Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów
Zarzut, że PiS wprowadził wyborców w błąd, bo kandydaci koalicji Zjednoczona Prawica startowali z list PiS, a nie ZP, został odrzucony.
Sąd Najwyższy orzekł o ważności wyborów z 25 października 2015 r. – Na podstawie posiadanych dokumentów i informacji stwierdzam, że nie doszło do naruszeń prawa wyborczego, które miałyby wpływ na wynik wyborów – zakomunikował sędzia sprawozdawca. Poinformował, że rozpatrzonych zostało 77 protestów wyborczych.
27 z nich sąd uznał za uzasadnione w części lub w całości, ale wskazane naruszenia nie miały wpływu na wynik wyborów. Przykładowo, w 19 przypadkach stwierdzono błędne ustalenia wyników głosowania w obwodowych komisjach wyborczych. Ale wynosiły one od 1 do 77 głosów i właśnie ze względu na niską ich liczbę stwierdzono, że nie mogło dojść do zmian w podziale mandatów w okręgach.
SN: Zjednoczona Prawica nie wprowadziła wyborców w błąd
Najwięcej kontrowersji wzbudzał protest wyborczy, zarzucający PiS „reklamowanie” się jako Zjednoczona Prawica, podczas gdy kandydaci koalicji do Sejmu i Senatu startowali z list komitetu wyborczego PiS. – Zdaniem protestującego wprowadziło to w błąd wyborców i miało wpływ na wynik wyborów – mówił sędzia sprawozdawca.
Sąd potwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość, Solidarna Polska i Polska Razem zawarły 19 lipca 2014 r. porozumienie, w którym „zdecydowały się wystawić swoich kandydatów z list PiS”. Uznał jednak, że wymienione partie „nie utworzyły komitetu wyborczego koalicji wyborczej”. Zawarto porozumienie, ale „wyrażenie woli wspólnego zgłaszania kandydatów jest niewystarczające”. Chodzi o to, że komitet wyborczy koalicji wyborczej Zjednoczona Prawica nie został zarejestrowany w PKW. Dlatego nie można go uznać za umowę koalicyjną w rozumieniu Kodeksu wyborczego.
W ostatnich latach w wyborach parlamentarnych zdarzało się, że z list wyborczych danej partii kandydowały osoby należące do innych partii. Nie reguluje tego Kodeks wyborczy. Chociaż karty nie zawierają informacji o przynależności partyjnej, to jest ona wywieszona w dniu wyborów w lokalach wyborczych, takie obwieszczenia są dostępne dla wszystkich wyborców, więc SN uznał, że nie zostali oni wprowadzeni w błąd.
Autor: Krzysztof Marczyk