Rajmund Wełnic

Siatkarze znad Trzesiecka

Rok 1969, III-ligowy zespół KKS Darzbór Szczecinek, drugi z lewej kapitan Zdzisław Konopiołko, który już w 1952 roku grał w I lidze w Unii Fot. Archiwum Kazimierza Margola Rok 1969, III-ligowy zespół KKS Darzbór Szczecinek, drugi z lewej kapitan Zdzisław Konopiołko, który już w 1952 roku grał w I lidze w Unii
Rajmund Wełnic

Za sprawą Kazimierza Margola, byłego siatkarza i trenera, przypominamy historię tej dyscypliny i ludzi, którzy ją uprawiali.

Po wojnie w Szczecinku uprawiano wiele klasycznych sportów, które dziś są nieco zapomniane lub lata świetności w lokalnym wydaniu mają za sobą - chociażby boks, hokej, koszykówka, szczypiorniak, czy właśnie siatkówka. Ostatnie jej wzloty to lata 90., gdy żeńska drużyna Gawex z powodzeniem grała w II lidze. Dziś ostał się tylko klub Gryf, który po odbiciu się od ściany sportu seniorskiego na poziomie III ligi, skupił się na szkoleniu młodzieży.

Początki szczecineckiej piłki siatkowej to lata 40., gdy istniał zespół w klubie Unia. - Grali w nim m.in. Kazimierz Michałowski, Tadeusz Żyliński, Edward Haręza, Mirosław Łotowicz, Zdzisław Konopiołko, Henryk Fryauf - wspomina Kazimierz Margol. - 91-letni dziś pan Henryk, który także uprawiał biegi z pierwszym olimpijczykiem z Koszalińskiego Winandem Osińskim, opowiadał, że trenowali dwa razy w tygodniu w baraku spółdzielni Słowianka przy ulicy Kościuszki, a mecze rozgrywano w sali SP1. Drużyna grała w pomorskiej I lidze.

Tak to wspomina Zdzisław Konopiołko: - W latach 50. nie było specjalnego wyboru, uprawialiśmy więc siatkówkę w Unii-Darzborze, często na gliniastym boisku koło szpitala. Potem także w wojskowej hali przy ulicy Myśliwskiej. Zwykle trenowało nie więcej niż 6 osób. Zespół grał wówczas na poziomie II ligi pomorskiej.

Później istniały jeszcze - Spółdzielca (liga okręgowa), Rolnik (III liga), Darzbór (III liga). - Były także ekipy kobiece - Wielim w lidze międzywojewódzkiej, SKS Medyk w lidze okręgowej, czy wspomniany Gawex - mówi Kazimierz Margol, który w latach 70. i 80. do największych sukcesów poprowadził dziewczęta z Liceum Medycznego.

Słów kilka poświęćmy zespołowi KKS Darzbór z lat 60., w którym - oprócz panów Konopiołko i Michałowskiego - grali także Kazimierz Margol, Kazimierz Hamerski, Czesław Szamotuło, Zdzisław Michałowski, Andrzej Komisarczyk, Eugeniusz Kamiński, Franciszek Kucharczyk. - Ciekawostka: w tamtych latach stosowano zagrywkę dolną z ręki, nieliczni robili to hakiem - wspomina różnice z dzisiejszą siatkówką nasz rozmówca. - Zagrywkę można było przyjąć tylko na palce, nie było antenek na siatce itp.

W Rolniku - już w latach 70. - pierwsze skrzypce z trenerem Rajmundem Makowskim grali Henryk Małecki, Andrzej Deptała, Zdzisław Likszo, Andrzej Rudnicki, Kazimierz Margol, Ludwik Maligłówka. Wspomnijmy także skład Spółdzielcy - Franciszek Kucharczyk, Kazimierz Margol, Eugeniusz Kamiński, Czesław Szuniewicz, Ryszard Zwolak, Andrzej Wójcik, Henryk Klimaszewski, Zdzisław Białecki (kierownik zespołu).

Nie sposób także nie wspomnieć grona sędziów siatkarskich ze Szczecinka. Od lat 50. XX wieku do stopnia centralnego doszli m.in. Zdzisław Konopiołko, Andrzej Komisarczyk, Kazimierz Margol, Eugeniusz Kamiński, Andrzej Chrzanowski, Andrzej Hołubowski.

Wielu byłych zawodników wstąpiło także na ścieżkę trenerską - dość wspomnieć - spoza grona wymienionych wyżej - Macieja Kaźmierskiego, Mieczysława Makowskiego, Leona Krasowskiego, Mariusza Makowskiego.

W dużej mierze ci ludzie tworzyli historię nie tylko szczecineckiej siatkówki, ale sportu w ogóle. I aż szkoda, że dziś niespecjalnie jest się czym pochwalić. Szkoda tym większa, że polska siatkówka przeżywa obecnie złoty czas (okraszony mistrzostwem świata z roku 2014, sukcesami w Lidze Światowej) i bije rekordy popularności w telewizji. Przez moment w latach 90. zanosiło się, że Szczecinek doczeka się zespołu na poziomie rozgrywek centralnych - mowa o dobrych występach żeńskiego Gaweksu w II lidze. Mecze w hali zawodówki przy ulicy 1 Maja oglądały rzesze kibiców.

Jednak i ten zespół okazał się meteorytem. Jak w większości przypadków problemem okazywały się finanse. Jak to mawiał klasyk: „kasa, misiu, kasa”. W Szczecinku zawsze brakowało możnych sponsorów, choć lokalnym firmom, osobom prywatnym i samorządowi nie sposób odmówić ofiarności. Na tym poziomie obowiązuje już zawodowstwo i w Szczecinku nigdy nie udało się wejść na stałe na ten etap. Znamienne, że np. III-ligowa piłkarska drużyna Wielimia Szczecinek w latach 80. otarła się o ten poziom. Ale też tylko za sprawą wojska, które kierowało tu do służby żołnierzy z poboru mających piłkarskie szlify. Takie quasi-zawodowstwo w czasach PRL, gdy słowo sponsor nie robiło jeszcze takiej kariery.

Innym problemem był fakt - powiązany ze wspomnianymi finansami - że po skończeniu nauki w szkole średniej większość utalentowanych sportowców wyjeżdżała na studia lub rozpoczynała pracę zawodową. Jak już w jakiejkolwiek dyscyplinie udało się zebrać grupę utalentowanych zawodników, to zaraz z tych powodów się rozlatywała. A tu jeszcze wypadałoby się wzmocnić kimś z zewnątrz. Stąd Szczecinek do dziś wydaje się skazany na sport w wydaniu na poły amatorskim.

Rajmund Wełnic

Z lokalną prasą - najpierw Głosem Pomorza, a następnie Głosem Koszalińskim - jestem związany od 1995 roku. Do redacji trafiłem niemal prosto po studiach. Mam to szczęście, że mogę pisać o swoich pięknych rodzinnych stronach - Szczecinku i powiecie szczecineckim. Szczęśliwie żonaty z Martyną, jakżeby inaczej - mieszkanka Szczecinka. Wolny czas "pożerają" mi obecnie pociechy (Zuzia, 2009) i Felek (2015). Zaciekły kibic piłkarski.


Mieszkaniec Szczecinka od urodzenia, z tym miastem związany razem z rodziną na dobre i złe. Pisałem o Szczecinku i powiecie szczecineckim w Głosie Pomorza, a obecnie w Głosie Koszalińskim, naszym dodatku Głosie Szczecinka oraz na portalach gk24.pl i szczecinek.naszemiasto.pl Z wykształcenia i zamiłowania historyk, więc dzieje regionalne zajmują dużo miejsca w mojej działalności. Cenię sobie interakcje i współpracę z Czytelnikami, którzy współtworzą nasz portal. Piszę dla Nich, z Nimi i o Nich

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.