Są rodziną patchworkową. Czy nowy mąż zatrzyma ją przy sobie?
Agnieszka i Grzegorz Hyży wzięli ślub w Rzymie. Dzisiaj koncentrują się na karierach, w ścisłej tajemnicy trzymając życie prywatne. Wychowują trójkę swych dzieci z poprzednich małżeństw.
Dzięki urodzie trafiła do finału Miss Polski, a dzięki inteligencji została gwiazdą telewizji. Za to miała znacznie mniej szczęścia w miłości.
Na rynek trafił pierwszy numer ekskluzywnego magazynu dla kobiet poświęconego ślubom. Przyszłe panny młode znajdą w nim najnowsze trendy w modzie ślubnej, porady ekspertów i opinie psychologów. Szefową nowego pisma została Agnieszka Hyży - i to właśnie jej efektowne zdjęcie ozdobiło jego okładkę. Niestety, ci, którzy liczą, że redaktor naczelna odsłoni również w magazynie kulisy swego pamiętnego ślubu sprzed roku w Rzymie, srogo się zawiodą.
- Nigdy tego nie rozważałam, bo staram się nie łączyć spraw prywatnych z zawodowymi, a już na pewno nie chciałabym sprzedawać gazety za cenę naszej prywatności. Dla mnie i Grześka nasz dom i rodzina są priorytetem. Naszym azylem, do którego tylko my mamy dostęp. I niech tak zostanie - wyjaśnia w serwisie Party.
Ukochana jedynaczka
Urodziła i wychowała się na Śląsku, najpierw Mysłowicach, potem w Katowicach. Jej tata pracował początkowo w kopalni jako główny sztygar. Ponieważ jest z natury przebojowym mężczyzną, kiedy po 1989 roku otworzyła się możliwość prowadzenia prywatnej działalności, założył z żoną firmę produkującą stalowe konstrukcje.
- Ojciec jest wielbicielem samochodów. Dziadek przez wiele lat był prezesem automobilklubu na Śląsku, a ojciec należy do automobilklubu dziennikarzy. Ostatnio zaczęły pasjonować go stare auta - opowiada Agnieszka w Gali.
Jej mama jest z wykształcenia romanistką. Kiedy po studiach pojechała do Francji, zakochała się tam w jednym z dżentelmenów znad Sekwany. Wszystko zmierzało w stronę ślubu, ale kiedy w Polsce stan wojenny zatrzymał ją na dłużej, związek się rozpadł. W międzyczasie poznała przyszłego ojca Agnieszki - i wyszła za niego za mąż. Kiedy urodziła córkę, bardzo dbała o jej wykształcenie, wiedząc, że to zapewni jej w życiu niezależność.
- Do końca liceum powrót z imprezy był u mnie o godzinie 24. Zawsze wiedziałam, że mam ogromne zaufanie moich rodziców i jeden głupi ruch może spowodować, że je stracę. Szanowałam rodziców, a oni szanowali mnie, więc nie ograniczali mnie na tyle, żebym chciała kombinować. Kiedy chciałam iść na imprezę, to o tym otwarcie mówiłam. Wystarczyło jedno spojrzenie mamy i już wiedziałam, że powinnam zmienić strój. Zresztą nigdy nie ubierałam się wyzywająco - dodaje Agnieszka.
Córka państwa Popielewiczów była bardzo aktywna - nie dość, że się dobrze uczyła, to jeszcze została przewodniczącą szkoły i działała w młodzieżowym parlamencie europejskim. W pewnym momencie wpadła na pomysł, aby razem z mamą wziąć udział w telewizyjnym konkursie piękności „Matka i córka”. I wygrały!
- Nagrodą była podróż do Egiptu w towarzystwie kamery TVN. Materiał tam nagrany został pokazany w pięćsetnym wydaniu „Rozmów w toku” Ewy Drzyzgi. To właśnie podczas nagrania tego programu pomyślałam sobie, że chętnie związałabym swoją przyszłość z telewizją. Byłam jednak młodą osobą, miałam szesnaście lat i pewne rzeczy nie były zależne ode mnie. Poszłam więc na studia w Katowicach, bo rodzice nie wyobrażali sobie, aby było inaczej - tłumaczy Agnieszka w Wirtualnej Polsce.
W konkursach piękności
Kiedy raz zasmakowała telewizyjnej sławy, nie było już odwrotu. Coraz częściej zaczęła uczestniczyć w castingach i wyjeżdżać do Warszawy. Początkowo rodzice się o nią bali, dlatego podróżowali z córką do stolicy i z powrotem. Kiedy skończyła osiemnaście lat, postanowili jednak pozwolić jej stanąć w pełni na własnych nogach.
- Warszawa mnie nie przerażała. Narkotyki nigdy mnie nie pociągały, alkohol może nie istnieć. Udało mi się przejść ten początkowy okres bezboleśnie. Były osoby, jak Bogna Sworowska, które mi w tym pomogły. Powiedziała moim rodzicom: „Niech ona robi karierę, ale nie pozwólcie jej przerwać nauki”. Dzięki Bognie weszłam do warszawskich agencji modelek. Zaczęły się castingi, reklamy i programy telewizyjne - mówi Agnieszka.
Podczas udziału w programie „Ciao, Darwin” młoda dziewczyna poznała niemal równie młodego aktora. Marcin Mroczek od razu wpadł jej w oko - i nawzajem. Zaczęli się spotykać, w końcu zamieszkali razem.
- Dzięki temu nauczyłam się pokojowego współistnienia. Jako jedynaczka nie musiałam się z nikim dzielić terytorium. Rodzice uczyli mnie, że trzeba zawsze myśleć o drugiej osobie. Ale praktyka to co innego - wspomina Agnieszka w Gali.
