Pani Eliza opowiada, że pracownica sklepu zapakowała jej żywą rybę do zwykłej reklamówki, pozbawiając ją tym samym dostępu do wody.
- W poniedziałek wieczorem postanowiliśmy sprawdzić, jak w białostockich sklepach wygląda sprzedaż żywych karpi, czy nie są łamane przepisy - mówi Eliza Wojda, wolontariuszka z Fundacji „Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!”. - Nie mogłam uwierzyć w to, co zobaczyliśmy w Auchan Hetmańska. To było złamanie wszystkich przepisów.
Pani Eliza opowiada, że pracownica sklepu zapakowała jej żywą rybę do zwykłej reklamówki, pozbawiając ją tym samym dostępu do wody. Nie lepsze warunki miały ryby, które zostały w sklepie:
- Widziałam, jak wypadają pracownikom na kamienną podłogę z wysokości około półtora metra. To musiało spowodować ogromny ból, mając na uwadze wiedzę, że skóra ryby jest tak wrażliwa, jak ludzkie oko.
Opowiada, że baseny z rybami były przepełnione, a woda w nich czerwona od krwi.
Przeczytaj też Suwałki. Policjant nie miał litości dla wolontariuszki, która wiozła dary dla pogorzelców
- Niektóre z ryb w basenach były już martwe - dodaje. I powołuje się na przepisy: - Sąd Najwyższy uznał, że karpie są w pełni chronione przez ustawę o ochronie zwierząt, a noszenie ich w reklamówkach bez wody jest znęcaniem się nad nimi! - mówi. Jeszcze w sklepie niezwłocznie powiadomiła straż miejską i policję.
- To prawda - potwierdza Joanna Szerenos-Pawilcz ze straży miejskiej. - Strażnicy pojechali na miejsce i stwierdzili nieprawidłowości naruszające ustawę o ochronie zwierząt. Przekazaliśmy sprawę policji, bo jest podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Dorota Patejko, rzeczniczka Auchan, zapewnia, że we wszystkich sklepach sieci sprzedaż żywych ryb odbywa się zgodnie z zaleceniami Głównego Lekarza Weterynarii na temat warunków przetrzymywania żywych ryb oraz ich sprzedaży. Co więcej - ryby pakowane są do reklamówek, które pozwalają im wykorzystywać wcześniej zmagazynowaną wodę.
- Sprawdzamy to - mówi Andrzej Baranowski z podlaskiej policji.