Sejmowa bitwa o Trybunał
PiS - wbrew opozycji - przeforsował wybór 5 nowych członków Trybunału Konstytucyjnego. - Partia działa szybko, bo czuje na plecach oddech wyborców - mówi polityk PiS.
Po ponad 6 godzinach obrad Sejm zatwierdził w środę wieczorem wybór pięciu nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Każdemu z głosowań towarzyszyły okrzyki: konstytucja! Jednocześnie przed gmachem doszło do przepychanki pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami działań rządu PiS.
Henryk Cioch, Lech Morawski, Mariusz Muszyński, Julia Przyłębska i Piotr Pszczółkowski zostali zatwierdzeni przez Sejm na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Obrady były bardzo burzliwe. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński kilkukrotnie odbierał parlamentarzystom głos, konieczne były przerwy, pełno było okrzyków: „konstytucja” albo „komuchy”.
Ciekawa była sytuacja, w której poseł PO Krzysztof Brejza nie dokończył pytania, ponieważ marszałek wyłączył mu mikrofon, jednak z pomocą przyszedł Krzysztof Paszczyk, poseł PSL, który dokończył jego pytanie. Opozycja robiła co mogła. Również przedstawiciele Nowoczesnej. Na mównicę często przynoszono konstytucję i pytano rządzących: nie wstyd wam?
W pewnym momencie głos zabrał marszałek senior, poseł KWW Kukiz’15 Kornel Morawiecki, który stwierdził, że sytuacja w parlamencie jednocześnie oburza go i martwi. Był zdziwiony, że opozycja porównuje obrady do stanu wojennego, a Grzegorz Schetyna i Rafał Grupiński tego słuchają ze spokojem. - Panowie, to co się tu dzieje... Trybunał poprzednio został wybrany niekonstytucyjnie. Nie jestem ekspertem od konstytucji, ale państwo to stwierdzacie mówiąc, że dwóch sędziów było wybranych niekonstytucyjnie. I ja chciałbym, żeby taki Trybunał sam ustąpił - podkreślił Morawiecki, co spotkało się z owacją na stojąco ze strony Zjednoczonej Prawicy.
- Jak parę dni temu mówiłem, dobro narodu musi być nad prawem, nawet nad konstytucją. Proszę posłów, żebyśmy się nie obrażali, nie wyzywali od komuchów. Są różni ludzie na sali, ale wszyscy zostaliśmy wybrani demokratycznie. Nie dajcie się prowokacji - mówił Morawiecki.
Morawieckiemu odpowiedział Rafał Grupiński z PO, który poczuł się wywołany do odpowiedzi. - Drogi Kornelu, nie może być tak, że jakieś ideały, które precyzują rządzący, mogą stać ponad prawem. Tego nie może być w żadnym państwie demokratycznym. Myśmy łamali prawo, ale prawo stanu wojennego. Ty dziś wspierasz były członków PZPR, którzy chcą ustanawiać TK - mówił, zbierając brawa od kolegów z PO. - Mam do ciebie ogromny szacunek za stan wojenny, za lata 80., ale nie powinieneś dawać się wykorzystywać PiS, który do TK wysyła ludzi ze swojej partii. Posłów i senatorów. Tego nie było wcześniej - podkreślił Grupiński.
Wcześniej na mównicy zameldował się Ryszard Terlecki z PiS, który wyraźnie znudzony, spokojnie powiedział: zgłaszam wniosek formalny o przejście do głosowania...
Przy okazji wniosków o głosowanie nad poszczególnymi kandydatami toczyły się burzliwe dyskusje, a posłowie opozycji zgłaszając się do pytań, próbowali zatrzymać działania Zjednoczonej Prawicy. Bezskutecznie. Dlatego parlamentarzysta PiS postanowił skrócić drogę do głosowania. Marszałek Sejmu od razu poddał ten wniosek pod głosowanie, dając wystąpić jedynie Rafałowi Grupińskiemu.
- Powołuję się na art. 184 ustęp 3 pkt. 7 regulaminu Sejmu - stwierdził Marek Kuchciński.
Uznał, że posłowie wykorzystywali możliwość zadawania pytań do dyskusji, więc poddał wniosek pod głosowanie. Sejm oczywiście wniosek przyjął.
Przy kolejnym kandydacie na mównicę wyszedł kolejny przedstawiciel Zjednoczonej Prawicy, wicemarszałek Joachim Brudziński. Postanowił przeprosić służby mundurowe goszczące tego dnia w Sejmie.
Kolejne osoby z opozycji, wchodząc na mównicę zaczynały wystąpienie od ukłonu w stronę Jarosława Kaczyńskiego i słów „Panie Prezesie, Wysoka Izbo..“.
Przy ostatnim kandydacie, Piotrze Pszczółkowskim, Robert Kropiwnicki z PO nie mógł wyjść z podziwu, że głosuje na samego siebie i pozostałych czterech przyszłych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. - Czy panu po ludzku nie wstyd? - pytał.
Wszystkie wnioski zostały jednak przyjęte, a Pszczółkowski odebrał gratulacje od partyjnych kolegów. Krzyki opozycji: konstytucja! nic nie dały.
Sprawa Trybunału Konstytucyjnego wzbudza tak skrajne emocje, że wielu obywateli ruszyło pod Sejm. Grupy zwolenników i przeciwników działań rządzących najpierw wzajemnie się przekrzykiwały, a później tym pierwszym próbowano wyrwać transparenty, doszło też do małych przepychanek. Obie strony uspokajała policja. Po głosowaniu zwolennicy zmian zaintonowali hymn Polski.