Z unijnym Trybunałem Sprawiedliwości dotąd żadne państwo nie wygrało. PiS wycofało się z wycinki puszczy, premier Węgier musiał zrezygnować z części zmian w konstytucji. A prezes Kaczyński mówi, że żadnego arbitrażu w trybunale nie będzie.
W piątkowej „Gazecie Polskiej Codziennie”, piśmie związanym z PiS, Jarosław Kaczyński oświadczył bez ogródek, że „Nie ma mowy o tym, by Polska oddawała decyzję ws. reformy sądownictwa Trybunałowi Sprawiedliwości”.
Żadnych zmian nie będzie
Przypomnijmy, że Komisja Europejska pod koniec grudnia skierowała do unijnego Trybunału Sprawiedliwości UE sprawę przeciw Polsce w związku z ustawą o sądach powszechnych.
Władze Unii uznają, że reforma wymiaru sprawiedliwości przez rząd PiS zmierza do uzależnienia sądów od władz politycznych. Komisja ma też poważne wątpliwości, czy minister sprawiedliwości może dowolnie odwoływać i powoływać prezesów sądów powszechnych.
Ze słów Jarosława Kaczyńskiego wynika jasno, że rząd - bez względu na konsekwencje - nie zamierza niczego już zmieniać w polskim sądownictwie.
Co więcej, prezes PiS podkreślił, że „to nasza wewnętrzna kompetencja gwarantowana prawem Unii Europejskiej. Żadnego międzynarodowego arbitrażu w tej sprawie nie będzie!”.
I tu zaczyna się problem.
Jakie konswekwencje mogą z tego wyniknąć dla Polski? Czytaj w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień