Śmiałkowie przepłynęli górskie rzeki kajakami
W czasie weekendu 60 kajakarzy z Polski i Niemiec pokonało etapy zimowego spływu Mors 2016 z Żagania na Bobrze, Czernej i Kwisie.
To już 22. Edycja spływu, organizowanego przez Szron Żagań i Lubuski Klub Kajakowy Pliszka. Pierwszy, piątkowy etap obejmował wyścig na Gryżycach i zakończenie w Nowogrodzie Bobrzańskim. - Na zimowym spływie jestem po raz pierwszy - mówi Ada Głuszcz z Wrocławia. - Nie boję się przeziębienia i liczę na wspaniałe widoki. Jestem tu, dzięki mężowi Maćkowi, który mnie namówił.
- Każdy uczestnik spływu powinien mieć ze sobą przynajmniej jedną zmianę odzieży na zmianę - podkreśla Aleksander Czerwonajcio z Żar. - To z powodu możliwości wywrotek. Ważne jest, aby szybko przebrać się w suche ubranie i nie dopuścić do przemarznięcia. Stroje są różne, ale ostatnio, tradycyjne, neoprenowe zaczęły wypierać nowoczesne materiały, które nie zamakają.
Nad bezpieczeństwem spływu czuwają ratownicy WOPR. - Rzeka Bóbr jest szeroka i w miarę bezpieczna - tłumaczy Krystian Rębacz, prezes WOPR. - Niebezpieczeństwem są urządzenia hydroteczniczne, czyli elektrownie i jazy, przez które należy przenosić kajaki. Zabezpieczenie kajakarzy musi być szczególne, bo w razie wypadku pogotowie będzie miało utrudniony dojazd do danego miejsca na rzece. Jeśli chodzi o Kwisę i Czerną, to rzeki górskie, z wartkim nurtem. Można na nich spotkać wiele przeszkód, na przykład zawalone drzewa po wichurach lub przez bobry. To jest niebezpieczne i wywrotki bywają bardzo często. Kajakarze muszą być na to przygotowani.
- Zimowe spływy są jeszcze popularniejsze od letnich - tłumaczy komandor Sławomir Kaczanowski. - Często można zobaczyć niezwykłe rzeczy, lepsze niż efekty specjalne w Hobbicie. Kto raz weźmie udział, będzie chciał zobaczyć to ponownie.