien mieć swojego kandydata na prezydenta i kandydatów do Rady Miasta. Optymalna byłaby sytuacja, w której skrzydło centrowe, jak np. PO, współrządziłaby ze skrzydłem lewicowym.

Gdyby prezydent Jaśkowiak przez ostatnie trzy lata jedynie administrował miastem, to jestem przekonany, że dzisiaj miałby poparcie na poziomie 60 procent. Jednak z racji tego, że powoduje trudne i kontrowersyjne, lecz potrzebne decyzje, to jest grupa poznaniaków, która podchodzi do tego z rezerwą. Uważam jednak, że za rok, kiedy będą widoczne pierwsze efekty rewitalizacji centrum czy budowy mieszkań komunalnych, to ocena działań podejmowanych przez prezydenta będzie wysoka. Obecny rezultat mnie nie zaskakuje, a tym bardziej mnie nie martwi. Solidnie przepracujemy kolejny rok i przekonamy poznaniaków do naszych działań.

Z kolei elektorat PiS jest obliczany w Poznaniu na ok. 20 procent. Zupełnie nie dziwi mnie wyższe poparcie pana Wróblewskiego niż pana Zyska. Niewątpliwie to osoba, która różni się od tego PiS, który zwykliśmy oglądać w ogólnopolskich mediach. To inteligentny i dobrze wykształcony człowiek, z którym trzeba będzie się liczyć. Nie sądzę jednak, żeby PiS było stać na więcej, bo teren poznański jest niewątpliwie dla PiS trudny. Jeśli w drugiej turze dojdzie do pojedynku kandydata centrum z PiS, to mało prawdopodobne, by kandydat PiS wygrał.

KOMENTUJE LESZEK WALIGÓRA

Sondaż: Jaśkowiak nadal prezydentem, a Platforma znowu bierze Radę Miasta

Tęczowy Jacek czy Wszystko-dla-partii Bartłomiej?
Według sondaży prezydent Poznania na rok przed wyborami może czuć się niezagrożony. To zdanie sprzed... czterech lat. Ówczesny prezydent, Ryszard Grobelny, czuł się niezagrożony. Aż do wyborów, które - podobnie jak wszystkie kolejne - pokazały, że niektórzy Polacy mogą zmienić zdanie pod wpływem haseł kampanii wyborczej. A inni zagłosowaliby na „swoją” partię, nawet gdyby wystawiła rasowe osły z zoo.

Czy Jacek Jaśkowiak, obecny prezydent Poznania, ma szansę na drugą kadencję? Nie zaszkodziły mu co rusz odświeżane przez trolli łatki. Na haczyk „tęczowy Jacek nie poszedł na obchody rocznicy Powstania Wielkopolskiego” łapią się nieliczni. Nie zaszkodziło Jaśkowiakowi chodzenie w Marszu Równości, tak jak poprzedniemu nie pomogło klękanie w pierwszym rzędzie na uroczystościach religijnych. Nie zaszkodził brak pokazowego machania szalikiem Lecha, tak jak poprzedniemu to machanie nie pomogło. Zamiast pokazowo wydawać pieniądze podatników na rocznicową wiązankę, Jaśkowiak wydał je na o wiele skuteczniejsze promowanie Poznania i jego historii.

Okazał się zręcznym negocjatorem. Wygłaszane publicznie rewolucyjne tezy: a to o powiększeniu Poznania o sąsiednie gminy, a to o ograniczeniu wjazdu samochodów do miasta, a to o twardych rozliczeniach z Kościołem - nie zostały wprowadzone albo zostały połowicznie - ale ustawiły prezydenta na korzystniejszej pozycji w negocjacjach. Poznań „wstał z kolan”. I osiągnął efekty. A to, jak zostaną ocenione przez wyborców, to inna sprawa. W Poznaniu widać zmiany. Nie tak rewolucyjne, jak chciałaby część rewolucjonistów. I zbyt rewolucyjne dla innych. Ale nawet dla nich może to być w wyborach nieistotne. Bo może się okazać, że za rok o wyborze prezydenta Poznania nie będą decydować jego dokonania czy program, a to, kto za nim stoi. Choć dla ospałej PO Jaśkowiak jest aż nazbyt żwawy i niezbyt wiernopoddańczy - to jest jedynym wyborem. Po przeciwnej stronie jest tylko kandydat PiS. Anonimowego politycznie Zyska ma szansę zastąpić Wróblewski, którego program dla Poznania jest nieznany. Ale postawa pana posła pozwala sądzić, że będzie on w 110 procentach lojalny wobec partii.

Tylko ci z państwa, którzy nie opowiedzieli się dotąd po jednej ze stron politycznego sporu, będą mieli prawdziwy dylemat w przyszłorocznych wyborach. I tak naprawdę: zdecydują o ich wyniku.

Norbert Kowalski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.