Sklepów nie ma, a dopalacze wciąż można kupić zbyt łatwo
Powiatowy inspektor zdał radnym sprawozdanie ze stanu bezpieczeństwa sanitarnego. Jest duży problem z „Mocarzem” i innymi.
- Przez ostatnie trzy lata służby sanitarne w naszym powiecie nałożyły na osoby handlujące dopalaczami kary o łącznej wartości 420 tysięcy złotych. Niestety, ściągalność tych mandatów jest zerowa - mówił podczas ostatniej sesji Rady Powiatu Inowrocławskiego Marek Pruś, szef Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Inowrocławiu.
Inspektor sanitarny zauważył, że w powiecie są spore problemy z dopalaczami. Co prawda, znikły sklepy, w których można było je nabywać. Handlarze znaleźli jednak inne, skuteczne metody zbytu.
- Co gorsza, ludzie, którzy trafili do szpitala po spożyciu dopalaczy, nie chcieli się przyznać skąd je zdobyli. Na przykład padały odpowiedzi, że znaleźli dopalacze na ulicy - dodał Marek Pruś.
Wystąpienie szefa Sanepidu nie było w całości poświęcone dopalaczom. Przede wszystkim składał on radnym sprawozdanie o stanie bezpieczeństwa sanitarnego na terenie powiatu w roku 2015.
- Porównując ten rok z rokiem 2014 trzeba zauważyć, że nie nastąpiła zmiana stanu bezpieczeństwa - podkreślił inspektor.
W ub. r. powiatu nie dotknęły żadne kataklizmy. Nie nastąpiło tzw. zawleczenie na nasz teren chorób egzotycznych, ani zakażeń, które zakłóciłyby codzienne życie mieszkańców.
Prawidłowo przebiegały też obowiązkowe szczepienie dzieci i młodzieży, czyli osób w wieku od 0 do 19 lat.
- Oczywiście, trafiali się ludzie, którzy chcieli udowodnić nam, że decyzje w sprawie szczepień dzieci są niewłaściwe - zauważył Marek Pruś.
Mimo takich postaw, tzw. zaszczepialność na terenie powiatu waha się od 95 do 99 procent. Zdaniem inspektora, jest ona bardzo duża i oznacza, że mieszkańcy są zabezpieczeni przed chorobami zakaźnymi. Natomiast osób, które uchylają się od tego obowiązku jest nieco ponad 60. - Wysyłamy im upomnienia i decyzje. Ostatecznie nakładane są na nie przez wojewodę dość wysokie grzywny - przypomniał procedurę szef Sanepidu.
Z sali sesyjnej padły pytania. Radnego Jacka Tarczewskiego interesował stan wody w Inowrocławiu. Zastanawiał się, czy miastu potrzebna jest dodatkowa stacja uzdatniania.
Inspektor zapewniał, że woda w Inowrocławiu jest pod kontrolą i trudno stwierdzić, aby była niedobra.
- W sprawie wody pomagają nam mieszkańcy. Gdy tylko informują nas o pogorszeniu się jej jakości, natychmiast podejmujemy odpowiednie działania - zapewnił Marek Pruś.
Radni przyjęli sprawozdanie o bezpieczeństwie sanitarnym na terenie powiatu inowrocławskiego jednogłośnie.
Podczas sesji dyskutowano także nad innymi sprawozdaniami, m. in. z działalności Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, z zasobów pomocy społecznej, czy współpracy powiatu z organizacjami pozarządowymi i podmiotami prowadzącymi działalność pożytku publicznego. Także te sprawozdania przyjęte zostały jednogłośnie.
Radni zdecydowali o przyznaniu dotacji na prace konserwatorskie i roboty budowlane w obiektach zabytkowych.
Parafiom: Świętego Bartło- mieja w Sławsku Wielkim, Świętego Mikołaja w Inowrocławiu oraz Świętej Małgorzaty w Kościelcu przyznano po 12 tys. złotych. Natomiast parafia Świętych Mikołaja i Konstancji w Gniewkowie otrzyma 24 tys. złotych.