Śledczy „ugotował” sprawcę zatrucia
Bartosz J. zaserwował pacjentom szpitala psychiatrycznego w Obrzycach zepsuty gulasz. Zatruła się nim jedna trzecia chorych
Kierownik regionalny podgorzowskiej firmy cateringowej winny sprowadzenia niebezpieczeństwa i zagrożenia epidemiologicznego w grudniu 2014 r. na pacjentów szpitala w Obrzycach. Taki wyrok wydał Sąd Okręgowy w Gorzowie.
Obiad odbije się czkawką
Bartosz J. został skazany nieprawomocnym wyrokiem na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Dotkliwiej zapewne odczuje jednak finansowe konsekwencje nieprzemyślanej decyzji. Każdemu z poszkodowanych ma zapłacić 300 zł zadośćuczynienia. Dużo też może kosztować go pokrycie kosztów postępowania, do czego zobowiązał go sąd.
Z wyroku zadowolony jest prokurator Sławomir Dudziak. - Wyrok jest co do zasady zgodny z naszymi wnioskami i adekwatny do przewinienia, choć sąd uznał, że oskarżony działał nieumyślnie - mówi oskarżyciel z międzyrzeckiej Prokuratury Rejonowej. Podczas procesu dowodził, że Bartosz J. świadomie zdecydował, by podać pacjentom zepsuty posiłek i musiał liczyć się z konsekwencjami.
To właśnie kierownik podjął decyzję o tym, by obiad przygotować poprzedniego dnia. Według zeznań świadków był kilkukrotnie przestrzegany przez pracowników kuchni o niebezpieczeństwie związanym z wcześniejszym przygotowywaniem oraz sposobem przechowywania posiłków. Mimo to zdecydował, że obiad trafi do szpitala.
Śmierdzący gulasz
Co trzeci pacjent Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Obrzycach, czyli aż 142, osoby miały objawy zatrucia po zjedzeniu przygotowanego przez wyspecjalizowaną firmę obiadu. O tej sprawie pod koniec 2014 r. pisała szeroko „GL”, było też głośno w ogólnokrajowych mediach. Zmarło wtedy dwoje pacjentów placówki. Nie wykazano związku tych zgonów z zatruciem, ale sprawa i tak znalazła finał w sądzie.
Jak się dowiedzieliśmy, spora część pacjentów ostrzeżona przez nieprzyjemny zapach potrawy, zwyczajnie zrezygnowała ze zjedzenia obiadu. Niektórzy nie dostrzegli jednak zagrożenia.
- Tak to jest jak szpital zamawia jedzenie z pierwszej lepszej firmy, byle by było taniej. Kiedyś w Obrzycach działała kuchnia z prawdziwego zdarzenia, obiady były pierwsza klasa - komentuje mieszkaniec Obrzyc i były pracownik szpitala. - Zresztą kuchnia dalej tu jest, mogliby ją uruchomić. Pewnie się nie opłaca... Dobrze, że chociaż ktoś poniesie konsekwencje, może się zaczną liczyć z ludźmi w tych cateringach. Nie dość, że człowiek jest chory, to jeszcze jedzenie dostanie śmierdzące i stare. Pewnie myśleli, że jak chorzy na umyśle, to zdjedzą, co im się da i nic im nie będzie.