Samochody pod większym napięciem
Ropy u na mało, więc Ministerstwo Energii ma projekt polityki rozwoju paliw alternatywnych. Za cztery lata w Bydgoszczy ma być 1859 aut elektrycznych, a w Toruniu - 950.
Na stronie tytułowej rządowego projektu Krajowych Ram Polityki Rozwoju Paliw Alternatywnych widnieje dystrybutor elektryczny i mniej niż połowa auta. To zapewne nie zamierzony przez autorów, ale jakże wymowny obraz stanu polskiego rynku motoryzacji elektrycznej.
Rząd chce rozwijać tę ideę ze względu na niewielkie zasoby ropy naftowej i konieczność jej importu, jak również z powodu przyjęcia przez Polskę w roku 2014 dyrektywy europejskiej w sprawie rozwoju infrastruktury paliw alternatywnych.
Na razie w kraju funkcjonuje ok. 305 punktów ładowania (to przede wszystkim publicznie dostępne punkty), z czego najwięcej w Warszawie. Mała liczba tych punktów to jedna z barier, tak jak cena osobowego samochodu elektrycznego - od 80 do 220 tys. zł.
Ale do roku 2025 po Polsce ma jeździć 1 mln takich pojazdów. Rok później ma być 2,4 mln aut i wtedy ma być gotowa infrastruktura do ładowania. Infrastruktura ładowania w Bydgoszczy i Toruniu wystarczy, by pojazdy przemieszczały się po całym regionie. Już w 2020 w Bydgoszczy ma być - jak dokładnie wyliczono - 1859 elektrycznych aut osobowych i 243 punkty ładowania. W Toruniu ma być 950 aut i 124 punkty.
- Teraz mamy zarejestrowane 82 auta elektryczne, jedno napędzane wodorem i 818 o innych, alternatywnych rodzajach napędu - wylicza Waldemar Winter, dyrektor Wydziału Uprawnień Komunikacyjnych Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Rząd przewiduje wsparcie finansowe dla tej idei, której szczegóły znajdą się w stosownej ustawie. Będzie też zachęta dla inwestorów rynku pojazdów elektrycznych. Potrzebne też będą zmiany prawne dotyczące np. ulg w akcyzie czy podatku VAT.
- Nasze miasto jest otwarte dla takiej idei. Jeśli rynek aut elektrycznych będzie się rozwijał, pomyślimy o udogodnieniach dla kierowców. Miejsce do ładowania aut na pewno się znajdzie - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Publicznych i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Dla tego miejsca zarezerwowana będzie „koperta” w kolorze zielonym.
Kosiedowski dodaje, że gdyby znalazł się sponsor, który zafundowałby dystrybutor elektryczny, władze miejskie wskażą miejsce. Ładowanie będzie płatne, bo prąd kosztuje. Ale może być bezpłatne, jeśli taką deklarację złoży jakiś operator energetyczny.
Już teraz w strefie płatnego parkowania taniej mogą parkować kierowcy aut hybrydowych, którzy wykupią abonament. Jeśli pojawi się więcej hybryd, miasto pomyśli o kolejnych udogodnieniach.
- W Bydgoszczy tylko u nas można tak szybko, bo w 20 minut do godziny doładować auto elektryczne - informuje Wojciech Lorenc z salonu Dynamic Motors w Bydgoszczy, który sprzedaje elektryczny model BMW i3.
- U nas oczywiście już od dawna za parkowanie w centrum miasta nie płacą kierowcy aut hybrydowych i oczywiście w pełni elektrycznych - informuje Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. - Miasto rozważa możliwość zainstalowania stacji ładowania samochodów elektrycznych.
Na razie najlepszym rozwiązaniem na uspokojenie ruchu w cetrach miast i redukcji zanieczyszczeń jest rozszerzanie stref ograniczonej prędkości (do 30 km na godz.) i rozbudowa systemów roweru aglomeracyjnego i ścieżek rowerowych.