Sława i pieniądze... dla ludzi!
Od piątku aż do końca wakacji potrwa nabór wniosków do budżetu obywatelskiego w Sławie. Magistrat przeznacza na ten cel 400 tys. zł - maksymalnie po 100 tys. na jeden projekt.
Choć stosowną uchwałę sławscy radni podjęli już w maju, to pierwszy w historii gminy budżet obywatelski zacznie żyć własnym życiem w najbliższy piątek. Bowiem to właśnie 15 lipca rusza nabór wniosków. Tymczasem jeszcze przez kilka dni potrwa akcja informacyjna, by mieszkańcy Sławy i okolic mieli szansę dowiedzieć się z czym to się je. - Teraz jest czas informowania ludzi, jak to będzie wyglądać. Od 13 czerwca do 12 lipca mamy taką kampanię informacyjną. Zrobiliśmy już jedno spotkanie, robimy drugie. Chcemy, żeby wszyscy wiedzieli o co chodzi - mówi wiceburmistrz Sławy, Krzysztof Gruszewski.
Nabór potrwa do końca sierpnia. Powołana już komisja zweryfikuje zgłoszone pomysły np. pod kątem finansowym czy formalnym, by 19 września ogłosić listę zakwalifikowanych projektów. Wtedy też ruszy głosowanie, które potrwa do 3 października. Wyniki zostaną ogłoszone 7 października, a do 4 listopada projekty zostaną wprowadzone do budżetu, by zostały zrealizowane w roku 2017.
Jaką kwotę magistrat oddaje w ręce mieszkańców? - Mamy 400 tys. zł do dyspozycji, a jedno zadanie nie może przekroczyć 100 tys. zł. Więc tak duże wyjdą najwyżej cztery. Ale myślę, że będzie dużo mniejszych projektów - mówi K. Gruszewski. - Lepiej byłoby gdyby było dużo projektów po 20 czy 15 tys. zł. To jest fajne, bo daje chęć do działania. Ale też uczy społeczeństwo, że nie każdy pomysł jest przez każdego widziany w ten sam sposób - wyjaśnia. - A my będziemy się uczyć czego ludzie oczekują. Czasami jest tak, że trzy osoby głośno krzyczą i nam się wydaje, że coś jest bardzo potrzebne. Ale jest też dużo osób milczących. I podczas głosowania pewnie wyjdzie, że jednak czegoś innego potrzeba bardziej - dodaje wiceburmistrz.
Sławski magistrat nie zdecydował się na dzielenie gminy na okręgi, które miałyby zapobiec przegłosowaniu wsi przez miasto. K. Gruszewski przywołuje tu przykład Wschowy (tam również budżet obywatelski jest od niedawna), gdzie niewielki Lgiń wywalczył budowę boiska za 200 tys. zł. - W tej chwili chcemy zobaczyć jak to będzie wyglądać. Może być przecież tak, że wioska będzie potrafiła się zmobilizować, a miasto, które będzie miało ileś projektów, podzieli się. Mieliśmy na początku taki pomysł, by podzielić gminę na okręgi. Ale jednak nie. Wschowa nie dzieliła i wyszło dobrze. Zobaczymy jak będzie u nas - komentuje.