Jej związek z Marcinem nie przetrwał próby czasu. Po czterech latach każde poszło w swoją stronę. W międzyczasie Agnieszka wyrastała na prawdziwą gwiazdę. Nie dość, że pojawiała się coraz częściej w telewizji, to najpierw została Miss Śląska, a potem - dotarła do finału Miss Polski. Nic dziwnego, że gdziekolwiek się nie pojawiała, wzbudzała podziw i zachwyt. Szczególnie u mężczyzn.
- Nigdy nie uważałam się za piękność. Uważałam, że większość moich koleżanek jest ode mnie ładniejsza. Zawsze byłam pełna kompleksów: za szczupła, mam niezgrabne nogi, nieładne włosy. I krzywe zęby - teraz jestem na etapie zakładania aparatu. To był mój błąd, że nie chciałam założyć aparatu jako trzynastolatka - śmiała się wtedy.
Młoda mama i żona
Gdy Agnieszka miała 22 lata, trafiła do Polsatu i została jedną z prowadzących program „Się kręci”. Poznała wtedy producenta telewizyjnego, Mikołaja Wita. Starszy od niej, doświadczony mężczyzna okazał się odpowiednim partnerem do wchodzenia w dorosłość. W 2011 roku Agnieszka i Mikołaj wzięli ślub. Co urzekło ją w mężu?
- Wygląd - lubię prawdziwych mężczyzn, którzy wyglądają dojrzale i męsko. Niezmiernie cenię sobie w moim narzeczonym to, że zapewnia mi poczucie bezpieczeństwa. Mogę być niezależna i budować swoją pozycję zawodową, ale wiem, że dla niego będę zawsze delikatną kobietą. Mikołaj zaczarował mnie swoją pewnością siebie, ma mocny charakter i rozbrajające poczucie humoru. I jeszcze jedno, on mnie wciąż inspiruje. Fascynują mnie ludzie, którzy są ode mnie lepsi, mądrzejsi, poszerzają mi horyzonty. Mikołaj otworzył przede mną choćby świat muzyki, na której świetnie się zna - tłumaczyła wówczas Agnieszka w serwisie Polki.
Własny ślub zainspirował dziennikarkę do założenia portalu internetowego PowiedzmyTak poświęconego tym uroczystościom. Ponieważ miała problemy ze znalezieniem fachowców od wesel, pomyślała, że sama powinna się tym zająć. W tym samym czasie na świat przyszła córeczka młodej pary - Marta. Agnieszka pracowała więc w domu przed komputerem i zajmowała się maluchem.
Rzymski ślub
Małżeństwo z Mikołajem szybko jednak rozczarowało dziennikarkę. Nie minęły cztery lata, a Agnieszka była już po rozwodzie. Aby nie rozpamiętywać przeszłości, dużo pracowała. Podczas prowadzenia jednej z imprez poznała młodego piosenkarza. Grzegorz Hyży też był tuż po rozwodzie. Popularność zdobył w jednym z telewizyjnych talent-show, gdzie wystąpił razem z żoną Mają. Po zakończeniu programu para rozstała się, chociaż właśnie na świat przyszły ich bliźniaki. Hyży szybko znalazł pocieszenie w ramionach Agnieszki. Co sprawiło, że to właśnie ona skradła mu serce?
- Naturalność. Kobieta ubiorem wyraża swój charakter, kiedy jest w tym nieprzesadzona inność. Kobiety czasem samym spojrzeniem potrafią przeszyć faceta na wskroś i skraść jego serce. W związku cenię spontaniczność, cierpliwość, partnerstwo. Partnerstwo jest bardzo ważne. Muszę mieć w kobiecie słuchacza, a ona musi mieć pasję. Taka kobieta jest pełniejsza, bardziej radosna. Kiedy robi to, co lubi i nie jest ograniczana, to ją ciągnie w górę. Opiekuńczość tak, ograniczenie i wyręczanie nie - wyznał muzyk w Gali.
Agnieszka szybko przejęła stery i zaczęła zajmować się karierą Grzegorza. Kiedy w jednym z magazynów ukazał się nieautoryzowany wywiad z jego byłą żoną, która narzekała, że były mąż płaci zbyt małe alimenty i w ogóle nie interesuje się ich dziećmi, natychmiast zagroziła, że skieruje sprawę do sądu. Nic dziwnego, że związek pary wszedł w nowy etap. Dziennikarka przedstawiła ukochanego rodzicom. - Grzegorz był stremowany, ale udało mu się wkraść w łaski przyszłych teściów - powiedział znajomy piosenkarza.
W końcu gruchnęła wiadomość - Agnieszka i Grzegorz wzięli ślub w Rzymie.
Miło nam poinformować, że wstąpiliśmy w związek małżeński. Uroczystość miała charakter bardzo osobisty i prywatny (w gronie najbliższej rodziny). Z tego powodu też nie przekazywaliśmy i nie zamierzamy przekazywać szeroko rozumianej prasie informacji oraz zdjęć z nią związanych. Dziękujemy Wam bardzo za okazane zrozumienie, wsparcie i gratulacje. Agnieszka i Grzesiek - napisali na Facebooku.
Dzisiaj koncentrują się na karierach, w ścisłej tajemnicy trzymając życie prywatne. Wiadomo jednak, że tworzą coraz częstszą dziś „patchworkową” rodzinę, wychowując trójkę swych dzieci z poprzednich małżeństw.
- Nie ma ideału, ale są pewne wartości i cechy, które powinna posiadać druga połówka. Wiem już, że taką osobę można spotkać. Ja także nigdy nie będę ideałem. Zdaję sobie sprawę, że czasami bywam leniwa i że jestem straszną egoistką, bo, niestety, jestem jedynaczką - podkreśla Agnieszka w Gali.
Autor: Paweł Gzyl