Rzeka tłuszczu w kanalizacji pod starówką to wierzchołek góry...śmieci, którą codziennie spuszczają w kanalizacji torunianie.
Ilość odpadów, która ląduje w kanalizacji, Toruńskie Wodociągi liczą w tonach i alarmują, że pozatykane tłuszczem rury na starówce, o czym było ostatnio głośno, to wierzchołek góry lodowej. Wielu orunian traktuje bowiem kanalizację jak dodatkowy kosz na śmieci. Gdy kończą się święta, rurami płyną resztki z toruńskich stołów. Gdy rzeka ścieków nabiera zielonego koloru, to sygnał, że zaczął się sezon na koszenie trawników.
- Właśnie zaczął się czas jesiennych porządków, do kanalizacji trafiają liście - ubolewa prezes TW, Władysław Majewski.
Lista odłowionych odpadów robi wrażenie. Ostatnio do oczyszczalni przypłynęła kolekcja butów, niedawno drewniane krzesło.
- Ktoś musiał zadać sobie wiele trudu, przypuszczamy, że otworzył jeden z włazów dużego kolektora na Bydgoskim Przedmieściu - mówi prezes Majewski i podkreśla, że jest to skrajnie niebezpieczne. Zmorą, z którą szefostwo miejskiej spółki walczy od lat jest wyrzucanie do ubikacji patyczków do uszu i jednorazowych chusteczek nawilżanych, nierozpuszczalnych w wodzie.
Akcje informacyjne, które Wodociągi prowadzą, niewiele dają. Prezes Majewski zwrócił się nawet o wsparcie do producenta popularnej marki chusteczek.
- W odpowiedzi usłyszałem, że na opakowaniu jest informacja, że zużyty produkt powinien lądować w koszu - dodaje prezes i ubolewa, bo wychodzi na to, że nieliczni stosują się do tej zasady.
Śmieci zapychają pompy sieciowe, zwiększając ich awaryjność i angażują w nadgodzinach pracowników Wodociągów. Skutki tego wszyscy możemy wkrótce odczuć w portfelach.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień