Narzekamy wszyscy na zalew informacji. Jest ich tak wiele i tak różnych, ze niekiedy trudno je wszystkie objąć i ocenić. W kwestii modnej dzisiaj, bynajmniej nie chcę spłycać problemu, koron wirusa, na przykład spotykamy się z informacjami wręcz sprzecznymi, choćby odnośnie maseczek. Jedni mówią, że są one niezbędne i trzeba je nosić dla zapobiegania rozszerzania się pandemii. Inni zaś z absolutną pewnością dowodzą ich szkodliwości. Wielu ludzi przyjmuje tę opcję i lekceważy nawet wyraźne przepisy wydawane przez władze sanitarne.
Czy doczekamy się wreszcie konkretnego i kompetentnego oświadczenia odpowiedzialnych czynników, podających prawdę obiektywną, nie do zakwestionowania przez kogokolwiek. Mącicieli zaś czy dyletantów po prostu nie puszczać do druku, a jeśli już, to natychmiast odpowiedzieć im przekonywująco, że nie mają racji. Podobnie z nauką w szkole. Tyle argumentów za tym, że trzeba na razie poprzestać na nauczaniu zdalnym, że jedna trzecia rodziców niechętnie wyprawia dziecko do szkoły. I jeszcze o podawaniu do wiadomości publicznej zachorowań i śmierci z powodu wirusa Nie zawsze są one precyzyjne.
Nie wiadomo na przykład, gdzie powodem śmierci był sam wirus, a gdzie mógł on tylko przyspieszyć odejście starego i tak chorego człowieka. A liczba? Wiadomo, że w Polsce umiera codziennie ponad tysiąc osób. A gdyby tak w kontekście innych chorób podano fakt, że zmarło na wirus 20, 15, 10, a nawet jedna (!) osoba, wyglądało by to inaczej.
Czekamy na więcej przejrzystych informacji.