Mogileński cmentarz zaskakuje imponującym mauzoleum ks. prałata Piotra Wawrzyniaka oraz zespołem grobów serbskich jeńców z I wojny światowej.
Jedyny cmentarz w Mogilnie, usytuowany na nadjeziornym wzniesieniu, stał się miejscem spoczynku interesujących i zasłużonych osób.
Należą do nich między innymi wielkopolscy powstańcy, matka prymasa Polski kard. Józefa Glempa, bohaterski kurier, aresztowany w 1943 r. w trakcie przewozu podrobionych dokumentów dla Jana Nowaka-Jeziorańskiego - Tadeusz Wesołowski, poeta Czesław Staniszewski, animator kultury i księgarz Stanisław Chudziński. Tutaj też zachowały się groby serbskich jeńców z I wojny światowej.
Wojenna tułaczka
W opinii prezesów serbskiego Stowarzyszenia Byłych Żołnierzy oraz Towarzystwa ds. Pielęgnowania Tradycji Wojen Wyzwoleńczych ujawnione na mogileńskim cmentarzu groby jeńców są śladem najbardziej wysuniętym na północ Europy i nie były im dotąd znane. Losy spoczywających tu Serbów pełne są tajemnic, ale część z nich udało się rozwikłać.
Dokumenty odnalezione w mogileńskim Urzędzie Stanu Cywilnego potwierdzają przypuszczenie, że byli to jeńcy wzięci do niewoli przez wojska pruskie i austrowęgierskie po rozbiciu armii serbskiej na Kosowym Polu pod koniec 1915 r. Do tej kwestii odniosła się przedstawicielka Serbskiej Akademii Nauk dr Joanna Maciejewska-Pavković, pisząc do autora: Grupa Serbów została wzięta do niewoli prawdopodobnie na terenie Kosowa, w czasie starć armii serbskiej z przeważającymi siłami austriacko-niemieckimi nacierającymi z północnego wschodu oraz bułgarskimi z południowego wschodu. Brak żywności i amunicji, jak również odmowa pomocy ze strony sojuszników, zmusiły dowództwo serbskie do podjęcia trudnej decyzji o wycofaniu się armii poprzez Albanię. Ta słynna „Albańska Golgota” trwała od 25 listopada 1915 do 15 stycznia 1916.
Tajemnicze zgony
Data przetransportowania jeńców do Mogilna dotąd nie jest znana. Bardzo pomocnym w rozwikłaniu tej kwestii jest archiwalny list nieżyjącego już, długoletniego prezesa Powszechnej Spółdzielni Spożywców w Mogilnie Mariana Mrugowskiego.
Napisał mi on w nim: Gdy chodzi o groby żołnierzy serbskich, to w tej sprawie rozmawiałem z p. Bolesławem Walkowskim (b. kierownik Wydziału Komunikacji Prezydium Powiatowej Rady Narodowej w Mogilnie), który w okresie I wojny światowej mieszkał, jako dziecko, w pobliżu domu (ul. Benedyktyńska), w którym przebywali w latach 1917-1918 jeńcy serbscy. Była to grupa licząca około 20-30 osób. Według zapisów w aktach USC, sześciu jeńców zmarło w domu należącym do Friedricha Geske, a ich zgony zgłosili: Maria Warkoczyński, Paul Mayer, Wilhelm Veltzke i Albert Schimming. W zachowanych dokumentach występują (w nawiasie data zgonu): 60-letni Vujadin Iriżanin (12 X 1918), 43-letni Milijko Grozdić (13 X 1918), 29-letni Radisav Stefanović (15 X 1918), 43-letni Marin Bibulović (15 X 1918), 36-letni Miloje Mratić (15 X 1918) i 22-letni Jovan Jovanović (20 X 1918). Wszyscy byli wyznawcami prawosławia.
Przetrzymywani w Mogilnie jeńcy byli zatrudnieni prawdopodobnie przy budowie nowoczesnej, jak na owe czasy, linii kolejowej Mogilno-Orchowo, której pierwszy odcinek do Gębic ukończono już w 1916 r. Pruski zaborca miał nadzieję, że ta inwestycja przyczyni się do ożywienia gospodarczego i przyspieszenia germanizacji tych okolic. Prace te miały więc bardzo intensywny, wyniszczający robotników przebieg, zatem - jak opowiadano - właśnie 15 października 1918 r. na budowie doszło do poważnego wypadku, w którym mogło zginąć aż trzech jeńców. Pozostali mogli być ciężko poszkodowani i ostatecznie również wypadku nie przeżyć.
Inna wersja wspomnień kojarzy ich śmierć z zatruciem pokarmowym, niedożywieniem i ogólnym wycieńczeniem ciężką pracą. Losy pozostałych jeńców serbskich z Mogilna nie są znane.
Będzie wystawa?
Wkrótce minie sto lat od pogrzebu serbskich jeńców na mogileńskim cmentarzu, ale troskliwa pamięć o nich trwa tu do dziś. Gospodarze Mogilna postarali się o utrwalenie ich grobów tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Wtedy też na krzyżach nagrobnych umieszczono emaliowane tabliczki z nazwiskami zmarłych Serbów.
Niestety, w imionach i nazwiskach na nich, jak i pisanych po niemiecku aktach zgonów, znajdują się literowe błędy, wynikające zapewne z niepoprawnego odczytania danych z książeczek wojskowych, tzw. bukvic, zapisanych serbską cyrylicą. Tabliczki te przetrwały tyle lat, ale na części z nich pojawiły się znaczne ubytki, wymagające zaangażowania konserwatora.
Po kolejnej odnowie miejsca spoczynku jeńców, przeprowadzonej przed kilkunastu laty staraniem ówczesnego wiceburmistrza Przemysława Majcherkiewicza, tabliczki te umieszczono na tylnej części nagrobnej ściany.
Za dwa lata, w setną rocznicę śmierci serbskich żołnierzy, być może Muzeum Ziemi Mogileńskiej w Chabsku poświęci im okolicznościową wystawę i wieczór pamięci. To byłby piękny gest wobec tych, którzy w wyniku wojennej tułaczki i wbrew swej woli pozostali tak daleko od rodzinnej ziemi.
List z ambasady
Tuż przed tą publikacją otrzymałem następującą wiadomość z ambasady Republiki Serbii w Warszawie:
„Bardzo dziękujemy za tekst o serbskich jeńcach z I wojny światowej. Pana tekst wysłaliśmy do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Serbii. W dogodnym czasie skontaktujemy się z Panem w celu zorganizowania odwiedzin Mogilna i grobów serbskich jeńców przez przedstawiciela ambasady”.
Autor: Stanisław Kaszyński