Sąd Rejonowy w Toruniu uznał, że Kamil M. z oszustwa uczynił sobie stałe źródło dochodu. Jego ofiary płaczą do dziś
- Aby spłacić długi, w które mnie wpędził, przez 2,5 roku harowałem w Szkocji - mówi pan Michał. Jako pierwszy doczekał się sprawiedliwości w sądzie.
Mechanizm oszustwa stosowany przez 30-letniego Kamila M. z Torunia był prosty. Znajomych z pracy (a nawet krewnych!) namawiał, by powierzyli mu pieniądze, które zainwestuje. Najpierw dawał im zarobić. Gdy połknęli haczyk, wyciągał od nich o wiele większe kwoty, najczęściej pożyczone w bankach, by zyski były jeszcze obfitsze. Ale tutaj cudowny interes się urywał. Ludzie zostawali z długami, a Kamil M. opowiadał bajki i uciekał przed nimi.
Sąd: oddać pieniądze!
11 grudnia 2018 roku Sąd Rejonowy w Toruniu uznał Kamila M. winnego oszustw w pierwszym procesie jego dotyczącym. - Przy czym sąd uznał, że z tych oszustw (październik 2013 - maj 2015 roku) oskarżony uczynił sobie sposób na życie i czerpał stały dochód - podkreśla prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Na mocy tego wyroku Kamil M. skazany został na 1 rok i 6 miesięcy więzienia, w zawieszeniu na 4 lata próby oraz grzywnę (120 stawek razy 50 zł). Został również objęty dozorem kuratora. Sędzia Tomasz Żuchowski w wyroku zobowiązał go też do podjęcia pracy zarobkowej i naprawienia szkody wobec jego pierwszej ofiary.
Panu Michałowi z Torunia ma zwrócić 72 tysiące 354 zł. Kolejni pokrzywdzeni: pan Marcin, który czuje się oszukany na blisko 100 tysięcy zł) i pani Monika, która miała stracić kilkanaście tysięcy zł) jeszcze czekają na wyrok. W ich sprawie sąd zbierze się po raz kolejny w lutym. Ale ofiar oszusta, jak mówią, jest jeszcze więcej.
Zgubna wizja zysku
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień