Są na półmetku zaciskania pasa. Oszczędzają z klasą
W tym roku powiat musi zaoszczędzić 2,5 mln zł. Skarbnik Władysław Rembelski uważa go za najtrudniejszy z trzech lat programu naprawczego.
Teraz samorząd jest na półmetku programu naprawczego. Widać światełko w tunelu, a najważniejsze jest to, że niedawne prognozy niektórych, że dojdzie do katastrofy i powiat sępoleński upadnie - można już włożyć między bajki.
W ubiegłym roku udało się nawet zaoszczędzić więcej, niż wynikałoby to z programu naprawczego finansów zaakceptowanego przez RIO. W wydatkach bieżących zaoszczędzono 1 mln 824 tys.zł, ale faktycznie były one wyższe i sięgnęły 3 mln 600 tys. zł. Dla skarbnika Władysława Rembelskiego to wielki sukces, ale na ostatniej konferencji prasowej wymieniał więcej danych finansowych, które go cieszą. Owe prawie 4 mln zł oszczędności nie oznaczają, że w tym roku będzie można sobie trochę poluzować. Bynajmniej - przyjęty program był obliczony na kolejne lata i skoro w 2016 r. ma być 2,5 mln zł, to tak ma się stać.
W starostwie podkreślają, że mieszkańcy nie odczuli oszczędności, a jeżeli już ktoś - tak, to jedynie pracownicy jednostek podległych powiatowi. Oczywiście, z wyjątkiem zatrudnionych w szkołach nauczycieli, bo ich pensje są ustalane odgórnie i urzędnicy z powiatu nie mają wpływu na ich wysokość. - Chcę też powiedzieć, że żadnego dnia w ubiegłym roku nie mieliśmy kłopotów z płynnością finansową - mówił Rembelski. - A dla mnie najważniejsze i zawsze będę powtarzał, że zrealizowaliśmy w stu procentach wszystkie zlecone nam zadania.
Spłata zobowiązań szła również gładko. Udało się jeszcze szczęśliwie uzyskać umorzenie jednej z pożyczek w wysokości 50 tys. zł w WFOŚiGW.
Starosta, wicestarosta i skarbnik jak mantrę powtarzali, że rozbudowa szpitala jest zyskiem nie do przecenienia. Powiat popadł w tarapaty, ale mieszkańcy już odczuli zmianę i pewnie zapomnieli, jak tragiczne warunki leczenia kiedyś w więcborskiej lecznicy były. Modernizacja trwała lata. Policzono, że od 2006 r. pochłonęła łącznie 28 mln zł. Ok. 23 mln zł przeszło przez budżet powiatu, resztą dołożyła sama spółka. - Co niektórzy wieszczyli, że powiat jest już pogrzebany - przypominał starosta Jarosław Tadych. - Widzimy, że tak się nie stało. I mamy satysfakcję. Może nie można powiedzieć, że już odnieśliśmy sukces, bo to pewnie za duże słowo. Ale z całą pewnością jest tak, że się cieszymy że program naprawczy udaje się nam realizować.
- W społecznym odczuciu też panowały takie opinie, że to już koniec powiatu - mówił Rembelski.