Slipy w Bydgoszczy, czyli wyjście z wody
Wkrótce ma się rozpocząć remont śluzy Okole, a potem kolejnych. I znów miasto będzie odcięte od strony wody. Ale jest rozwiązanie.
Po oddaniu do użytku wyremontowanej śluzy Miejskiej, co ma się dokonać w kwietniu, do Bydgoszczy wciąż nie będzie można dopłynąć z zachodu kraju i Europy. A to z powodu planowanych remontów kolejnych bydgoskich śluz: Okole, Czyżkówko, Prądy, Osowa Góra.
By tak się nie stało, wodniacy postulują ustawienie przy śluzach dźwigów, za pomocą których będzie możliwe wyciągnięcie małych jednostek pływających na brzeg. Potem trzeba by je przetransportować za śluzę i znów zwodować za pomocą dźwigu.
Prosta inwestycja
- A dlaczego nie zbudować slipu? - pyta Stanisław Wroński, pełnomocnik marszałka województwa kujawsko-pomorskiego ds. dróg wodnych. - Wtedy zbędne byłyby dźwigi, których ustawienie brane jest pod uwagę przez administrujący śluzami na Kanale Bydgoskim Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Po co taki sprzęt, zresztą drogi i wymagający fachowej obsługi, gdy rozwiązanie może być o wiele prostsze i tańsze?
Slip to utwardzona pochylnia (równia pochyła) umożliwiająca wyciągnięcie jednostki pływającej z wody na specjalnym wózku lub zwykłej naczepie samochodowej. Po wyciągnięciu motorówki, jachtu czy kajaka, można je przetransportować na naczepie w miejsce, gdzie można je zwodować na takim samym slipie.
Wystarczyłby prosty, ogólnodostępny slip obsługiwany indywidualnie przez zainteresowanych. Taki znajduje się od kilku lat na nabrzeżu skanalizowanej Brdy przy hali Widowiskowo-Sportowej „Łuczniczka”. Najczęściej korzystają z niego motorowodniacy, którzy wodują sprzęt wjeżdżając holowaną przez samochód naczepą do rzeki. A stąd bardzo łatwo i szybko można dopłynąć pod słaby nurt do centrum Bydgoszczy (ok. 2,5 km), do Wyspy Młyńskiej i przystani „Bydgoszcz”.
Może przy „Gwieździe”
Zdaniem Stanisława Wrońskiego, nowy slip lub ich większa liczba wcale nie muszą powstać przy remontowanych śluzach, choć takie rozwiązanie byłoby idealne. Slip można zbudować na nabrzeżu przystani przy klubie sportowym „Gwiazda” przy ul. Bronikowskiego.
Stąd łodzie należałoby przewieźć pod halę „Łuczniczka” i tam zwodować. Koszt projektu i budowy powinien się zamknąć w granicach 500 tys. zł.
W takie slipy wyposażone są m.in. mariny na szlaku Noteci w: Nakle, Czarnkowie i Drawsku.
W Poznaniu rozważą
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu wciąż zastanawia się jak na czas remontów rozwiązać problem transportu małych jednostek pływających. Początkowo brano pod uwagę ustawienie dźwigów i wybudowanie ścieżki transportowej lub torowiska, ale badanie gruntu wykazało, że ten jest grząski, niestabilny. Tę koncepcję odrzucono więc.
Po interwencji „Gazety Pomorskiej” w Ministerstwie Środowiska, RZGW w Poznaniu ponownie zastanawia się nad możliwościami transportu.
- Budowa slipu to dobry pomysł, w każdym razie godny rozważenia. Przekażę go pani dyrektor - stwierdza Anna Małysz, rzecznik prasowy RZGW w Poznaniu.