Sekret tych smaków tkwi w ziołach [PRZEPISY]
- My żadną Magdą Gessler się nie inspirujemy! Nie oglądamy telewizyjnych programów kulinarnych, nie szukamy przepisów w gazetkach - zapewniają panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Kamieniu Małym.
Gospodynie gotują według własnego smaku i rodzinnych przepisów. - Moi rodzice pochodzili z Poznańskiego. Marysi ze wschodu. Niektórzy mają swoje korzenie w Niemczech, inni w górach. Połączenie tych smaków, wymiana rodzinnych przepisów dają nam dużą możliwość rozwijania swoich kulinarnych umiejętności i pokazywania smaku tego regionu. Bo nasz region to połączenie różnych smaków z różnych stron - mówi Czesława Bocheńska, szefowa koła.
Nie tylko dla emerytek
Koło Gospodyń Wiejskich w Kamieniu Małym powstało 60 lat temu. Później była cisza... 10 lat temu pani Czesława postanowiła je reaktywować. - Co mnie do tego skłoniło? Co tu dużo mówić. Emerytura! - uśmiecha się szefowa. - Stwierdziłam, że trzeba czymś się zająć. Pomyślałam właśnie o kole. Lubię gotować, lubię się spotykać z innymi kobietami. To pomysł idealny. I tak od sąsiadki do sąsiadki zebrało się nas 20.
Dziś ekipa jest dokładnie o połowę mniejsza. Ale nikogo nie dziwi, że niektóre panie się wykruszyły. - Powychodziły za mąż, powyjeżdżały, mają pracę, dzieci, dom na głowie - wyliczają gospodynie.
Koło ma też swojego rodzynka. A w zasadzie rodzynkę - Joannę Stojanowską, najmłodszą, do emerytury jeszcze jej daleko. - Początkowo bałam się, że wszyscy mi powiedzą, że dołączyłam do grupy emerytek. Ale lubię gotować, więc stwierdziłam, że spróbuję. I to była superdecyzja! Poznałam inną kuchnię, nauczyłam się nowych smaków i poznałam fantastyczne panie. I chociaż są ode mnie starsze, to traktujemy się bardzo przyjaźnie. Na niektóre z gospodyń to już nawet mówię „babcia” - śmieje się pani Asia.
- Tak się dobrałyśmy, że się dobrze ze sobą czujemy. Jesteśmy zżyte, chętnie razem spędzamy czas - nie ukrywa pani Czesława. A pani Asia wtrąca: - Nie spotykamy się tylko wtedy, kiedy musimy gdzieś pojechać ze stoiskiem z jedzeniem. Widujemy się dość regularnie, organizujemy sobie Dzień Kobiet i inne święta. Wtedy jest naprawdę super.
Jak żur, to ze skwarkami
Od 10 lat gospodynie z Kamienia Małego mocno się trzymają i pokazują swoje kulinarne umiejętności gdzie tylko się da, ale też chętnie korzystają z wiedzy fachowców. - Miałyśmy jeden projekt unijny, przeszłyśmy kurs gotowania i zostałyśmy czeladnikami, czyli profesjonalnymi kucharzami. Czyli to, co robimy z pasji, robimy też trochę z zawodu - zauważa Jolanta Rojek.
Projekty unijne były trzy. Pokazów na targach smaku i innych imprezach... naprawdę sporo. Po każdym wystawianiu swoich potraw panie słyszały same ochy i achy. - Ludziom zawsze smakowało. Jak były konkursy, to wygrywałyśmy. Trzeba było coś z tym zrobić dalej. I tak wyszło, że powalczyłyśmy o wpisanie naszych smaków na lubuską listę produktów tradycyjnych. Minął prawie rok od momentu złożenia wniosku, ale się udało! - mówi z dumą pani Czesława.
Na liście, którą prowadzi Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, znalazły się żur z ziołami i kasla - karkówka w kapuście kiszonej.
- Żur robię taki, jaki robiony był w moim domu. To mój smak, a rodzice moi pochodzili ze wschodu. Żeby żur był dobry, to trzeba mieć dobry zakwas. A ten robi się pięć dni, jak jest ciepło. Zimą to nawet dłużej - opowiada Maria Baszczuk.
Ale sam żur to nie wszystko. Trzeba też wiedzieć, jak go podać. - Tym, co gęstsze, można zalać utłuczone ziemniaki, koniecznie obsypane skwarkami. Można też kawałki ziemniaków zanurzyć w żurze i jeść w głębokim talerzu. Ja lubię i tak, i tak - przyznaje pani Maria.
- Zakwas, ziemniaki, skwarki... Ale w czym sekret? - dopytuję panią Marię.
