W poniedziałek wieczorem na drodze rowerowej na os. Armii Krajowej zginął rowerzysta. Uderzył głową w betonowe słupki, które w przeszłości zostały ustawione przy ścieżce. Kto je ustawił i w jakim celu?
Dominik nie miał szans na przeżycie. Obrażenia głowy były zbyt duże, by lekarze mogli go uratować. Do tragedii doszło w poniedziałek wieczorem na ścieżce rowerowej, która znajduje się między blokiem na os. Armii Krajowej 108-111 a ul. Hetmańską.
Około 30-letni rowerzysta prawdopodobnie poruszał się z szybką prędkością i bez kasku. W pewnym momencie zapewne stracił panowanie nad rowerem, a upadając uderzył głową w betonowe słupki, które znajdują się tuż przy ścieżce. Na miejsce zdarzenia natychmiast wezwano pogotowie.
- Kiedy ratownicy przyjechali, mężczyzna był już nieprzytomny i miał duży uraz czaszkowo-mózgowy. Jego mózg obficie krwawił, co oznacza, że musiał bardzo mocno uderzyć głową
- opowiada Robert Judek, rzecznik poznańskiego pogotowia ratunkowego. I dodaje, że ratownicy próbowali podtrzymać funkcje życiowe rowerzysty.
- Jednak już w ambulansie, w drodze do szpitala, funkcje życiowe ustały. Ratownicy wykonywali resuscytację krążeniowo-oddechową i w takim stanie dowieźli mężczyznę do szpitala - mówi Robert Judek.
Rowerzysta trafił do szpitala przy ul. Szwajcarskiej. Mimo wysiłku lekarzy, nie udało się go jednak uratować. Zmarł w nocy z poniedziałku na wtorek. - Na prośbę prokuratury we wtorek wysłaliśmy ciało i dokumentację medyczną do Zakładu Medycyny Sądowej - mówi Stanisław Rusek, rzecznik szpitala.
Prokuratura będzie teraz ustalała dokładne okoliczności tragedii.
- Wszczęliśmy śledztwo dotyczące wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Dzisiaj zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która ma pomóc w ustaleniu dokładnej przyczyny śmierci
- mówił w środę prokurator Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Rejonowej Poznań Nowe Miasto. Na miejscu pracowali już także policjanci, którzy rozmawiali z okolicznymi mieszkańcami. Śledczy będą teraz musieli odtworzyć przebieg zdarzenia i ustalić dlaczego mężczyzna przewrócił się oraz uderzył w słupki.
To nie pierwszy wypadek w tym miejscu
Feralne betonowe słupy są postawione przy ścieżce już od lat. To zapewne nie pierwsza tragedia, która miała tam miejsce.
- Z tego, co się dowiedziałam od naszej dozorczyni, to już drugi wypadek śmiertelny w tym miejscu. A co jakiś czas jest wzywana karetka do złamań nóg itp. Słupki nie są tam do niczego potrzebne
- opowiada pani Lidia, mieszkanka osiedla.
Podobną opinię wyrażają także inni mieszkańcy, którzy nie rozumieją dlaczego tuż obok ścieżki rowerowej znajdują się betonowe słupki. Przedstawiciele Spółdzielni Osiedle Młodych, do której należy blok na os. Armii Krajowej, wyjaśniają, że ścieżka rowerowa nie znajduje się na ich terenie.
- Większy problem jest jednak ze słupkami. Część z nich znajduje się na terenie Skarbu Państwa, niektóre na terenie prywatnym, a pozostałe na terenie będącym własnością Miasta Poznania w użytkowaniu wieczystym spółdzielni - wyjaśnia Julia Tritt, rzecznik spółdzielni. I dodaje: - My, jako spółdzielnia, tych słupków nie budowaliśmy. Zamontowano je bez naszej zgody i nie z naszej inicjatywy.
Słupki ustawiono zgodnie z przepisami
Agata Kaniewska, rzecznik ZDM, przyznaje, że słupki zostały ustawione przez ZDM.
- Celem było uniemożliwienie przejazdu samochodów przez trasę pieszo-rowerową w kierunku os. Armii Krajowej, gdyż mieszkańcy skracali sobie tamtędy drogę. Zgodnie z przepisami minimalna odległość pomiędzy krawędzią ciągu pieszo-rowerowego a słupkami musi wynosić pół metra. W tym przypadku słupki zostały ustawione w odległości 0,75 m od krawędzi drogi pieszo-rowerowej, a więc zgodnie z przepisami
- przekonuje A. Kaniewska.
I dodaje: - Podejmiemy rozmowy ze Strażą Miejską oraz zarządem osiedla Armii Krajowej w celu ustalenia, czy betonowe słupki nadal są w tym miejscu potrzebne.
Z kolei Włodzimierz Nowak, aktywista miejski i rowerzysta, postuluje, by w miejscach, gdzie są oddzielane ścieżki rowerowe, nie stawiać barierek a np. żywopłoty. - Prawo pozwala na wygrodzenie ścieżek żywopłotem a nie tylko słupkami - mówi Włodzimierz Nowak.
Komentarz Norberta Kowalskiego
Śmierć każdego rowerzysty odbija się szerokim echem. Zwłaszcza, jeśli dochodzi do niej w tak tragicznych okolicznościach jak miało to miejsce w poniedziałek wieczorem. Gdyby Dominik „tylko” upadł na ziemię, pewnie miałby zdartą skórę i byłby poobijany, lecz co najważniejsze - najprawdopodobniej by przeżył. Jednak uderzenie głową w betonowy słupek praktycznie odebrało mu szansę, by walczyć o życie.
Ta tragedia powinna być lekcją dla wszystkich. Dla ZDM i władz miasta, że stawianie barierek lub słupków obok ścieżek rowerowych nie zawsze może poprawiać bezpieczeństwo, a czasami wręcz przeciwnie. A jeśli już koniecznie trzeba oddzielić daną ścieżkę, warto pomyśleć nad propozycją Włodzimierza Nowaka i robić to np. za pomocą żywopłotu. Przyjemniej będzie nie tylko dla oka, ale także dla zdrowia w razie ewentualnych wypadków. Z kolei sami rowerzyści muszą pamiętać, że ścieżka nie jest autostradą. I zawsze trzeba zachować ostrożność podczas jazdy.