Skargi i donosy na policję. W nich przemoc i tortury
W ubiegłym roku policjanci z regionu 66 razy tłumaczyli się z nadużywania siły.
Policjanci biją, obrażają i siłą wymuszają zeznania - taki obraz wyłania się z raportu rzecznika praw obywatelskich dotyczącego stosowania tortur.
W opracowaniu znalazły się trzy sprawy z Kujawsko-Pomorskiego.
W jednym z tych postępowań policjant wyzywał nastolatka, a w innym funkcjonariusz uderzył w głowę pacjenta po ciężkiej operacji.
Z rocznego podsumowania skarg, jakie wpływały przez cały 2016 rok na policję w regionie, wynika, że 66 spraw dotyczyło „nieludzkiego traktowania”. Policjanci bronią się jednak, podkreślając, że tylko w jednym przypadku skarga była zasadna.
Tortury w policji. U nas też bili
W 2016 roku wpłynęło 1099 skarg na policję w regionie. To mniej niż poprzednio. Za to w raporcie RPO o torturach są sprawy z Kujaw i Pomorza.
W ubiegłym roku do policji w całym Kujawsko-Pomorskiem wpłynęło 66 skarg na nieludzkie traktowanie, którego podczas interwencji mieli dopuścić się funkcjonariusze.
Wszystkich skarg było 1099. Czyli o 140 skarg mniej niż odnotowano w całym roku 2015.
W samym Wydziale Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji odnotowanych zostało 507 skarg. Warto jednak zaznaczyć, że z ogółu wszystkich skarg potwierdzić udało się niecałe 11 procent.
- Spektrum działania policji jest ogromne. Skargi dotyczą najróżniejszych rzeczy - tłumaczy podinsp. Monika Chlebicz, rzeczniczka prasowa komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy. - Jeżeli skarga wyczerpuje znamiona przekroczenia uprawnień, niedopełnienia obowiązków lub przestępstwa, to my obligatoryjnie przesuwany taką skargę do prokuratury do oceny. I to śledczy wtedy, niezależnie od nas, gromadzi dowody i zbiera materiał, który ma dać odpowiedź, czy doszło do przestępstwa - wyjaśnia Chlebicz.
Rzeczniczka dodaje, że kiedy skarga „nie wyczerpuje znamion przestępstwa”, to policja ją rozpoznaje we własnym zakresie.
Opublikowany niedawno raport rzecznika praw obywatelskich przedstawia obraz polskiej policji, w której bywają stosowane tortury.
- Trzeba temu przeciwdziałać - mówi Adam Bodnar, RPO. - Tortury w Polsce dotykają najsłabszych i najuboższych, tych, którzy nie poradzą sobie sami z systemem prawa. Państwo ma wobec nich obowiązki. To im powinno zapewnić pomoc od samego momentu zatrzymania - dodaje.
W Kujawsko-Pomorskiem na 66 skarg dotyczących „nieludzkiego traktowania”, którego mieli dopuścić się policjanci, zarzuty potwierdzono w jednej sprawie.
To zdarzenie z Grudziądza, z czerwca 2016 roku. Chodziło o nocną interwencję nieumundurowanych funkcjonariuszy przy al. Armii Krajowej. Na wideo - które świadek zajścia przekazał policji, zarejestrowanym z piętra domu, widać policjantów obezwładniających młodego mężczyznę. Zatrzymany krzyczy, a jeden z policjantów przyciska go do ziemi i między innymi wykręca ręce.
Raport rzecznika praw obywatelskich zawiera przekrój spraw z lat 2008-2015. W tym czasie sądy za dopuszczenie się przestępstw opisywanych jako tortury skazały w całej Polsce 33 funkcjonariuszy policji.
RPO przywołał w raporcie trzy sprawy z naszego województwa. Jedna z nich dotyczy zdarzenia z Włocławka. Chodziło o niezgodne z przepisami przesłuchanie osoby nieletniej. Policjant przesłuchujący nastolatka lżył i znęcał się psychicznie. Miał grozić przesłuchiwanemu umieszczeniem w zakładzie poprawczym.
Inna historia - z Lipna - to kronika tortur stosowanych przez policjantów wobec osoby, która w przeszłości miała przeprowadzoną operacje czaszki.
W raporcie czytamy:
Na skutek uderzenia mężczyzna upadł na brzuch. X poinformował funkcjonariuszy, że w 1997 roku przeszedł trepanację i takie uderzenie może być dla niego śmiertelne w skutkach (...). Y odpowiedział, że go to nie obchodzi. Kopnął pokrzywdzonego (...)
Sprawa Igora Stachowiaka, zmarłego we wrocławskim komisariacie policji, jest jedną z tych, które już nie znalazły się w raporcie. Na nagraniach, które kilka dni temu zostały udostępnione mediom, widać mężczyznę leżącego na posadzce w toalecie i rażonego prądem z paralizatora.
Do raportu rzecznika praw obywatelskich odnosi się Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta i poseł na Sejm. - Nie mam wątpliwości, że raport został dobrze przygotowany. Ale nie mogę się zgodzić z porównaniem, na jakie rzecznik sobie pozwolił w komentarzu do tego opracowania. Mówił tam o Berezie Kartuskiej i czasach stalinowskich - podkreśla Dziewulski. - Nie spodziewałem się, że RPO podpisze raport, w którym użyje tak podłych określeń. Z drugiej strony faktycznie w policji jest problem przemocy. Moim zdaniem, to przede wszystkim wina przełożonych, którzy wymagają od policjantów windowania słupków wykrywalności. Tymczasem zapomina się o tym, że zatrzymany to człowiek, a nie narzędzie do pompowania statystyk.