Śmierć w Pobiedziskach: Policjanci oskarżeni o narażenie życia lub zdrowia, pozbawienie wolności i przekroczenie uprawnień
Policjanci z Pobiedzisk, którzy wywieźli mężczyznę do lasu i tam go zostawili, co przyczyniło się do jego śmierci, odpowiedzą za swoje postępowanie. Do sądu trafił już akt oskarżenia.
– Dwoje funkcjonariuszy usłyszało takie same zarzuty dotyczące niedopełnienia obowiązków, przekroczenia uprawnień, nieumyślnego narażenia na utratę życia lub zdrowia oraz pozbawienia wolności mężczyzny. Oprócz tego policjanci usłyszeli zarzut związany z tym, że tego samego dnia nie doprowadzili do sądu poszukiwanego mężczyzny, mimo że ustalili jego miejsce przebywania i mieli to zrobić – wyjaśnia prokurator Michał Smętkowski, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Sprawdź też: Najgłośniejsze sprawy kryminalne w Wielkopolsce
Do tragicznego zdarzenia doszło w maju ubiegłego roku. Na ul. Poznańskiej w Pobiedziskach funkcjonariusz i funkcjonariuszka policji zauważyli przy drodze leżącego, 36-letniego Piotra. Mężczyzna najprawdopodobniej był pod wpływem alkoholu. Jednak zamiast zawieźć go na izbę wytrzeźwień lub do domu, który był zaledwie 100 metrów dalej, policjanci wsadzili go do radiowozu i wywieźli do pobliskiego lasku. Tam go zostawili, a mężczyzna zmarł.
Dopiero potem wyszło na jaw, że dzień po wywiezieniu 36-latka do lasu, rodzina mężczyzny zgłosiła jego zaginięcie na komisariacie. Jeszcze tego samego dnia wieczorem odnaleziono zwłoki Piotra. Oboje policjanci zostali wyrzuceni ze służby i usłyszeli zarzuty. Początkowo śledczy postawili im zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, nieudzielenie pomocy, niedopełnienie obowiązków i pozbawienie wolności Piotra. Ponadto policjant usłyszał także zarzut naruszenia nietykalności osobistej.
Zobacz też: Śmierć w Pobiedziskach: Prokuratura umorzyła najcięższe zarzuty. Teraz sama się z tego wycofuje
Niespodziewanie w listopadzie ubiegłego roku prokuratura umorzyła zarzuty dotyczące narażenia mężczyzny na bezpośrednią utratę życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieudzielenia pomocy. Zażalenie na takie postanowienie złożyła rodzina zmarłego Piotra. Miało ono zostać rozpatrzone pod koniec stycznia, lecz wtedy okazało się, że... prokuratura sama wycofała się ze swojej decyzji o umorzeniu. To mogło wskazywać na to, że w akcie oskarżenia zostaną początkowe zarzuty.
Tymczasem stało się jednak inaczej. Ostatecznie policjanci usłyszeli zarzut nieumyślnego (a nie umyślnego) narażenia na utratę życia i zdrowia. Nie ostał się również zarzut dla policjanta dotyczący naruszenia nietykalności osobistej Piotra. Rodzina zmarłego 36-latka podejrzewa, że Piotr przed śmiercią został jeszcze pobity. Oboje funkcjonariusze usłyszeli jednak zarzut za to, że w tragicznym dniu nie doprowadzili do sądu poszukiwanego mężczyzny, mimo że mieli to zrobić i znali jego miejsce pobytu. Grozi im do pięciu lat więzienia.
Czytaj więcej o sprawie z Pobiedzisk: