Skargi na niewłaściwie parkujących kierowców spływają do Straży Miejskiej w Koszalinie
O problemach z parkowaniem w różnych częściach miasta rozmawiamy z Piotrem Simińskim, komendantem Straży Miejskiej w Koszalinie
Dzwoni telefon dyżurnego Straży Miejskiej. „Proszę przyjechać, na takiej to a takiej ulicy są źle zaparkowane auta.” Często odbieracie takie właśnie zgłoszenia?
W zeszłym roku podjęliśmy ponad 16 tysięcy interwencji. Przyjęliśmy blisko 11 tysięcy zgłoszeń telefonicznych. 44 procent zgłoszeń to zgłoszenia dotyczące niewłaściwego parkowania.
O jakiej porze dnia najczęściej przyjmujecie zgłoszenia dotyczące łamania przez kierowców przepisów?
O każdej, ale w zależności od pory dnia są to inne części miasta. W ciągu dnia mieszkańcy przemieszczają się do pracy, jadą do urzędów, ale też bardzo wiele osób, również spoza Koszalina, udaje się do placówek ochrony zdrowia. Dlatego też na interwencję jesteśmy wzywani w okolice Szpitala Wojewódzkiego, przychodni przy ul. Kościuszki, Szerokiej, czy Głowackiego. W tych miejscach kierowcy zostawiają pojazdy często w obrębie skrzyżowania, zajmując cały chodnik, bądź nie stosują się do znaków zakazu.
Popołudniu i wieczorem skargi płyną z osiedli...
Tak. Według naszej mapy zagrożeń problemy z niewłaściwie zaparkowanymi pojazdami zaczynają się w części „sypialnej” Koszalina, a więc na osiedlach Przylesie, Na Skarpie, Nasz Dom i Lechitów. Największą liczbę interwencji podejmujemy przy zabudowie wysokiej i średniowysokiej.
Są jeszcze okazjonalni łamacze przepisów, a okazjami są choćby niedzielna giełda, czy wtorkowe i piątkowe targowisko.
To prawda. W niedzielę wiele zgłoszeń otrzymujemy z ulicy Hanki Sawickiej, Zubrzyckiego, Rolnej, Orląt Lwowskich. Dlatego na czas giełdy w ten rejon wysyłamy dodatkowy patrol. Co ważne, w najbliższym czasie możemy się spodziewać zmiany oznakowania przy Promenadzie Kopernika. Wystąpiliśmy z wnioskiem o zmianę oznakowania z zakazu wjazdu na zakaz ruchu. Komisja bezpieczeństwa pozytywnie zaopiniowała już wniosek o wprowadzenie zmiany, a ta pozwoli strażnikom na podejmowanie w tym miejscu interwencji i egzekwowania przepisów. O tę zmianę wnioskowali mieszkańcy. Dodatkowy patrol jest również wysyłany w dni targowe w okolice ulicy Połczyńskiej. Zdarzyło się, że kierowcy zostawiają pojazdy na ulicy, na części wyłączonej z ruchu (uwiecznione to zostało na zdjęciu, które prezentujemy na okładce magazynu Koszalin+ - dop. red.).
Bo niewłaściwe parkowanie to nie tylko łamanie zakazów, które wprowadzają znaki B-35 i B-36.
W przypadku tych znaków sygnał dla kierowcy jest jasny. Niestety, nie wszyscy kierowcy wiedzą, że mają też obowiązek na przykład pozostawić dla pieszych 1,5 metra przestrzeni, parkując na chodniku. Podobnie jest z zakazem pozostawiania pojazdu wzdłuż podwójnej linii ciągłej, zmuszając tym samy omijających ich kierowców do najechania na te linie. A takie miejsce jest na przykład na ul. Chałubińskiego przy Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.
Problemy zdarzają się też w strefach zamieszkania i strefach ruchu.
Kodeks drogowy przez kilkanaście lat się zmieniał. I zmieniać się będzie, dlatego warto od czasu do czasu zajrzeć do przepisów, niektóre sobie odświeżyć, a inne przyswoić. Jedną ze zmian, które zostały wprowadzone kilkanaście lat temu, była możliwość wyznaczania na osiedlach stref zamieszkania. Niesie to za sobą konsekwencje w postaci innych przepisów: kierowca w strefie nie może przekraczać prędkości 20 kilometrów na godzinę, musi ustąpić pierwszeństwa pieszemu, może zaparkować tylko w miejscu do tego wyznaczonym, a wyjeżdżając ze strefy ustąpić pierwszeństwa przejazdu.
A w strefie ruchu?
Funkcjonuje od kilku lat. Wprowadza na drogach wewnętrznych wszystkie przepisy prawa o ruchu drogowym, czyli dotyczące choćby zajmowania chodnika, blokowania wjazdu, parkowania w obrębie skrzyżowań.
Z punktu widzenia kierowcy strefa ruchu jest mniej restrykcyjna w zakresie parkowania, niż strefa zamieszkania. Patrząc na przyrost aut może mają rację?
Kiedy wyznaczano strefy zamieszkania, nie funkcjonowały jeszcze strefy ruchu. Nie było więc alternatywy. Dziś można przeanalizować konkretne miejsca, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo, kwestie techniczne, liczbę pojazdów. To powinny jednak robić wspólnoty mieszkaniowe.
Jak więc zmienić oznakowanie?
Chcę podkreślić, że to nie Straż Miejska decyduje o oznakowaniu. Strażnicy mają obowiązek egzekwować przepisy. Oznakowanie leży już w gestii zarządcy drogi, czy to spółdzielni, czy wspólnoty mieszkaniowej, czy też Zarządu Dróg i Transportu. Wniosek powinien wypłynąć od zainteresowanych, czyli mieszkańców. My go możemy zaopiniować. A w razie wątpliwości można zwrócić się do nas po wyjaśnienie albo do ZDiT.