Sojusz tronu i ołtarza [komentarz]
W województwie kujawsko-pomorskim trzeba natychmiast odwołać wojewodę - przedstawiciela rządu w terenie. Jest zbędny i niepotrzebny.
W naszym województwie przedstawiciele rządu i naczelnik Jarosław Kaczyński nie przyjeżdżają do urzędu wojewódzkiego, tylko do ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka, którego inwestycje zresztą, jak mogą, tak wspierają. Ministrowie rządu Beaty Szydło częściej goszczą w Telewizji Trwam niż w urzędzie. To po co urząd wojewódzki w Bydgoszczy, kiedy serce władzy Prawa i Sprawiedliwości bije w toruńskim Porcie Drzewnym? Konsekracja nowego kościoła była ważnym wydarzeniem, ale nie przypominam sobie, żeby ten rząd lub inne pojawiały się w tak licznym składzie podczas podobnych uroczystości. Czy to sojusz tronu i ołtarza - każdy powinien odpowiedzieć sobie na to pytanie. Czym kończy się sojusz tronu i ołtarza - uczy nieodległa historia partii politycznych, o których już zdążyliśmy zapomnieć. I pustoszejących świątyń, o czym - byłoby dobrze, gdyby pamiętała kościelna władza.
Jest oczywistą oczywistością, że w takim momencie rząd nie mógł reagować na połajanki z Brukseli. Żaden z ministrów nie przejął się też kilkudniowym terminem na „istotne” działania w sprawie rozwiązania konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Zresztą w obecnej sytuacji prędzej spodziewałbym się egzorcysty z kropidłem przed siedzibą Trybunału niż jakiegokolwiek ministra, który bez decyzji prezesa niczego nie zrobi. A prezes powiedział, że od kapitulacji nie rozpoczną.
Opozycja próbowała zastosować manewr wcześniejszych spotkań w sprawie Trybunału, ale nie z PiS-em takie numery! Znakomitym wariantem rozegrania opozycji był udział PSL-u w spotkaniu z PiS. Ludowcy byli już w koalicji z SLD, byli też w koalicji z Platformą. Mogą z PiS. Oczywiście w imię Polski. Dla dobra Polaków. I partii.