Rzeszów pod wodą. Co trzeba zmienić w mieście, abyśmy nie byli bezbronni w starciu z żywiołem?

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapica
Andrzej Plęs

Rzeszów pod wodą. Co trzeba zmienić w mieście, abyśmy nie byli bezbronni w starciu z żywiołem?

Andrzej Plęs

Za dużo betonu i asfaltu, za mało - chłonących wodę opadową - skwerów i trawników? Zbyt gęsta zabudowa, a może niewydolna sieć kanalizacji burzowej? Rzeszów co jakiś czas doświadcza wielkiej wody.

Budynki przy ul. Góreckiego, Słocińskiej, Herbowej i Kwiatkowskiego minionego poniedziałku stanęły w wodzie. Ul. Sikorskiego przez godzinę była nieprzejezdna, bo na skrzyżowaniu z ul. Robotniczą powstało jeziorko. Przepusty dławiły się od nadmiaru wody, przydrożne rowy okazały się za płytkie.

Pół godziny ulewy po kilku dniach intensywnych opadów ujawniło, że miasto nie jest całkowicie odporne na zagrożenia hydrologiczne.

Po kataklizmie hydrologicznym w 2010 r. prezydent Tadeusz Ferenc, w liście do władz państwowych, wyszacował straty powodziowe miasta na 27 mln zł.

Małe i duże dramaty

- Sytuacja na naszej ulicy jest dramatyczna, jesteśmy zalewani przez wodę, która płynie do nas z pól - denerwował się w poniedziałek właściciel nowego domku przy ul. Góreckiej. Skarży się, że on i jego sąsiedzi nie raz prosili władze miasta o pomoc, wciąż bez echa. Mieli nadzieję na kanalizację burzową w swojej okolicy i na razie przy nadziei pozostają.

Potok Młynówka od lat terroryzuje mieszkańców Słociny, w czasie gwałtownych opadów z leniwie sączącego się strumyka zamienia się w nieobliczalny, górski potok, i rozlewa na sąsiadujące z nim zamieszkałe posesje.

- Jeszcze w styczniu próbowaliśmy rozmawiać z Wodami Polskimi o Młynówce i o Strugu - tłumaczył rzeszowskim radnym prezydent Tadeusz Ferenc podczas ostatniej sesji. - Ale do dziś rozmawiać z nami nie chcą.

Wskazał tym samym, że ujarzmienie cieków wodnych nie leży w kompetencji władz samorządowych, bo te są pod panowaniem Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Przez lata Biała (dziś dzielnica miasta) nękana była powodziami, kiedy wezbrane wody Strugu nie mieściły się w Wisłoku. Po aneksji do Rzeszowa Strug uregulowano, przydrożne rowy pogłębiono, na terenach wcześniej zalewowych zaczęły powstawać budynki mieszkalne. Mieszkający bliżej i dalej od Młynówki czekają, aż władze miasta i tu zrobią to samo, a władze miasta czekają na błogosławieństwo Wód Polskich, bez zgody których samorząd cieku tknąć nie może.

W dalszej części przeczytasz:

  • Architekci zwracają uwagę na chaos w zapełnianiu przestrzeni miejskiej kolejnymi obiektami
  • Eksperci: Nie da się wybudować kanalizacji, która jest w stanie przejąć wszystkie wody opadowe
Pozostało jeszcze 69% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Andrzej Plęs

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.