Nie ma przepisów, które nakazywałyby zarządcom dróg zabezpieczanie szczelin między dwoma równoległymi wiaduktami. W te szczeliny wpadają ludzie spieszący z pomocą ofiarom wypadków i sami giną. Drogowcy deklarują zmianę przepisów.
W środę (8 stycznia) na autostradzie A1 pod Włocławkiem doszło do wypadku - ciężarówka zawisła między dwiema nitkami wiaduktu. Spieszący na pomoc kierowca innej ciężarówki spadł z wiaduktu i doznał obrażeń. Pracownik firmy holowniczej, który przyjechał na miejsce później, także spadł i zmarł po przewiezieniu do szpitala.
Dwaj mężczyźni upadli z wiaduktu autostradowego pod Włocławkiem. Jeden nie żyje. Drugi doznał poważnych obrażeń... Dlaczego to się stało? Odpowiedzi szukają śledczy, ale już teraz można sformułować dwa pewniki: to właśnie niezabezpieczone szczeliny między dwiema nitkami wiaduktu i nie rozjaśnione żadnym oświetleniem ciemności, które uniemożliwiły rozpocznie zagrożenia.
Podobne dramaty już się zdarzały na obiektach inżynieryjnych dróg szybkiego ruchu.
- Nie ma unormowań prawnych dotyczących zabezpieczeń takich obiektów, ani na etapie projektowania, ani już wybudowanych i eksploatowanych. Dlatego miasto nie zamierza wykonywać zabezpieczeń - wyjaśnia Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień