Sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania Zbigniewa K., podejrzanego o wyłudzenie 5 mln zł. Są sygnały, że K. mógł uciec do Ameryki Środkowej.
Śledczy serio biorą pod uwagę taką ewentualność, że pan K. mógł znaleźć schronienie w Panamie - twierdzi nasz informator. - Wiadomo na pewno, że byłoby go stać na taką ekstrawagancję - dodaje.
Prokurator Cezary Nawrocki z I Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy nie chce odnosić się wprost do tych rewelacji. - Zbigniew K. jest poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania - potwierdza jedynie śledczy. - ENA, jak wiadomo, daje podstawę do zatrzymania osoby ściganej tylko na terenie Europy. W innym przypadku w grę wchodziłyby tylko mechanizmy ekstradycji.
Zbigniew K., szef rozwijającej się dynamicznie jeszcze kilka lat temu sieci sklepów i restauracji „Zetka”, rozpłynął się w powietrzu pod koniec 2015 roku. To wtedy prokurator postawił mu zarzuty oszustw i wyłudzeń.
K. jest podejrzany o stosowanie tak zwanego leasingu zwrotnego. Na czym on polega? - Przyjmijmy, że dana osoba posiada jakieś urządzenia, sprzęt, który przekazuje firmie handlującej tym sprzętem - tłumaczy śledczy. - Firma oddaje ten sprzęt z powrotem w leasing, czyli pozostaje on wciąż w rękach pierwotnego właściciela, ale faktycznie nie jest już jego własnością. Tę całą operację finansuje bank. Tyle że ten sprzęt trafiał do innej firmy, tylko papierowo. To było markowanie transakcji - dodaje prokurator.
Zarzuty zostały postawione, ale nie... przedstawione. Zbigniewa K. nie zastano w miejscu zamieszkania. Prokurator wyjaśnia, że w sytuacji, kiedy nie można ustalić miejsca przebywania podejrzanego, wydawanie nakazu jego doprowadzenia i zatrzymania jest zwyczajnie bezzasadne. Zwłaszcza w przypadku takiej możliwości, że osoba poszukiwana wyjechała za granicę. A takie przypuszczenia mają bydgoscy policjanci, próbujący ustalić miejsce przebywania Zbigniewa K.
Wśród wierzycieli K. są między innymi: Zakłady Mięsne „Silesia”, ubojnia drobiu w Serocku, warszawski BNP Paribas Bank SA, mLeasing, II Urząd Skarbowy, ZUS i Cukiernia „Staropolska” w Bydgoszczy. To szefowie tych przedsiębiorstw jako pierwsi skierowali do sądu wnioski o upadłość „Zetki”. Sąd wyznaczył firmie syndyka, ale gdy ten wezwał upadłego przedsiębiorcę do wydania majątku i dokumentów, dłużnik... zniknął, tak jak wcześniej
Sześć lat temu Zbigniew K. sporządził u notariusza akt rozdzielności majątkowej z żoną. Zostawił jej dom na strzeżonym osiedlu w Niemczu, a na własne konto przyjął lokal przy Gdańskiej 29, obciążony na pół miliona kredytem hipotecznym. W czerwcu 2014 roku K. wniósł zadłużoną nieruchomość oraz 10-letnią ciężarówkę aportem do „Zetki Bis” spółki z o.o., podwyższając jej kapitał z 50 do 560 tys. zł. Tę spółkę założył w 2007 r. wspólnie z Iwoną K., ale w 2012 wykupił jej udziały. Sytuacja „Zetki Bis” była już wtedy kiepska (70 tys. zł strat), więc w 2013 r. K. zawiesił jej działalność.
Sprawę Zbigniewa K. wyłączono z postępowania dotyczącego wyłudzenia łącznie około 5 mln zł w drodze tzw. leasingu zwrotnego do odrębnego postępowania. Podczas gdy śledczy próbują ustalić, gdzie może się ukrywać były szef „Zetki”, w bydgoskim sądzie trwa proces jego dwóch wspólników.
Polska nie ma z Panamą umowy ekstradycyjnej. Do innych państw, z którymi RP ma podpisane takie porozumienia, w 2012 roku sądy skierowały 124 wnioski o ekstradycje polskich obywateli, a w 2015 roku 54.