Sezon na optymizm. Polacy nie żyją problemami wymyślanymi przez nieudolnych polityków. Susza jest ważniejsza od LGBT
Formuła letnich pikników, urządzanych najczęściej jako spotkania całych rodzin, z licznymi atrakcjami dla dzieci, sprawdza się w okresie wakacyjnym, także w Małopolsce.
Organizatorami są prospołecznie nastawione samorządy, władze wojewódzkie lub powiatowe, a wspierają je Ochotnicze Straże Pożarne, Koła Gospodyń Wiejskich, często służby mundurowe i agendy Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Pikniki odbywają się najczęściej w małych miejscowościach (przykład to Garlica Duchowna koło Zielonek w minioną sobotę), ale także w miastach (w Krakowie przy Muzeum Lotnictwa w zeszłą niedzielę).
Uczestniczą politycy Prawa i Sprawiedliwości, ale pojawiają się także przedstawiciele innych partii. Przed oficjalnym rozpoczęciem kampanii wyborczej jest to znakomita forma kontaktu z przyszłymi wyborcami, a po ogłoszeniu terminu wyborów pikniki aż do końca sierpnia staną się już częścią przedwyborczej rywalizacji.
Wprawdzie dla odwiedzających najważniejsze są występy muzyczne, zabawy dla dzieci czy degustacja miejscowych produktów kulinarnych, to przy tej okazji można przekonać się, czym na co dzień żyją zwykli obywatele i z czym zwracają się do osób najczęściej znanych im tylko z politycznych programów telewizyjnych.
Chociaż pikniki nie mają szyldu partyjnego (poza odbywającymi się z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego), to uczestnicy wyrażają uznanie zarówno dla rządowych programów prorodzinnych, jak i ogólnego rozwoju kraju, odnoszonego zwykle do spraw lokalnych.
Nie słychać tak charakterystycznego jeszcze niedawno tonu narzekań, a jeżeli zgłaszane są krytyczne uwagi, to odnoszą się do konkretów i ich celem jest często ulepszenie poszczególnych działań rządu. Nigdzie, a spotkań już było sporo, nie spotkałem się z objawami agresji, tak często pokazywanej w telewizji.
Nikt nigdzie nie wyrażał swojej niechęci do Kościoła, raczej wręcz przeciwnie, nikt nigdzie nie zgłaszał pretensji do rzekomych niedostatków demokracji, czy nie stawał w obronie rzekomo naruszanej konstytucji. Polacy nie żyją problemami, wymyślanymi przez nieudolnych polityków i media, a poziom społecznego optymizmu zaskakuje nawet najbardziej ostrożnych sceptyków.
Nikogo nie interesują problemy LGBT czy obyczajowego marginesu, a jeżeli już zapytać o to konkretnie, to najczęściej wyrażane są opinie niechętne wobec nachalnej i agresywnej postawy aktywistów i agitatorów „tęczowej” ideologii.
Susza czy ceny warzyw, a także niesprawność służby zdrowia, to zmartwienia nieporównanie ważniejsze niż brak związków partnerskich czy ograniczenie dotacji dla artystycznych naciągaczy. Polacy przekonali się, że jest lepiej niż było i nie zamierzają tego stracić. Ci, którzy w mediach opowiadają, że jest inaczej, już za dwa miesiące mogą się boleśnie rozczarować.