Mieszkanki Skwierzyny i okolic skrzykują się, by bronić przed likwidacją oddział ginekologiczno - położniczy. Powód: szpital przymierza się do jego wygaszenia, bo rodzi się tam za mało dzieci.
Na razie pełna mobilizacja jest w internecie. Powstał tam profil „NIE dla likwidacji Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Skwierzynie”, na którym kobiety wymieniają się wspomnieniami z pobytu na skwierzyńskiej porodówce (niemal same pozytywne opinie). Trwają tam także przygotowania do stworzenia petycji do zarządu lecznicy. Gotowość jej podpisania obiecały już setki pań. W planach jest też pikieta, protest lub inna forma wyrażenia sprzeciwu – najpewniej przed skwierzyńskim szpitalem.
Informacja i wsparcie
Skontaktowaliśmy się z administratorką profilu. Wyjaśniła, że na razie ma on charakter informacyjno - organizacyjny. Jest miejscem, gdzie ludzie mogą się wypowiedzieć ale też ma pokazać wsparcie mieszkańców dla kadry oddziału. - Skwierzyńska ginekologia od lat cieszy się bardzo dobrą opinią. I właśnie ta opinia oraz bardzo wysoka jakość świadczonych usług powinny być rozpowszechnione, nagłośnione, co w rezultacie, mam nadzieję, przyczyni się do pozytywnego rozwiązania problemu - napisała nam administratorka profilu.
Przeciwko likwidacji oddziału są setki kobiet. W tym Jowita Miszkiewicz.
– Rodziła mnie tam moja mama, a w 2015 r. ja urodziłam tam swoją córkę. Wspaniała kadra, cudowna opieka. Wie pan, że i mnie i moją córkę badała ta sama lekarka? - wspomina.
Karolina Kluczka-Ulm pierwsze dziecko też rodziła w Skwierzynie. - Teraz jestem w ciąży ponownie i nie wyobrażam sobie rodzić gdzie indziej. Opiekę miałam bardzo dobrą, poród też wspominam dobrze. Oby oddział nie został zlikwidowany - mówi.
Podobnych głosów są dziesiątki!
Jest oferta dla personelu
Rzeczniczką sieci szpitali, do której należy także skwierzyńska placówką, jest Marta Pióro. Wyjaśnia, że za decyzją o zawieszeniu oddziału wraz z końcem czerwca stoi spadająca liczba porodów. W 2017 r. urodziło się w Skwierzynie 339 dzieci, w 2018 – 318. A od początku tego roku tylko 76 dzieci. A dane demograficzne wskazują, że sytuacja w kolejnych latach nie zmieni się na plus. - To była bardzo trudna decyzja - mówi GL rzeczniczka.
Podkreśla, że w ramach opieki ginekologiczno-położniczej w szpitalu będzie działać poradnia ginekologiczno-położnicza.
- Wszystkim położnym zarząd złożył propozycje pozostania w szpitalu na innych oddziałach. Rozmawiamy również z lekarzami o możliwości dalszej pracy w poradni ginekologiczno-położniczej - dodaje M. Pióro.
Rzeczniczka mówi jeszcze, że lecznica przeanalizowała wiele danych i wynika z nich jasno, że w kolejnych latach trzeba będzie położyć nacisk na inne grupy m.in. na seniorów. - Mamy oddział chirurgiczny, gdzie chcemy wykonywać nowe zabiegi. Już robimy operacje tarczycy, których do tej pory nie robiliśmy. Planujemy robić więcej zabiegów i badań endoskopowych. Chcemy rozwijać podstawową opiekę zdrowotną, usługi rehabilitacyjne, opiekę długoterminową dla osób starszych i przewlekle chorych. W ubiegłym tygodniu szpital podpisał umowę na realizację programu rehabilitacji finansowanego przez Urząd Marszałkowski - wylicza.
W Kostrzynie jest podobnie
Porodówkę - podobno tymczasowo - traci też kostrzyński szpital. - Z dniem 1 lipca oddział zawiesza działalność do końca roku. Poinformowałam już o tym wojewodę, czekamy na jego decyzję - mówi Joanna Pachnicz, prezes Nowego Szpitala w Kostrzynie. - W tym czasie podejmiemy decyzję co dalej - dodaje prezes. I tłumaczy, że wszystko przez kłopoty ze znalezieniem lekarzy do obsady personelu oddziału oraz spadającą ilością porodów. - W zeszłym roku było u nas 180 porodów - wylicza prezes.
Prezes szpitala uspokaja, że w lecznicy w dalszym ciągu będzie działać poradnia ginekologiczna.
- A co w przypadku, gdy u ciężarnej rozpocznie się akcja porodowa? - dopytywali ją miejscy radni, zaniepokojeni „zawieszeniem”. - Taka pacjentka zostanie przetransportowana karetką do odpowiedniej lecznicy - odpowiedziała prezes Joanna Pachnicz.
Tak panie wspominają oddział
- Beata: 16 lat temu miałam cesarkę w Skwierzynie i uwierzcie, że wspominam ją sto razy lepiej niż 5 lat temu cesarkę w Danii.
- Maria: W Skwierzynie urodziłam troje moich dzieci. Tu przyszły na świat również moje wnuki, chociaż ich mamy mieszkały w innych miastach. Ufały lekarzom i położnym tak jak ja. Nie wyobrażam sobie, aby kilkutysięczne miasto, w którym jest szpital, nie miało oddziału ginekologiczno-położniczego. To jakiś absurd. Kto wpadł na taki „genialny” pomysł (...)?
- Alicja: Urodziłam się w nim, moje dzieci też, opieka najlepsza, jaką można sobie wyobrazić.
- Beata: W Skwierzynie urodziłam pięcioro dzieci, nie mogę złego słowa powiedzieć o opiece.
- Magdalena: Urodziłam tam dwoje dzieci oprócz tego miałam zabieg i operację. Lekarze fachowi, opieka na wysokim poziomie. Nie wyobrażam sobie Skwierzyny bez tego oddziału. Tu przyjeżdżają kobiety z różnych miast, by rodzić i się leczyć, o czymś to świadczy.
- Adrianna: Mam czwórkę dzieci. Dwoje z nich urodziłam w Gorzowie, a dwoje w Skwierzynie i jest to nieporównywalne! Skwierzyna to dla mnie idealne miejsce, jest tam opieka, wszystko jasno i dokładnie wyjaśnione, nie ma problemu z pomocą i mimo tak małego i przemęczonego personelu czułam się tam dobrze.
- Agnieszka: Mam sześcioro dzieci z tego piątkę urodzonych w szpitalu w Skwierzynie. W porównaniu do szpitala w Szczecinie rodziło się o wiele lepiej. Fachowa opieka nad matką i dzieckiem.
- Aneta: Urodziłam się na tym oddziale tak samo jak moje dzieci oraz dzieci moich sióstr. Nigdy nie miałam żadnych zastrzeżeń. Personel z doświadczeniem tak samo jak lekarze.
- Madzia: Mam porównanie szpitali: Gorzów, Międzyrzecz i Skwierzyna. Najlepsza jest dla mnie Skwierzyna. Jestem w kolejnej ciąży i mam planowane cesarskie cięcie i nie wyobrażam sobie jechać na Gorzów albo Międzyrzecz. Rodziłam córkę w Skwierzynie w 2017 r. i kolejne dziecko też chcę urodzić w Skwierzynie.