- W ziołach! Głównie chodzi o majeranek. Najlepszy jest ten, który wyhodujemy sami. Nie zaszkodzi dodać też lubczyku. A zioła najlepiej rozetrzeć na sitku, a nie od razu wsypywać do garnka. Tu jest sekret - zdradza gospodyni.
W Kamieniu Małym króluje także kasla. - A to już moja potrawa. Moja rodzina pochodzi z Poznańskiego i to jest taki nasz smak. Ale żeby to było smaczne, to trzeba mieć też dobre produkty - zastrzega pani Czesława. Najlepiej sprawdzi się kapusta własnej roboty i swoje mięso. - Mięso musi być dobrze uwędzone - podkreśla pani Joanna. Gospodynie te smaki wydobywają same i wszystko mają swojskie.
Niewykluczone, że panie wydadzą książkę kulinarną, wpiszą na listę kolejne produkty - chociażby serowo-warzywny tort, z którego są bardzo dumne. - Mogłybyśmy jeszcze zaprosić do siebie Karola Okrasę. Lubimy, jak gotuje, i faktycznie jest autorytetem... Może nam się uda - zastanawiają się gospodynie. A pani Maria to nawet wie, gdzie powinien gotować: - U nas, w Kamieniu, to jest punkt widokowy i łąki piękne... Ale to by wyglądało w telewizji!
Karkówka z pysznym farszem - roladki z naleśnikiem
Składniki: 1 kg karkówki papryka czerwona papryka zielona papryka żółta 0,5 kg pieczarek 2 cebule naleśniki.
Przygotowanie: Karkówkę kroimy i rozbijamy na cienkie plastry, przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami. Na mięso kładziemy naleśnik. Na patelni podsmażamy paprykę pokrojoną w cienkie paski. Na drugiej patelni smażymy pieczarki i cebulę. Łączymy z papryką i przyprawiamy. Farsz kładziemy na mięso z naleśnikiem. Zwijamy jak krokiety. Spinamy wykałaczką. Obtaczamy w mące i smażymy. Dusimy do miękkości lub po podsmażeniu przekładamy do piekarnika. Roladki smakują wyśmienicie polane sosem pieczarkowym.
Kasla - karkówka w kapuście kiszonej
Składniki: 1 kg karkówki surowej wędzonej 2 kg kapusty kiszonej drobno krojonej (bez marchwi) 25 dag boczku surowego wędzonego 2 średnie cebule a sól i pieprz do smaku.
Przygotowanie: Kapustę wykładamy na durszlak i podlewamy wodą. Odciskamy nadmiar wody. Na dnie brytfanny układamy część kapusty. Na tę warstwę kładziemy karkówkę i przykrywamy resztą kapusty. Na górze robimy otwór w kapuście i do środka wkładamy pokrojony w kostkę i przysmażony boczek z cebulką. Przykrywamy to kapustą. Wkładamy do piecyka i pod przykrywką zapiekamy około godziny w temperaturze 180 stopni. Jeśli mięso jest miękkie, wyjmujemy karkówkę. Doprawiamy kapustę i lekko oprószamy mąką. Karkówkę kroimy w plastry i przekładamy kapustą.
Domowy żur
Kilka kawałków żytniego chleba, szczyptę mąki i ziemniaka zalewamy wodą. Przez kilka dni trzymamy to w cieple (jeśli pogoda sprzyja, to wystarczy pięć dni). Najsmaczniejszy żur wychodzi z mąki razowej.
Smak na żur najlepszy jest na białej kiełbasie. Surową białą kiełbasę zalewamy wodą, dodajemy cebulę, liść laurowy i parę ziarenek pieprzu. Gotujemy przez około 30 minut. Dodajemy żur i gotujemy kolejne 30 minut. Żur można zabielić śmietaną.
Żur podajemy z ziemniakami z wody okraszonymi dużą ilością skwarków.
Sekret: duża ilość majeranku, najlepiej roztartego przez sitko. To w ziołach tkwi sekret żuru Koła Gospodyń Wiejskich w Kamieniu Małym. Smaku doda też szczypta lubczyku.
Rurki mięsno-pieczarkowe
Składniki na ciasto: 0,5 kg mąki 0,5 kg margaryny szklanka piwa.
Przygotowanie: Ciasto rozwałkowujemy na prostokąt o grubości 0,5 cm. Kroimy w paski. Każdy pasek nawijamy na metalową foremkę do rurek. Z wierzchu smarujemy rozbitym jajkiem i słodką papryką. Pieczemy około 20 minut w temperaturze 180 stopni.
Składniki na nadzienie: 0,5 kg mięsa mielonego 0,5 kg pieczarek 2 cebule.
Przygotowanie: Smażymy mięso mielone. W tym samym czasie na drugiej patelni podsmażamy na maśle pieczarki i cebulę. Mieszamy je z mięsem. Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i ziołami. Rurki napełniamy łyżeczką.