Smog wszedł już do łódzkiej polityki
O łódzkim smogu mówi się coraz więcej. Wczoraj prezydent Łodzi Hanna Zdanowska ogłosiła miejski program dopłat do wymiany pieców. Kompleksowy program walki ze smogiem zaproponowali też łódzcy radni.
Symbolem łódzkiej walki ze smogiem stał się w tym roku zakaz grillowania na tarasach i balkonach, o którym w pewien styczniowy, mroźny dzień poinformowały władze miasto. Wcześniej w porównaniu z miastami takimi jak Kraków czy Warszawa o smogu w Łodzi niewiele się mówiło. Nie było programów walki ze smogiem, problem ten w polityce nie istniał. Teraz wszystko się zmieniło.
Gdy w styczniu nad Łodzią pojawił się potężny smog magistrat był krytykowany za brak reakcji. Gdy władze Krakowa i Warszawy wprowadzały przejściowo bezpłatną komunikację miejską dla właścicieli samochodów, łódzki magistrat uznał to za działanie pijarowe. Za to w czasie największych stężeń pyłu na swoim oficjalnym profilu na Facebooku władze Łodzi zamiast przypominać o smogu zachęcały do korzystania z ładnej pogody i spacerowania po urokliwych łódzkich parkach.
Smogu nie zwalczył też ogłoszony w styczniu zakaz rozpalania grilli na balkonach i tarasach (co ciekawe zakaz ten został wprowadzony kilka lat temu przez Sejmik Województwa Łódzkiego i nie dotyczył wyłącznie mroźnych styczniowych dni).
Gdy o smogu zaczęto mówić, władze miasta zorganizowały konferencję, na której chwaliły się działaniami, które mogą zmniejszać poziom zanieczyszczeń: wyremontowaniem ponad 200 kamienic w centrum i wymianą 1300 pieców przy okazji programu Miasto Kamienic, planem rewitalizacji do 2022 r. ośmiu kwartałów w centrum miasta, termomodernizacją ok. 200 placówek szkolnych i opiekuńczych i kupnem 22 nowoczesnych tramwajów. Żadne z tych działań nie było jednak stworzone do walki ze smogiem.
Skromniutki program władz Łodzi
Wczoraj prezydent Łodzi Hanna Zdanowska ogłosiła program dofinansowania wymiany indywidualnych źródeł ciepła. Program dotyczy wymiany starych pieców (na węgiel lub drewno) i podłączenia kamienic do miejskiej sieci cieplnej lub gazowej. W tym roku oraz w dwóch kolejnych ma to kosztować po 3 mln zł. Pieniądze pochodzą z rezerwy kryzysowej, program prezydent Łodzi chce przedstawić na najbliższej sesji rady miejskiej. Muszą go jeszcze zaakceptować radni.
Według szacunków magistratu 3 mln zł rocznie pozwoli na pomoc 60 wspólnotom mieszkaniowym rocznie, z której każda ma od 10 do 50 pieców. Pojedyncza wspólnota będzie mogła dostać do 50 tys. zł. Tymczasem tylko według szacunków przedstawionej na konferencji prasowej wspólnoty przy ul. Piotrkowskiej 31, wymiana i podłączenie wszystkich 30 pieców szacowana jest na pół miliona złotych. Dopłata miasta to zaledwie 10 proc. wszystkich kosztów. Więcej mają zyskać właściciele domków, otrzymując zwrot 75 proc. kosztów wymiany pieca i i jego podłączenia do sieci. Program to jednak kropla w morzu potrzeb: szacuje się, że do wymiany jest w Łodzi kilkadziesiąt tysięcy pieców.
Program antysmogowy przygotowują też łódzcy radni: Urszula Niziołek-Janiak, Bartosz Domaszewicz, Małgorzata Moskwa-Wodnicka wraz z działaczami Łódzkiego Alarmu Smogowego. Uchwałą chcą wezwać radnych sejmiku wojewódzkiego, by wprowadzili zakaz używania w łódzkich piecach zanieczyszczonego i mokrego paliwa, a także nieefektywnych pieców i kominków. Niewykluczone, że taki zakaz zostanie wprowadzony.
Jeszcze w lutym chcą też przedstawić na sesji pierwszy łódzki program antysmogowy. Miałby obejmować ponad 20 różnych działań skierowanych przeciw powietrznym pyłom. Radni chcą, by miasto zainwestowało we własne punkty pomiarowe, także mobilne. To pozwoliłoby lepiej poznać stan zanieczyszczeń oraz właściwie informować mieszkańców. Kolejne punkty to wyposażenie straży miejskiej w samochód z urządzeniami do badania składu dymu, a także ułatwienie zawiadamiania straży miejskiej o zanieczyszczeniach powietrza. Miasto miałoby też zająć się edukacją: zarówno dzieci i młodzieży w szkołach jak i osób starszych w przychodniach i szpitalach. Program zakłada też system zachęt dla wymiany pieców na nowocześniejsze oraz dofinansowania wymiany dla najuboższych. Uzupełnieniem działań miałby być program renowacji kominów, zwiększenia zazielenienia miasta i zakaz stawiania budynków opalanych węglem. Szczegółowe zapisy programu miałby opracować łódzkim magistrat. Na razie nie wiadomo jednak, ile miałby on kosztować.
