Małgorzata Oberlan

Samotny ojciec z Torunia: "Dom dziecka lepszy od rodziny?!" Tak uznali biegli sądowi

Samotny ojciec z Torunia: "Dom dziecka lepszy od rodziny?!" Tak uznali biegli sądowi Fot. Fot. Grzegorz Olkowski
Małgorzata Oberlan

Marek Fabisiak z Torunia samotnie wychowuje trójkę małych dzieci. Matka porzuciła rodzinę dla innej kobiety. Biegli sądowi niedawno orzekli, że ojciec jest niewydolny i maluchy mogą trafić do domu dziecka. Murem za ojcem stanęła szkoła i MOPS. Jak skończy się ten dramat?

-Owszem, czasem daję ciała. Ale który samotny rodzic perfekcyjnie ogarnąłby troje małych dzieci? Czasem jest bałagan, niepościelone łóżko. Ale kocham te dzieciaki i staram się być dobrym ojcem tak, jak potrafię. Pracuję, płacę rachunki, dbam o dom jak umiem. Czy naprawdę po tym, co zrobiła dzieciom matka, mają jeszcze stracić ojca?! - pyta Marek Fabisiak z Torunia.

Sprawa rozwodowa pana Marka jest w toku. Na czas jej trwania opiekę nad dziećmi sąd powierzył ojcu. W skromnym mieszkaniu na starówce 35-latek opiekuje się: 10-letnim Ksawerym (jest dla niego rodziną zastępczą), 6-letnią Euniką i 4-letnim Adrianem. W grudniu ubr. ojciec z dziećmi stanął przed komisją biegłych przy Sądzie Okręgowym w Toruniu. Wydana przez nich opinia zszokowała pana Marka i wszystkich znających rodzinę. Ma on być niewydolnym rodzicem, a maluchom lepiej będzie w domu dziecku.

Tymczasem opinie nauczycieli Szkoły Podstawowej nr 1 Toruniu oraz Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej są zdecydowanie inne. Pedagodzy i MOPS podkreślają, że torunianin dba o dzieci i wciąż uczy się być ojcem. -Owszem, wymaga pomocy, ale ją otrzymuje. Poza tym chętnie współpracuje i, co najważniejsze, bardzo chce być coraz lepszym rodzicem - mówi Bożena Miler, rzeczniczka MOPS.

Główna rozprawa rozwodowa odbyć się ma się w czerwcu br. Wtedy prawdopodobnie sąd zdecyduje o losie dzieci.


Matka odeszła i dzieci zostały przy ojcu

Tę rodzinę już dotknął dramat. Trzy lata temu matka opuściła męża i dzieci. Pan Marek nie kryje okoliczności tych wydarzeń. - Odeszła z dnia na dzień, do innej kobiety. Ta jej partnerka przedstawia się jako "Adam". Obie widywane są na starówce. Grają lub przesiadują z psami, zbierając od ludzi pieniądze - opowiada mężczyzna.

Decyzją sądu, na czas rozwodu, opiekę nad dziećmi przyznano ojcu. Pan Marek opiekuję się więc Ksawerym w ramach rodziny zastępczej (chłopiec nie jest biologicznym dzieckiem, ale traktuje go jak syna), 6-letnią Euniką i 4-letnim Adrianem. Rodzina mieszka w wynajętym mieszkaniu na starówce. Ojciec może liczyć na wsparcie pani Katarzyny, z którą połączyło go uczucie.

Z czego utrzymuje się ojciec z trójką dzieci? Przed pandemią pracował na pokazach jako iluzjonista. Teraz pracuje jako ochroniarz. Poza tym rodzinie przysługują świadczenia "500 plus", pieniądze w ramach pieczy zastępczej oraz inne świadczenia (finansowe i materialne) z MOPS. Wsparcie na różnych polach organizuje też szkoła.

-A matka? Nie przekazuje na dzieci żadnych pieniędzy. Przed ostatnim Bożym Narodzeniem naobiecywała dzieciom prezentów, pieniędzy. Nawet życzeń nie złożyła. A na te paczki czekamy do dziś, choć Wielkanoc za pasem - nie kryje goryczy Marek Fabisiak.

Szkoła u MOPS murem za rodziną

Nauczyciele z SP nr 1 na toruńskiej starówce są poruszeni tak opinią biegłych sądowych, jak i perspektywą tego, że dzieci trafią do placówki opiekuńczej. Wystąpili przed kamerą i wypowiedzieli się jasno w programie "Interwencja Polsatu".

- Wszyscy zmartwiliśmy się, że jest taka sytuacja. Nie ma nic gorszego niż odebrać dzieci ojcu, który je kocha. Chłopiec jest bardzo dobrym uczniem, jest zawsze przygotowany do lekcji – podkreśliła Dorota Szulc, dyrektorka szkoły.

- Byłam w szoku, bo dzieciom nic złego się nie dzieje, chodzą codziennie w innych ubraniach, czystych. Eunika jest zawsze uczesana… gumeczki, kolczyki, Adrian ma zawsze czystą piżamkę – wyliczały wychowawczynie z oddziałów przedszkolnych Adriana i Euniki.

W rozmowie z "Nowościami": natomiast Bożena Miler, rzeczniczka MOPS w Toruniu podkreśla, że tę rodzinę należy wspierać, a nie rozbijać. -Owszem, pewne dysfunkcje tam dostrzegamy. Pan Marek jednak chętnie współpracuje z pracownikami socjalnymi, uczy się, bardzo się stara. Dzieci nie są zaniedbywane - mówi.

Ze strony MOPS-u ojciec i dzieci mogły i mogą dale liczyć na pełen wachlarz świadczeń oraz posiłki (np. szkolne), wsparcie psychologiczne i pracę socjalną. Ponownie pojawi się w tym domu asystent rodziny. Wsparcia pedagogicznego udziela ojcu szkoła.

Czy maluchy trafia do domu dziecka?

Sąd Okręgowy w Toruniu nie udziela informacji o toczącym się postepowaniu (rozwód i opieka nad dziećmi), ponieważ sprawa toczy się z wyłączeniem jawności. To od pana Marka można zatem wiemy, co orzekli biegli. Ma on być rodzicem niewydolnym, na spotkanie z komisja przyprowadził dzieci w nieświeżych ubraniach, za mało się nimi interesuje. Lista zaniedbań ma być zresztą dłuższa. Rozwiązaniem miałoby być umieszczenie dzieci w placówce opiekuńczej. Od opinii biegłych nie można się odwołać. MOPS w Toruniu już jednak zapowiada, że wyda swoją na potrzeby postępowania sądowego.

-Nie jestem bogaty. Nie jestem superwykształcony. Ale dzieci kocham, dbam o nie. Naprawdę dom dziecka byłby dla nich lepszy? - pyta Marek Fabisiak.

Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.