Są jak Google. Wiedzą wszystko!
Daria: - Wczoraj mijam dwóch chłopaków, zaciekawiła mnie ich rozmowa, więc słucham: „Wiesz, że te głupie matki same nazwały się wariatkami na fejsie?”. Oto cała tajemnica Matek Wariatek!
Nazwa narodziła się w głowie Agaty, a grupę założyła cztery miesiące temu Ola, która obecnie prowadzi ją z Karoliną. Dołączyły do nich ponad dwa tysiące innych mam z Włocławka i okolic. Anna pisze na Facebooku, gdzie działają: „Nie wiem co przyświecało adminkom przy wyborze nazwy, ale dla mnie określenie „matka wariatka” to po prostu matka, która straciła głowę dla własnego dziecka. Mamusie, czyż nie?”
Dla Klaudii grupa jest wszystkim. Doradcą, wsparciem, pierwszą pomocą, książką z numerami do specjalistów, kołem ratunkowym, wielkim oknem na świat, rozweselaczem, sojusznikiem, ale także krytykantem, który czasem w sposób konstruktywny musi lub może podpowiedzieć, że można coś zrobić lepiej. - A gdy już nasze pociechy śpią - opowiada - to zaczyna się istne wariactwo: wspominamy szczenięce lata i nasze największe wpadki. Atmosfera nieziemska i poczucie, że zna się tę mamę zza ekranu od zawsze.
Dla Magdy Matki Wariatki są jak Google. Wiedzą wszystko o wszystkim! I dzielą się tą wiedzą.
Żono, znowu jesteś na fejsie?
W sieci czują się jak rybki w wodzie. Agnieszka przyznaje, że ostatnio jej mąż zapytał, czego ciągle szuka na fejsie. - A ja mu na to, że tutaj jest wszystko ciekawe, można się dużo dowiedzieć i zdobyć doświadczenie - mówi.
Anna uważa, że w kraju, w którym widać coraz więcej różnic i w którym czasami człowiek czuje się jakby nie pasował do otoczenia, przynależność do grupy jest bardzo ważna. - Zwłaszcza grupy, w której każda z nas jest w podobnej sytuacji - dodaje. - Macierzyństwo to nie lada wyzwanie, a każda z mam chce to wyzwanie podjąć i zrealizować jak najlepiej.
Życie nie tylko w wirtualu
Nie, nie siedzą w każdej wolnej chwili przed ekranem komputera, z tabletem czy smartfonem pod ręką. Prowadzą najnormalniejsze życie. No tak, normalne, tylko zwariowane, ale w tym wariactwie jest wiele empatii. Pomagają młodym mamom w trudnych sytuacjach. Wsparły rodzinę pogorzelców z Witoszyna, dzieci z placówki „Maluch”, organizują świetne wyprzedaże garażowe, zbiórki karmy dla bezdomnych zwierzaków. I spotykają się na pogaduszki. Wymieniają sposoby na niejadków, mówią o mężach, książkach, filmach, modzie. Czasami trochę się kłócą, ale kto powiedział, że życie matek jest jak historia rodem z banalnej telenoweli? Facebook jest zdecydowanie bliższy życiu. I Matkom Wariatkom.
Autor: Renata Kudeł