Nowością jest też włączenie się do debaty publicznej w Łodzi zupełnie nowych osób. Do tej pory głównym głosem ekologów byli aktywiści rowerowi związani z Fundacją Fenomen. Teraz do głosu doszła inicjatywa Łódzki Alarm Smogowy. Smogowcy pomagają radnym przygotowywać ustawy, pojawiają się w mediach i pomagają straży miejskiej edukować łodzian którzy palą w piecach śmieci.
Województwo było pierwsze
Z problemem smogu walczono jednak już od lat, choć mało intensywnie. Łódzkie było jednym z pierwszych województw w Polsce, które przyjęło własny program ochrony powietrza. Wprowadził go jeszcze w 2005 r. wojewoda łódzki. Natomiast od 2013 r. obowiązuje program ochrony powietrza przyjęty przez Sejmik Województwa Łódzkiego. Jest regularnie aktualizowany i zawiera kilkadziesiąt wytycznych dla samorządów, przedsiębiorstw i osób prywatnych. Wśród zaleceń jest wiele rozsądnych, takich jak priorytet dla ogrzewania z miejskiej sieci ciepłowniczej, tworzenie pasów zieleni i korytarzy ekologicznych dla przewietrzania miasta, rozwój transportu publicznego i dróg rowerowych, organizacja odbioru śmieci i opon, kontrola palenisk w domach i ogródkach działkowych.
Ale nie zabrakło też pomysłów wątpliwych, takich jak słynny już zakaz grillowania na balkonach i tarasach, czy zachęcanie mieszkańców do zamykania zasłon po zmroku i odsłaniania ich w słoneczne dni, co ma zmniejszyć zapotrzebowanie na energię w najbardziej zagrożone smogiem dni.
Kontrolą realizacji programu od 2014 r. zajmuje się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi. Może on nałożyć na samorząd od 10 tys. do pół miliona złotych kary. Urzędnicy przyznają jednak, że zapisy programu są dość ogólne i często trudno powiedzieć, kiedy dokładnie są łamane. Na razie skontrolowano trzy gminy: Rawę Mazowiecką, Moszczenicę i Zgierz. Karą w wysokości do 10 tys. zł zagrożony jest jedynie Zgierz: nie tylko nie wydał zakazu grillowania, ale też miał kłopoty z organizacją zbiórki opon i systemu transportu zbiorowego. Nie jest jednak pewne, czy kara zostanie nałożona. Zaś Łódź wcale nie była do tej pory kontrolowana.
W 2015 r. łódzka rada miejska przyjęła Plan Gospodarki Niskoemisyjnej dla Miasta Łodzi. Zawiera on wiele wytycznych na najbliższe lata, m.in. termomodernizację budynków, rozbudowę sieci ciepłowniczej, budowę nowych linii tramwajowych, i poprawę funkcjonowania komunikacji miejskiej.
Łodzi nie udało się za to skorzystać z działającego od 2014 r. ogólnopolskiego programu poprawy jakości powietrza KAWKA. Dzięki niemu właściciele starych pieców mogli otrzymać zwrot części kosztów ich wymiany. Jednak Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi przystąpił do programu w 2015 r. Nabór wniosków miał nastąpić w 2016 r. ale wtedy ministerstwo zawiesiło program.
Jako alternatywę jesienią ubiegłego roku WFOŚiGW przedstawił działający na podobnej zasadzie Program Ograniczania Niskiej Emisji. W latach 2017 - 2018 w woj. łódzkim do rozdysponowania będzie 22 mln zł. Prywatni właściciele pieców mogli otrzymać dofinansowanie 40 proc. kosztów wymiany pieców na bardziej ekologiczne.
Z niską emisją zanieczyszczeń walczy też w Łodzi straż miejska. Kontrole palenisk prowadzone są od wielu lat. Jednak od czerwca zajmuje się tym specjalna sekcja - ekopatrol. Pracuje na dwie zmiany, w ciągu dnia jest w stanie skontrolować od kilkunastu do kilkudziesięciu domowych palenisk. W ciągu ubiegłego półrocza ekopatrol wystawił 532 mandaty.
W Polsce walczą od dawna
Tymczasem w innych miastach Polski walka ze smogiem jest od wielu lat bardziej zaawansowana. Małopolski sejmik wojewódzki przyjął uchwałę zakazującą całkowicie palenia w Krakowie węglem od 2019 r.
W walkę zaangażowały się też władze Krakowa. Do ubiegłego roku można było otrzymać dofinansowanie w wysokości 100 proc. kosztów wymiany pieca, a miasto przeznaczyło na to 77 mln zł. W tym roku dofinansowanie wyniesie 80 proc. kosztów. Jednocześnie miasto w tym roku ma wydać na dotacje 100 mln zł.
Kraków działa też krótkoterminowo: gdy średnie stężenie pyłów wyniesie 150 mikrogramów na metr sześcienny wprowadzana jest darmowa komunikacja. Najnowszym pomysłem są pochłaniające pył instalacje z mchów. Pierwsza, kosztująca 25 tys. euro została już zamówiona. Kraków od wielu już lat ostrzega o poziomie smogu i wprowadza zakazy wychodzenia na dwór dla dzieci ze szkół i przedszkoli.