Są pierwsze seniorskie sukcesy. To dopiero początek? Możliwe!
Pływak Sebastian Szczepański przywiózł z Izraela dwa brązowe medale mistrzostw Europy. Jego trener uważa, że dopiero wszystko przed nim.
W ostatnim czasie Korner Zielona Góra w połączeniu z sukcesami wysokiej rangi kojarzył nam się przede wszystkim z Radosławem Kawęckim. Jednak jego w klubie już nie ma, bo 24-latek zdecydował się na zmianę otoczenia, trenera i kontynuowanie kariery w stolicy. Teraz głośno zrobiło się o innym z naszych seniorów, Sebastianie Szczepańskim. Zielonogórzanin wywalczył na początku grudnia dwa medale Mistrzostw Europy w Netanji (Izrael). Na początku, na dystansie 50 metrów stylem dowolnym poprawił swój rekord życiowy i uzyskał czas - 21,21 s. Potem zajął trzecie miejsce w finale na 100 m (również st. dowolnym) - 46,87 s. Po powrocie do Polski zawodnik spotkał się z dziennikarzami. - Takie wyniki to zasługa treningów, którym poświęciłem połowę swojego życia. Już dawno wszystko postawiłem na sport i dążę ku temu, aby być najlepszym. Daję z siebie wszystko i czuję, że idę w dobrym kierunku - mówił Szczepański.
Ćwiczy nogi i zaskoczył
W zawodach nie wystąpiło dwóch silnych Francuzów. Opiekun naszego medalisty wyznał, że jest pozytywnie zaskoczony ostatnimi osiągnięciami swojego podopiecznego. Szkoleniowiec zdradził także kulisy wspólnych treningów. - To co się stało w ostatnim miesiącu, naprawdę przerosło nawet moje oczekiwania. Nie sądziłem, że w tym czasie Sebastian wskoczy do ekstraklasy pływania nie tylko europejskiego, ale także światowego. Czasy, które on teraz uzyskuje, to najwyższa półka. Co ważne, widać jeszcze pewne rezerwy - oceniał trener Kornera, Zbigniew Pietrzyk. - Jeżeli chodzi o same przygotowania, to ze względu na przyszłoroczne igrzyska zaczęliśmy je 4 sierpnia. Pływaliśmy przez miesiąc w Drzonkowie. Prawdopodobnie jako jedyni w Polsce działamy na wyciągu. Oczywiście nie jest to nic odkrywczego, ale używamy go i pracujemy. Sebastian bardzo dobrze wykonuje elementy pracy na nogach. To bywa niedoceniane przez innych zawodników. Każdy myśli, że jak będzie lepiej ćwiczył ręce, to wyjdzie na tym lepiej. Owszem, tak może być, ale chodzi o jego podejście. Ja Szczepańskiego wcale nie zmuszam do pracy na dolnych kończynach i on robi to naprawdę świetnie - komentował szkoleniowiec brązowego medalisty.
Inne zajęcia, wytrzymałość
Zawodnik Kornera jest pływakiem na dorobku i cały czas musi ciężko pracować. Co jest dla niego w tej chwili najbardziej istotne? Sam wskazuje na wytrzymałość siłową. - 50 i 100 metrów kraulem jest nazywane sprintem. Jednak jak faceci biegają takie dystanse, to zajmuje im jakieś dziesięć sekund. Ja w tak krótkim czasie nie pokonam tej odległości. Zajmie mi to jakieś 45 s i tutaj właśnie chodzi o tą wytrzymałość - argumentował zielonogórzanin. - Uważam, że moje zajęcia są nieco inne niż pozostałych. Jednak skoro przynosi to sukcesy, to wydaje mi się, że jest to dobra droga. Na czym polega różnica? Mam bardzo siłowe zajęcia. Inni pływają pełnym stylem, ale bez dodatków, sprzętu. Mam tutaj na myśli płetwy, łapki, gumy oporowe, ciężarki i sam wyciąg. Przed ostatnimi zawodami wszedłem do basenu w koszulce i spodenkach. Trzeba szukać różnych metod. Ponadto w ramach zajęć ogólnorozwojowych wprowadziłem elementy tajskiego boksu i crossfit. To zastępuje siłownię - komentował Szczepański.
Eksplozja formy
Fachowcy twierdzą, że Szczepański znajduje się obecnie w czołowej dziesiątce globu. Trener Pietrzyk odniósł się do swoistej eksplozji formy zawodnika Kornera, która nastąpiła w ostatnim czasie. - Takie rzeczy się dzieją. Zadania, które Sebastian robił na treningach, wskazywały, że tak może być. Od zajęć do zawodów jest daleka droga. Jednak podczas Grand Prix w Poznaniu, kiedy zobaczyłem, że dobrze mu poszło na dystansie 200 m, to już byłem spokojny. Widziałem, że dalej wszystko będzie dobrze - przekonywał doświadczony trener.
Są medale, jest presja
To pierwsze sukcesy w gronie seniorów. Szczepański nie wziął się jednak znikąd. Wcześniej nasz pływak zdobywał laury wśród juniorów. - Od 15 roku coś osiągałem w tej drugiej kategorii. Byłem trzeci na mistrzostwach Europy, czwarty na świecie - wyliczał zawodnik urodzony w 1995 roku, który przyznał, że odczuwa pewną presję. - Zdecydowanie tak, ale mi to nie przeszkadza, tylko bardziej motywuje. Rodzina, wielu znajomych czy sam trener na mnie liczą. Na tych mistrzostwach w Izraelu słyszałem od krewnych, po wywalczeniu pierwszego brązu, że bez złota na 100 m mam nie wracać do kraju (śmiech). Z jednej strony byłem zawiedziony, ale z drugiej uważam, że trzecie miejsce to też dobra nagroda - ocenił.
Młody, perspektywiczny
Pietrzyk przekonywał, że Szczepański nie lubi być przez niego chwalony, ale tym razem zrobił wyjątek. - Na mistrzostwach Europy zobaczyłem zawodnika, który w każdym calu pokazał pełen profesjonalizm, światowy top. Można sobie na tej podstawie bardzo dużo wyobrazić. Uważam, że absolutnie wszystko stoi przed nim otworem. I mam tutaj na myśli Igrzyska Olimpijskie, ale też bycie najlepszym na globie - zapowiedział trener. - Kraul jest dosyć trudną konkurencją. Sebastian ma dopiero 20 lat. Lepsi od niego są starsi zawodnicy. Nie mówię, że odpowiedni wiek stanowi atut, ale on już teraz pokazuje klasę mistrzowską - opisywał szkoleniowiec.
Stać ich na niego
W Kornerze przyznają, że mocno przeżyli odejście Kawęckiego do Warszawy. Ze Szczepańskim niedawno podpisali stosowną umowę. Ma on oferty. - Stać nas na to, żeby Sebastian z nami dalej był. Ma dobre warunki do treningu, rodzinę na miejscu. Tu się uczy, ma dziewczynę. Zawsze istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś go będzie chciał. Myślę, jednak że on jest dojrzały i zawsze podejmie dobrą decyzję - przyznał prezes Adam Jeske.