Skradziono mu rower... przez policję? [WIDEO]
Policja w Kostrzynie zabrała pana Kluskę na badanie alkomatem. Drogi rower został na parkingu...
Przemysław Kluska z Kostrzyna stał pod barem znajomego, kiedy podjechał radiowóz i funkcjonariusze chcieli zbadać alkomatem jego trzeźwość. Pan Przemysław nie widział podstaw do tego badania, więc odmówił.
– Siłą zapakowali mnie więc do radiowozu. Prosiłem o zabranie roweru, bo jest bardzo drogi, ale bez skutku. Rower został na parkingu, niezabezpieczony – opowiada mężczyzna. Kiedy wrócił na miejsce, roweru, za który zapłacił 2300 euro... nie było.
– Uważam, że to wina funkcjonariusza, a dokładniej pani policjantki, która nie słuchała, kiedy mówiłem, że rower stoi bez zabezpieczenia, że jest bardzo drogi – żali się pan Przemysław.
Kluska twierdzi też, że na komisariacie został potraktowany jak przestępca. – Kazano mi wyjąć wszystkie osobiste rzeczy i siłą wepchnięto do celi, gdzie dodatkowo mnie przeszukiwano, wykręcając ręce. Kiedy jedni policjanci wyszli, przyszedł inny funkcjonariusz i już grzecznie poprosił o to, żebym dał się przebadać alkomatem. Zgodziłem się i oczywiście było zero promila – mówi mężczyzna.
Czytaj w środę, 22 mraca, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl