Rzeczpospolita Alternatywna
Historia niedokonana. Jak potoczyłyby się losy naszego kraju, gdyby w 1945 r. tylko połowa Polski znalazła się pod sowiecką okupacją, a druga została wyzwolona przez zachodnich aliantów?
Rozpatrując warianty rozwoju sytuacji militarnej podczas II wojny światowej, polscy politycy i wojskowi brali pod uwagę możliwość powtórzenia się wypadków z 1918 r.: Niemcy pokonują ZSRR, ale sami ponoszą klęskę na Zachodzie.
Sytuacja taka byłaby bardzo korzystna dla naszego kraju: wrogo nastawiona do Polski Rosja Sowiecka zostałaby wyeliminowana przez Niemców, a oni sami zostaliby pokonani przez mocarstwa zachodnie. Taki układ pozwalałby przy pewnym własnym wysiłku militarnym oswobodzić kraj od okupanta, objąć nad nim kontrolę przez przedstawicieli legalnego rządu oraz odtworzyć państwowość.
Jak wiemy, historia nie lubi się powtarzać (w każdym razie nie w układzie jeden do jednego), a rzeczywiste wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Czy jednak zarysowany na wstępie scenariusz miał szanse się spełnić? Czy Polska podczas II wojny światowej miała szansę na ocalenie niepodległości? I jakie warunki musiałyby zostać spełnione, by tak się stało?
Próbę odpowiedzi na te pytania podjął znany ekonomista prof. Witold M. Orłowski. W swojej książce zatytułowanej „Inna Polska?” przedstawił kilka alternatywnych scenariuszy historii naszego kraju. Konstruując je oparł się nie na swobodnej fantazji, lecz na metodach tzw. symulacyjnej analizy kontrfaktycznej stosowanej w badaniach ekonomicznych.
Wykorzystał też elementy statystyki historycznej i budował rozmaite modele służące symulacji rozwoju gospodarczego alternatywnej Polski. Z kolei przy rozpatrywaniu możliwego przebiegu wydarzeń politycznych i społecznych korzystał z modeli porównawczych, pozwalających przenosić doświadczenia pewnych krajów na inne.
Hitler kaputt
Jeden z opisanych w książce scenariuszy zakłada sytuację, w której połowa naszego kraju została zajęta przez Armię Czerwoną, a druga przez aliantów zachodnich. Punktem wyjścia jest udany zamach na Hitlera przeprowadzony 13 marca 1943 r. Kres życiu Führera położyła bomba eksplodująca w samolocie, którym wracał z inspekcji frontu. Władzę w Rzeszy przejął Herman Göring, który dokonał złagodzenia politycznego kursu w Rzeszy i na terenach okupowanych.
Wojska niemieckie wycofały się na linię Dniepru i tam zatrzymały Armię Czerwoną. O ile jednak Wehrmacht mocno trzymał się na wschodzie, to na zachodzie przewaga aliantów była przytłaczająca. Gwoździem do trumny Niemiec stało się lądowanie sprzymierzonych w Normandii 6 czerwca 1944 r.
Alianci zdobyli przyczółki, a następnie ruszyli w głąb Francji. Wyzwolili Paryż i jesienią dotarli do Renu. Ofensywę kontynuowali wiosną następnego roku i w maju doszli do Berlina, który zdobyli. Z kolei Sowieci na początku 1945 r. przełamali wreszcie niemiecką linię obrony na Dnieprze, ruszyli na zachód i dotarli do Wisły.
Jak w 1918 roku
Stalin chciał w pełni wykorzystać szansę podporządkowania sobie Polski. „Zarządził sformowanie podległej Rosjanom polskiej armii, a w zajętym przez Armię Czerwoną Lublinie kazał stworzyć marionetkowy rząd komunistyczny. Protestującemu Churchillowi odpowiedział, że rząd emigracyjny jest skłócony i niezdolny do działania, polskie podziemie jest »pozbawionym wpływów tworem«” - pisze prof. Orłowski.
Göring poprosił Amerykanów i Brytyjczyków o zawieszenie broni, a oddziałom na wschodzie nakazał obronę za wszelką cenę. „Sytuacja stała się podobna do tej z końca poprzedniej wojny: na zachodzie Niemcy przegrali wojnę, ich oddziały poddawały się aliantom, podczas gdy na wschodzie wciąż jeszcze stawiały opór, a front przebiegał z dala od granic Rzeszy” - stwierdza autor.
Dla Polski pojawiła się szansa taka jak ta z 1918 r. Niemcy masowo uciekali na zachód, ale ich jednostki wciąż blokowały na linii Wisły postępy Armii Czerwonej. W takiej sytuacji Armia Krajowa przystąpiła do realizacji planu „Burza”: 8 maja 1945 r. w Warszawie wybuchło powstanie.
Niestety, okazało się, że Niemcy nie są tak słabi, jak w listopadzie 1918 r. Wehrmacht i SS przystąpiły do krwawego tłumienia, czemu zza Wisły przyglądali się Sowieci. Stalin nie zamierzał pomagać powstaniu, ale nie docenił Churchilla, który zniecierpliwiony lekceważeniem przez Waszyngton i Moskwę postanowił działać.
Do Warszawy przerzucono drogą lotniczą polską Brygadę Spadochronową oraz premiera Stanisław Mikołajczyka, by mógł oficjalnie przejąć władzę w kraju. Za nimi popłynął strumień zaopatrzenia, co pozwoliło Armii Krajowej opanować stolicę. Mikołajczyk triumfalnie wjechał do Warszawy witany przez dowódcę AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego.
Stacjonująca w okolicach Berlina Dywizja Pancerna gen. Maczka ruszyła w rajd do Poznania, a potem wyzwalając kolejne miejscowości w Wielkopolsce i jej stolicę.
Truman grozi bombą
Pod koniec maja sytuacja wyglądała następująco. Po lewej stronie Wisły powstawało państwo polskie. Tworzono administrację, w miastach stacjonowały przerzucone z Zachodu oddziały Wojska Polskiego oraz AK, organizowano normalne życie. Natomiast tereny po prawej stronie Wisły zajmowała Armia Czerwona. Rządy sprawowali tam sowieccy komendanci wojskowi, a NKWD przeprowadzało masowe aresztowania.
Granice nowej Polski ustalono na konferencji w Poczdamie. Stalin zapewnił sobie aneksję Kresów Wschodnich. Rzeczpospolita miała za to otrzymać większość Prus Wschodnich oraz tereny po Odrę i Nysę Kłodzką, ale nie Łużycką.
W efekcie powierzchnia Polski zmniejszyła się z 389 tys. km kw. do 285 tys. km kw. Niemcy, którzy mieszkali na przejętych terenach mieli zostać wysiedleni. Sowieci uzyskali własną strefę okupacyjną w Niemczech obejmującą m.in. Dolny Śląsk. Przyznano im też prawo tranzytu przez terytorium Polski, co pozwalało na wywożenie wszystkiego, co zrabowali. Stalin zażądał, by sowieckie oddziały obsadzały linię kolejową od Lwowa, przez Kraków i Katowice, do okupowanego Wrocławia.
Według ustaleń poczdamskich na ziemiach polskich miały się odbyć wolne wybory. Stalin wymógł, by do rządu polskiego wprowadzić przedstawicieli Polski lubelskiej, ale Mikołajczyk zgodził się jedynie na tekę wicepremiera dla Gomułki i dwa mniej ważne ministerstwa.
Komuniści zamierzali tak zdestabilizować sytuację, by w drodze zbrojnego przewrotu przejąć pełnię władzy. Domagali się więc reform społecznych, nawiązania sojuszu z ZSRR itp. Starali się też nie dopuścić do wyborów, zdając sobie sprawę z nikłego poparcia.
W pewnym momencie Stalin sięgnął po sposób wypróbowany w 1940 r. w państwach bałtyckich: zażądał wprowadzenia garnizonów sowieckich do zachodniej części Polski. Było to wyraźne przygotowanie do aneksji.
Premier Mikołajczyk zwrócił się o pomoc do państw zachodnich. Zareagował nowy prezydent USA Harry Truman, który w przeciwieństwie do Roosevelta zdawał sobie sprawę z prawdziwych intencji Stalina. Prezydent otwarcie zagroził Moskwie użyciem bomby atomowej w przypadku prób zajęcia zachodniej Polski. Stalin odpuścił.
W wyborach parlamentarnych, przeprowadzonych tylko na zachód od Wisły, zwyciężył mikołajczykowski PSL, a komuniści uzyskali śladowe poparcie. W takiej sytuacji komunistyczni ministrowie odeszli z rządu, ogłaszając że głosowanie zostało sfałszowane przez „kręgi reakcyjno-faszystowskie”. Krótko po tym, w prawobrzeżnej Warszawie ogłoszono powstanie rządu ludowego, który miał przeprowadzić w Polsce „postępowe reformy społeczne i gospodarcze”.
Anders jak Piłsudski
W ten sposób powstały de facto dwa państwa: leżąca między Wisłą a Odrą Polska Zachodnia (nazywana też po prostu Polską) oraz położona między Wisłą a Bugiem Polska Rzeczpospolita Ludowa. Ta pierwsza, otoczona ze wszystkich stron przez państwa komunistyczne, była krajem suwerennym i ściśle związanym z Zachodem. Jako kapitalistyczna enklawa na wschodzie była silnie wspierana przez państwa demokratyczne. Należała do członków-założycieli NATO i odbiorców Planu Marshalla. Panowała w niej demokracja i wolność polityczna oraz gospodarcza.
Ta druga była krajem satelickim ZSRR, w którym szybko wprowadzono rygorystyczny stalinizm. Znacjonalizowano przemysł i handel, skolektywizowano rolnictwo. Cały potencjał kraju nastawiony był na przygotowania do przyszłej wojny z „imperialistami z Zachodu”. PRL uznawana była tylko przez kraje komunistyczne, a w ONZ i innych organizacjach międzynarodowych występowała Polska Zachodnia.
Obie Polski nie utrzymywały kontaktów. Granica biegnąca na Wiśle szybko zmieniła się w linię najeżoną drutem kolczastym, umocnioną wieżyczkami strażniczymi i polami minowymi. Mimo to setki tysięcy Polaków z PRL za wszelką cenę usiłowało wydostać się, próbując przekroczyć granicę wpław, na łódkach i w balonach.
Mimo demokracji i wolnego rynku sytuacja wewnętrzna Polski Zachodniej nie była dobra. Koalicja wszystkich partii demokratycznych skierowana przeciw komunistom szybko się rozpadła i wróciły swary znane z II Rzeczypospolitej. Lewica zwalczała prawicę i na odwrót, a centrowy PSL zawierał koalicję na przemian z jednymi i drugimi. Szybkie zmiany rządów w Polsce stały się w Europie wręcz przysłowiowe.
Rosła korupcja, pojawiały się afery szpiegowskie. Na fali zniechęcenia do klasy politycznej na początku lat 60. władzę w kraju - za cichym poparciem Amerykanów i wzorując się na Piłsudskim oraz de Gaulle’u przejął najpopularniejszy żołnierz w kraju - gen. Władysław Anders. Rządy wojskowych miały uzdrowić sytuację i zapewnić bezpieczeństwo.
Jak zwykle w takich przypadkach skończyło się na dobrych chęciach. „Nieudolni cywilni ministrowie zostali zastąpieni przez jeszcze bardziej nieudolnych wojskowych” - pisze prof. Orłowski. Sytuacja zmieniła się dopiero po odejściu generała po niecałej dekadzie rządów. Rozpoczęły się wtedy reformy i starania o członkostwo w EWG. Nawiązano wreszcie (przy silnych kontrowersjach w społeczeństwie) stosunki dyplomatyczne z sąsiednim PRL.
Dwie Polski
Różnice między oboma krajami były ogromne. Ta zachodnia cieszyła się od lat 70. rozwojem ekonomicznym, kulturalnym i wzrostem dobrobytu mieszkańców. „Filmy szkoły polskiej rywalizowały z francuską nową falą, kpiące z komunizmu komedie Stanisława Barei rozśmieszały widzów całej zachodniej Europy. Szlagiery bigbitowej grupy Red Guitars zajmowały pierwsze miejsca na listach przebojów w Europie i USA, w polskich miastach koncertowali The Beatles i Rolling Stones. Aż trzech pisarzy (poeci Baczyński i Miłosz oraz cudem uratowany z Holocaustu polsko-żydowski prozaik Bruno Schulz) zdobyło literacką Nagrodę Nobla. [...] Słynny szkoleniowiec Kazimierz Górski był wieloletnim trenerem Realu Madryt” - czytamy w książce.
Z kolei PRL był pogrążonym w biedzie satelitą ZSRR, z niewydolną gospodarką, pustkami w sklepach. Przeprowadzona po wojnie industrializacja niezbyt się udała. Główne ośrodki przemysłowe (przede wszystkim zakłady zbrojeniowe) powstały na obszarze dawnego COP i w okolicach Warszawy.
Kolektywizacja rolnictwa doprowadziła do jego ruiny, braków żywności i odpływu ludności ze wsi do miast. W tych ostatnich powstawały betonowe osiedla mrówkowców zamieszkanych przez sfrustrowany proletariat. Pod koniec lat 80. niechęć do zastanej sytuacji była w społeczeństwie PRL powszechna. Władzy broniły tylko SB, milicja i wojsko.
Do upadku Polski Ludowej przyczyniła się pieriestrojka w ZSRR. Czując poluzowanie rygorów Polacy we wschodniej części kraju wyszli w 1989 r. na ulice i obalili ustrój. Szybko doszło do zjednoczenia, w wyniku którego powstała IV Rzeczpospolita - wolna, demokratyczna i kapitalistyczna.
Z symulacji przeprowadzonych przez prof. Orłowskiego wynika, że w momencie zjednoczenia IV RP liczyłaby 285 tys. km kw., 41,1 mln mieszkańców. Jej PKB wynosiłby 1424,1 mld dol., co dawałoby 34 628 dol. na głowę mieszkańca. Średnia płaca wynosiłaby 2139 dol., co stanowiłoby 54 proc. płacy mieszkańca Niemiec, 114 proc. mieszkańca Czech i 988 proc. mieszkańca Ukrainy. Ale zjednoczenie było dopiero początkiem drogi nowej Polski. O tym, co działo się dalej opowiada kolejny alternatywny scenariusz prof. Orłowskiego.
Cykl powstaje we współpracy z krakowskim oddziałem Instytutu Pamięci Narodowej. Autorzy są historykami, pracownikami IPN.