Sędzia z Krakowa, który nie został prezesem Sądu Najwyższego
- To niezwykle prawy człowiek, świetny nauczyciel akademicki, którego uwielbiają studenci. Uważam go za przyjaciela - tak o sędzim Sądu Najwyższego prof. Włodzimierzu Wróblu mówi prof. Andrzej Zoll, były przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej, a także były prezes Trybunału Konstytucyjnego i rzecznik praw obywatelskich.
Głośno zrobiło się w ostatnich dniach o prof. Włodzimierzu Wróblu - po jego twardej dyskusji z sędzią Kamilem Zaradkiewiczem w Sądzie Najwyższym i po zdobyciu przez prof. Wróbla rekomendacji większości sędziów SN na stanowisko pierwszego prezesa, nie uwzględnionej jednak przez prezydenta. Zna pan prof. Wróbla wiele lat…
- To jeden z moich najwybitniejszych uczniów. Znamy się od drugiej połowy lat 80., kiedy uczęszczał na prowadzone przeze mnie seminarium magisterskie. Pamiętam go, gdyż było to moje najlepsze seminarium na Uniwersytecie Jagiellońskim, nigdy nie miałem tak wybitnych studentów jak wtedy.
- Przyznam się panu, że przysporzyli mi oni później bólu głowy. Kierowałem wtedy Katedrą Prawa Karnego UJ, ale dysponowałem tylko jednym etatem dla asystenta, podczas gdy miałem co najmniej dwóch wybitnych kandydatów na to stanowisko: Włodzimierza Wróbla oraz Piotra Tuleję, który po latach trafił do Trybunału Konstytucyjnego. W końcu zdecydowałem się na Włodka Wróbla, a do Tulei udało mi się przekonać wybitnego konstytucjonalistę, prof. Pawła Sarneckiego. Obaj więc zostali na uczelni.
Z tego, co wiem, sędzia Wróbel stał się później dla pana najbliższym współpracownikiem.
Czytaj dalej, a dowiesz się:
- Co prof. Andrzej Zoll sądzi o prof. Włodzimierzu Wróblu
- Jak wyglądała ich współpraca przy „Komentarzu do prawa karnego”
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień