Mały Tomek został skatowany na śmierć. Zbrodnia wstrząsnęła miastem. Ludzie dali upust emocjom.
„Tomek, śpij aniołku”... niezwykle wzruszającą laurkę pod oknem, z którego często wyglądał nieżyjący chłopczyk, złożył w sobotnie południe jego rówieśnik... Włożył ją między maskotki i znicze przyniesione przez grudziądzan. Dorośli w ciszy i spokoju odmówili modlitwę pod kamienicą przy Drodze Łąkowej, w której od dłuższego czasu 3,5-latek przeżywał piekło...
Transparenty. Znicze. Białe róże
Mieszkańcy upust swoim emocjom dali pod Zakładem Karnym nr 1 przy ulicy Sikorskiego w Grudziądzu. To tutaj spotkali się, by zaprotestować przeciwko przemocy wobec dzieci. Akcja pod hasłem „Marsz dla Tomeczka” była spontaniczna. Przyszło kilkaset osób. Rodziny z dziećmi, seniorzy, młodzież.
- Mam syna w wieku Tomusia. Nie potrafię sobie wyobrazić, co to dziecko musiało przeżywać. Właśnie to mnie zmotywowało do działania - mówi Anna Ciechanowska, inicjatorka akcji. - Chcemy zwrócić uwagę na to, by urzędnicy zajmujący się pracą z ludźmi byli bardziej wyczuleni na to, co dzieje się w domach, a nie skupiali się tylko na „papierach”!
Więcej o marszu dla Tomka czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień